Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinną atmosferą pokonają każdego

Redakcja
Beskid Andrychów w drugim meczu wiosny odczarował własne boisko, pokonując Orlicza Suchedniów 3-1 (1-0), a swój wielki dzień miał Przemysław Knapik, zdobywca wszystkich goli.

Paweł Góra, bramkarz Beskidu, miał sporo pracy, a skapitulował tylko raz. Fot. Grzegorz Sroka

III LIGA PIŁKARSKA. Wielki dzień Przemysława Knapika i zwycięstwo Beskidu Andrychów na własnym boisku nad Orliczem Suchedniów 3-1

Trener Beskidu Mirosław Kmieć z zadowoleniem i wielką satysfakcją przyjął końcowy wynik. - Przede wszystkim dlatego, że sprawdza się moja wizja rundy wiosennej - tłumaczy. - Powiedziałem przed inauguracją, że obawiam się wyprawy do zdeterminowanej Nidy Pińczów, walczącej o utrzymanie i skończyło się naszą porażką 0-1, choć bardzo pechową. Przestrzegałem także przed pierwszym meczem na własnym stadionie, z Górnikiem Wieliczka, przypominając, że tak wielu nowych zawodników, jak obecnej zimy, nie pozyskaliśmy jeszcze nigdy. Potrzeba zatem czasu na ich zgranie. Oni bardzo chcą, ale, ale czasem to może się obrócić przeciwko nim. Tak też się stało, bo znowu przyszło nam przełknąć gorzką pigułkę. Już jednak przed wyprawą do Jędrzejowa zapowiedziałem zwycięstwo i tak też się stało. Popuściło nas w poprzedniej kolejce, więc teraz poszliśmy za ciosem. Zawsze wierzyłem z ten zespół i odwdzięcza mi się za okazane zaufanie, a także kibicom.

Po raz kolejny zespół z Andrychowa pokazał, że jest kolektywem, nie tylko na boisku, ale także poza nim. - Mam swoje metody pracy, bo jestem przy futbolu wiele lat, więc wiem, co robię - podkreśla szkoleniowiec. - Właśnie atmosferą potrafiliśmy pokonać w przeszłości wiele trudności, także organizacyjnych w klubie. Skoro jesteśmy jedną wielką rodziną, to zawsze potrafimy przełamać kryzysy, a te nie tylko w futbolu, ale także i w sporcie są nieuniknione. Na bazie wspaniałej atmosfery jesteśmy w stanie pokonać każdego, nie tylko na boisku, ale także poza nim, bo nie brakuje ludzi, którym nasze sukcesy stoją kością w gardle. Wiedziałem, że jak chłopcy się odblokują, to nam zaskoczy. Trzeba teraz pielęgnować to, co nam wyrosło - Mirosławowi Kmieciowi udzieliły się wiosenne klimaty.

Drużyna dedykowała mu jedną z bramek, a to dlatego, że dowiedział się, iż zostanie ojcem. - Rozpoczynam ósmy rok pracy w Andrychowie - przypomina. - W tym mieście wydarzyło się wiele ważnych rzeczy w moim życiu. Mam tutaj wielu przyjaciół, w okresie pracy w Beskidzie zmieniłem stan cywilny, a teraz podziewam się potomka. Staję zatem przed wyborem, czy w związku z jego przyjściem na świat wrócić w rodzinne strony do Chrzanowa, bo żona będzie potrzebowała pomocy, czy może przeprowadzić się do Andrychowa. Bliżej mi do tej drugiej opcji, ale jak ostatecznie wszystko się potoczy, czas pokaże - kończy andrychowski szkoleniowiec.

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski