Niewielu rolników występuje do ARiMR o dotację do zalesień. Fot. Jacek Sypień
POWIAT OLKUSKI. Tylko dwóch rolników zwróciło się w tym roku do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o przyznanie pomocy na zalesienie swoich gruntów
Wnioski były przyjmowane od 1 czerwca do 1 sierpnia. W skali całego kraju takie wnioski złożyło zaledwie 2291 rolników. Niestety program zalesiania gruntów rolnych nie cieszy się specjalnym zainteresowaniem rolników. W 2008 roku tylko 53 rolników z całej Małopolski zwróciło się do ARiMR o pomoc w zalesianiu gruntów rolnych, rok później złożono 67 wniosków, a w ub. roku 59. Na całe województwo! Od 2004 roku, kiedy rozpoczęły się dopłaty ARiMR do zalesień, w całym kraju posadzono 55 tys. hektarów lasów. Czy to dużo? Biorąc pod uwagę, że według oficjalnych statystyk mamy w Polsce 1,6 mln ha lasów prywatnych, a leśnicy mówią, że jest ich ponad 2 mln ha, bo wiele leżących odłogiem terenów rolnych porosło samosiejkami, to kropla w morzu. A dokładnie 2,7 proc. ogólnej powierzchni lasów "chłopskich".
Dlaczego rolnicy nie chcą zalesiać nieużytków i jeszcze brać unijnych dopłat? Przecież za to, że rolnik zalesi kawałek pola dostaje jednorazowo od 4160 zł do 6260 zł za hektar. Potem przez pięć lat, rokrocznie dostaje do 1360 zł za ha tzw. premii pielęgnacyjnej, a przez 15 lat premię zalesieniową (1580 zł/ha na rok). Mimo to zainteresowanie jest znikome. - Zainteresowanie programem ze strony rolników jest duże, ale przyczyną małej ilości składanych wniosków jest to, że w planach zagospodarowania przestrzennego niewiele terenów rolnych jest przeznaczone do zalesień, a to jest warunkiem otrzymania wsparcia z tego programu - uważa Grzegorz Tomsia, kierownik olkuskiego biura ARiMR.
Jednak wielu rolników zniechęcają też dość skomplikowane procedury, które trzeba spełnić, żeby złożyć wniosek. - To, czy na swoim polu posadzę ziemniaki, czy posieję pszenżyto zależy tylko ode mnie, ale kiedy na nieuprawianym polu chcę posadzić las i otrzymywać unijne premie muszę biegać po różnych urzędach, żeby załatwić plany i zgody - mówi mieszkaniec podwolbromskiej wsi, który przymierzał się do zalesienia części swych nieuprawianych pól.
Paradoksalnie, część rolników, którzy chcą zalesić nieużytki, a nie chcą wydeptywać ścieżek po urzędach zwraca się do starostwa powiatowego, które może pokryć "całkowite lub częściowe koszty zalesienia". W praktyce rolnicy dostają zwrot kosztów za zakupione sadzonki, albo dostają sadzonki zakupione przez starostwo. Choć nie dostają żadnych premii, czy dopłat, mimo to zainteresowanie jest spore.
Aby zachęcić rolników do zalesiania, w tym roku zmieniono nieco zasady przyznawania pomocy z ARiMR na zalesienia. Zwiększono maksymalną powierzchnię gruntów przeznaczonych do zalesienia z 20 do 100 ha (w trakcie całego okresu kontraktowania, czyli 2007-13). Zmniejszono z 0,5 ha do 10 arów minimalną powierzchnię, którą można zalesić z unijną dopłatą (o ile dany grunt graniczy z lasem). Może gdyby uaktualnić plany zagospodarowania i zmniejszyć biurokrację, jaka towarzyszy przygotowaniu wniosku chętnych byłoby więcej.
(SYP)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?