Fot. Katarzyna Hołuj
Rozmowa z MARKIEM LACHOWICZEM, tatą wychowującym wraz z żoną, szóstkę dzieci
To pytanie do moich dzieci. Nie mnie to oceniać, chociaż mam nadzieję, że tak jest. Już niejednokrotnie zdarzało mi się słyszeć od dzieci, że bardzo się cieszą z tego, że mają takiego ojca i nie zamieniłby go na innego. Rola ojca jest moim zdaniem absolutnie niedoceniana, także przez samych ojców. Roli dyrektora korporacji czy wysokiego urzędnika samorządowego poświęca się dużo czasu i miejsca, natomiast rola ojca jest pomijana, mimo że tak wiele daje. Posiadanie dzieci i wychowywanie ich, na zasadzie sprzężenia zwrotnego, wiele daje także samym mężczyznom.
- Prowadzi Pan z żoną rodzinę zastępczą. Czyj był to pomysł? Bardziej Pana czy żony?
Nasz wspólny. Dorastaliśmy do niego wspólnie, tak jak wspólnie odkąd tworzymy parę marzyliśmy o pracy z dziećmi. Praca ta przybierała różne formy, na przykład prowadzenia świetlicy środowiskowej czy prowadzenia zajęć tanecznych i teatralnych. Od trzech lat jesteśmy rodziną zastępczą.
- Jak wygląda Pana zwykły dzień. Jak udaje się Panu łączyć obowiązki zawodowe z byciem mężem i ojcem szóstki dzieci?
Przede wszystkim to mam nadzieję, że mi się to udaje. Wstaję około 6 rano, po śniadaniu, które jemy z dziećmi, one ruszają do szkoły, a ja do pracy. Dzięki temu, że zajęcie jakie wykonuję pozwala mi pracować w systemie zadaniowym, nie jest to ściśle określona, zawsze ta sama godzina. Kończę pracę zwykle około 17-18 i w drodze powrotnej odbieram dzieci z różnych zajęć, na jakie uczęszczają. Po powrocie do domu jest czas na wspólne odrabianie lekcji, wspólną kolację, a zawsze we wtorki, próby naszego rodzinnego teatru. Gdy dzieci pójdą już spać, z żoną ustalamy jeszcze szereg spraw związanych z dziećmi, np. z ich leczeniem, a ostatnio planowaniem kolonii i obozów wakacyjnych. Piszemy także sprawozdania na potrzeby sądu czy PCPR-u. Wieczornym zwyczajem praktykowanym u nas w domu są też rozmowy nas - rodziców w dziećmi. Gdy któreś ma do nas sprawę do "obgadania" tylko z nami, przychodzi na tzw. lotniskowiec, czyli do naszego łóżka i tam rozmawiamy.
- Które z chwil spędzanych z dziećmi są dla Pana najcenniejsze?
- Najbardziej sobie cenię te chwile, gdy dzieci okazują mi zaufanie przychodząc do mnie porozmawiać o swoich troskach czy radościach. Szczerze i z ufnością. Z tego też, że oprócz rodzica, mentora mogę być dla nich także przyjacielem jestem najbardziej dumny. Miłe są także dziecięce czułości, buziaki i przytulanie, choć na te mogę już liczyć tylko ze strony najmłodszych. Starsze, zamiast tego wolą porozmawiać i to także jest bardzo cenne.
- Czy dziś obchodzony Dzień Ojca jest dla Pana szczególnym powodem do świętowania?
- Nie, nie czuję potrzeby celebrowanie tego dnia. To jest tylko jeden dzień, a ja jestem przecież ojcem codziennie.
Rozmawiała: (KAR)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?