Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina jest moją inspiracją

Rozmawiał Paweł Gzyl
Joszko Broda i Grażyna Auguścik podczas pracy w studio
Joszko Broda i Grażyna Auguścik podczas pracy w studio Fot. Mateusz Stachowski
Rozmowa z muzykiem i producentem, Joszko Brodą, o jego nowej płycie „Debora”.

- Masz dużą rodzinę: żonę i dziewięcioro dzieci. Jakim cudem znajdujesz w tej sytuacji czas na tak intensywną pracę artystyczną?
Rodzina jest moją inspiracją i moim natchnieniem. Pracuję nad projektami, które są ważne dla nas wszystkich. Zawsze pracuję z żoną. Myślę, że moja praca jest możliwa właśnie dlatego, że robimy to razem. Moja żona wspiera mnie i jest w stanie zaakceptować charakter mojej pracy i jestem jej za to wdzięczny, bo nie jest to zwykła i standardowa sprawa. Gdy zaczynam pracę nad projektem, życie rodziny zmienia swój tryb, jest to trudne, ale przynosi wiele korzyści. Nie jesteśmy standardowi.

- Zaczynałeś jako czterolatek u boku ojca – Józefa Brody. Gdy nie on, nie zostałbyś muzykiem?
Nie wiem. Nie ma sensu gdybać. Z całą pewnością w muzykę wprowadził mnie ojciec – nauczył mnie gry na instrumentach, śpiewu, przekazał całą spuściznę tradycji góralskich. Właściwie skonsumowałem jego ogromną pracę, którą włożył w odkrywanie, przywracanie, odtwarzanie tradycji góralskich. On mi to podał na tacy. Wchodziłem w ten świat naturalnie. Ale byłem też dzieckiem ciekawym muzyki. Gram, bo chciałem grać, fascynowało mnie brzmienie, świat dźwięków. Nigdy nie myślałem, że będę zawodowym muzykiem.

- Twoja rodzina mieszka w polskich górach od XIV wieku. Czy taka potężna tradycja jest dla Ciebie źródłem pozytywnych doświadczeń czy raczej obciążeniem skazującym na góralski folklor?
Nie miałbym nic przeciwko zostaniu takim skazańcem. Folklor góralski jest nie tylko najbliższy memu sercu ze względu na moje korzenie, ale jest w tej muzyce prawda, której szukam w sztuce. Dzięki tradycji mojej rodziny, wiem kim jestem i mam swój punkt odniesienia, ale na nic mnie to nie skazuje. Wiem, kim jestem. Muzycznie też.

- Na swojej nowej płycie „Debora” sięgnąłeś nie tylko tematy muzyczne z polskich gór, ale też ze Słowacji, Czech, Rumunii i Węgier. Co Cię do tego skłoniło?
Chciałem zagrać tematy najbliższe mojemu sercu. Tak się składa, że moja historia doprowadziła mnie swego czasu w rejony tej muzyki. Przekroczyłem granice mojej wsi, by spotkać ludzi z wsi sąsiednich. Dla mnie te narody to mój krąg kulturowy. Bliżej mi do Rumunii niż do Mazowsza i żadna mapa polityczna tego nie zmieni. Karpaty to Karpaty.

- W jaki sposób docierałeś do melodii i tekstów tych dawnych utworów?
Tata mnie nauczył. Potem szukałem sam. Wychowałem się i wykształciłem w środowisku, które niosło tą ogromną spuściznę kulturową.

- Co było kluczem do wyboru tych trzynastu kompozycji, które trafiły na „Deborę”?

Żona wybrała swoje ulubione. Było trochę negocjacji, ale generalnie miało być o miłości…

- Mimo, iż sięgnąłeś po tradycyjne utwory, zaaranżowałeś i zagrałeś je w nowoczesny sposób. Dlaczego?

Zaczynałem jako góral ortodoksyjny, bez miłosierdzia dla jakichkolwiek „przeróbek”. Potem wyjechałem do innych wsi i okazało się, że wspólne granie ma sens. To samo okazało się, gdy przyjechałem do miasta. Granica w muzyce nie jest z pewnością geograficzna.

- Takie współczesne interpretacje ludowej tradycji mają wielu przeciwników, szczególnie wśród góralskich purystów. Co byś im powiedział na obronę tej idei?
Ostatecznie obroni się to, co jest dobre. Dobre „puro” jest dobre i dobre interpretacje są dobre. Niech każdy gra to, co mu podpowiada jego muzyczna intuicja. Nikt nie zabrania góralskim purystom słuchać tylko „źródła”.

- Zaprosiłeś do współpracy przy płycie wielu muzyków reprezentujących różne gatunki i style. Nie obawiałeś się, że powstanie niespójna muzyka?
Nie. Od początku miałem przed oczami rezultat, który chcę uzyskać. Miałem konkretną wizję.

- Jak przebiegały sesje? Łatwo było Ci „zapanować” nad takim szerokim gronem dużych muzycznych indywidualności?
Ta praca, mimo, że ją kocham, nigdy nie jest łatwa. Wiadomo, jacy są artyści a ja w studiu jestem muzycznie bezlitosny i jednocześnie muszę znaleźć pole, na którym budujemy razem. Słowo „łatwo” na pewno nie jest adekwatne.

- Powstał bardzo bogato zaaranżowany materiał, który jednak zachowuje prostotę i czytelność przekazu. Jak udało Ci się to uzyskać?
Bogactwo wnieśli muzycy a ja pilnowałem prostoty i mimo wszystko, kanonu. Tak to widzę.

- Płyta zgodnie z tytułem jest dedykowana Twojej żonie – która brała też udział w opracowywaniu melodii na album. Wspólna pasja i zainteresowania – to Wasza recepta na udane małżeństwo?
Wspólna pasja to raczej rzecz wtórna, wynikająca z miłości. Jak kogoś kochasz, to ważne jest dla ciebie to, co jest ważne dla osoby kochanej. Jestem bardzo szczęśliwy, że pracuję z żoną razem, że towarzyszy mi w muzyce i we wszystkich moich przedsięwzięciach.

- Napisałeś na swojej stronie internetowej: „Nagrałem tę płytę, żeby moja żona też mogła sobie czegoś osłuchać”. I jak – podoba jej się?
Mówi, że tak, ale ważne, że słucha, więc myślę, że się podoba. Ja zawsze jestem krytyczny w stosunku do moich dokonań, bo wiem, co mógłbym zrobić lepiej, co bym zmienił i ulepszył. Z moim podejściem pewnie nigdy nie wydałbym żadnej muzyki. Na szczęście zdrowy rozsadek mojej zony pozwala mi iść dalej. Zamykamy pewien rozdział. Otwieramy następny.

- Jak planujesz prezentować materiał z „Debory” na żywo?

Głównie będę grał dla mojej żony, no chyba, że mnie ktoś bardzo poprosi…
Te tematy gram od lat w różnych składach. Z tatą, z obywatelami Podhala i Beskidów, z Pospieszalskimi, Waglewskim, Węgrami… Płyta „Debora” to rejestracja pewnego momentu w moim muzycznym życiu. Teraz będą zupełnie nowe chwile. Nie jestem standardowym pracownikiem muzycznym, który nagrywa coś, żeby potem akurat właśnie to grać. Jestem góralem i w związku z tym jestem nieprzewidywalny jak pogoda w górach. Planowanie zostawiam planistom. Teraz zabieram się za flet barokowy. Myślałem o alcie, ale gdy wziąłem do reki tenor, to pomyślałem, że to jest to!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski