18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy grożą blokadami

Paweł Chwał
Andrzej Marcinek: – W skupach dają nam cztery złote za kilogram żywca. To poniżej opłacalności. W sklepie za kilogram lepszej szynki trzeba zapłacić około 30 złotych. Tam ceny nie spadły ani trochę.
Andrzej Marcinek: – W skupach dają nam cztery złote za kilogram żywca. To poniżej opłacalności. W sklepie za kilogram lepszej szynki trzeba zapłacić około 30 złotych. Tam ceny nie spadły ani trochę. FOT. PAWEŁ CHWAŁ
Tarnów. Podtarnowscy rolnicy nie chcą już biernie przyglądać się spadkowi cen żywca. Grożą blokadami dróg, jeśli minister nie zrobi nic, aby im pomóc. Zapowiada się protest ogólnopolski.

Jeszcze na początku stycznia za kilogram żywca w regionie płacono rolnikom 5,5 złotego. Teraz jest to już ok. 4 zł za kg. – To zdecydowanie poniżej opłacalności – mówi Andrzej Marcinek z Lubczy, jeden z większych hodowców w regionie. – Ceny spadają średnio o 20-30 groszy za kilogram na tydzień. Minister mówi wprawdzie, aby nie sprzedawać, ale na co mam czekać? Kto mi zagwarantuje, że za tydzień będzie lepiej? – pyta.

Hodowcy zawiązali komitet

Blisko 50 hodowców trzody chlewnej z powiatów: tarnowskiego, dębickiego, dąbrowskiego, brzeskiego i bocheńskiego zawiązało Komitet Protestacyjny Rolników Ziemi Tarnowskiej. Podczas spotkania w tarnowskim starostwie zadecydowali, że przyłączają się do ogólnopolskiego strajku organizacji rolniczych.

– Jeżeli będzie taka potrzeba, to znowu wyjdziemy na drogi i będziemy je blokować, aby zwrócić uwagę rządu i ministra rolnictwa na to, co dzieje się w skupach – wyjaśnia Paweł Augustyn, przewodniczący komitetu. W latach 90. stał już na czele rolniczych blokad w regionie.

Hodowcy skierowali list do ministra rolnictwa Stanisława Kalemby, w którym domagają się uruchomienia dopłat interwencyjnych do sprzedawanych przez nich tuczników w wysokości 100 zł do każdej sztuki oraz czasowego wstrzymania importu prosiąt i warchlaków z zagranicy.

– Mam za sobą już kilka „świńskich dołków”, nieraz przymierzałem się do likwidacji hodowli, ale tak źle jak teraz jeszcze nie było – mówi Marian Wzorek z Poręby Radlnej.

Zbankrutują na świniach

Rolnicy zwracają uwagę na to, że koszty produkcji stale rosną (wysokie ceny pasz i lekarstw, paliwa i prądu, konieczność dostosowania gospodarstw do wymogów unijnych), ale kompletnie nie przekładają się na ceny w skupach.

– Jeśli nie zostaną podjęte zdecydowane działania ochronne, wielu hodowcom grozi bankructwo – przekonuje Marian Wzorek. Hodowlą trzody chlewnej zajmuje się od 1975 roku.

W regionie tarnowskim podobny profil działalności ma wciąż około 1000 gospodarstw. Dla wielu rolników hodowla trzody to jedyne źródło utrzymania.

– Ceny żywca dołują, tymczasem w sklepach mięsnych kompletnie tego nie widać. Za kilogram lepszej szynki trzeba zapłacić nawet około 30 złotych, czyli ponad siedmiokrotnie więcej niż oferują nam w skupie – irytuje się Andrzej Marcinek.

Embargo przez dziki

Zdaniem hodowców z Tarnowskiego, niepotrzebnie „rozdmuchane” zostały przez służby weterynaryjne informacje o przypadkach afrykańskiego pomoru świń w Polsce.

– Chorobę stwierdzono do tej pory jedynie u dwóch padniętych dzików przy granicy z Białorusią, a nie u świń hodowlanych. Nasze mięso jest zdrowe, ale w świat poszedł sygnał, że jest inaczej. Rosja tylko na to czekała i już wprowadziła na nie embargo, a to uderza nas wszystkich po kieszeni – twierdzi Paweł Augustyn.

Według Komitetu Protestacyjnego Rolników Ziemi Tarnowskiej, najprostszym sposobem na rozwiązanie problemu mógłby być interwencyjny zakup półtusz wieprzowych przez krajową Agencję Rezerw Materiałowych.

– Produkcji zwierzęcej nie da się zatrzymać z dnia na dzień. Nadwyżka wieprzowiny powinna zostać zagospodarowana i w ten sposób można byłoby zniwelować ewidentne straty hodowców – uważa Augustyn.

Propozycje rolników z Tarnowa trafiły już do Warszawy, ale minister Kalemba do tej pory nie ustosunkował się do nich. Protestujący nie będą organizować blokad dróg na własną rękę, a tylko wtedy, jeśli taka decyzja zapadnie na szczeblu ogólnopolskim.

RESTRYKCJE Z POWODU ASF

Padłego dzika z Ryglic badają w Puławach

Tarnów i powiat tarnowski zostały zakwalifikowane do II strefy zagrożenia afrykańskim pomorem świń (ASF). W związku z tym do powiatowych inspektoratów weterynarii należy zgłaszać m.in. wszystkie przypadki padłych dzików.

* Do Instytutu Badań Weterynaryjnych w Puławach przekazano już m.in. dzika, którego znaleziono w ub. tygodniu w lesie w gminie Ryglice.

Wyniki badań, które wykażą, z jakiego powodu zwierzę padło, będą znane w ciągu dwóch tygodni.

– Dzik – odyniec był już wprawdzie w fazie zaawansowanego rozkładu, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że zszedł nie z powodu afrykańskiego pomoru świń. Niemniej jednak, zgodnie z procedurami, musiał zostać poddany szczegółowym badaniom w certyfikowanym instytucie. Takie są wymogi – mówi Beata Rząsa-Janas z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Tarnowie.

Gdyby jednak okazało się, że dzik miał ASF, miejscowi hodowcy trzody musieliby się liczyć z całym mnóstwem zakazów, łącznie z zakazem sprzedaży i wywozu żywych świń z rejonu zagrożenia na inny teren.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski