Punktualnie o godzinie 13, obok opuszczonej szkoły podstawowej w Makowie, rozpoczęła się trzygodzinna rolnicza blokada drogi wojewódzkiej 783. Jak podkreślali jej uczestnicy, taka forma protestu jest aktem desperacji.
– Naszym głównym postulatem jest wypłata odpowiednich rekompensat za starty, jakie ponosimy w wyniku rosyjskiego embarga. Ale gdybyśmy otrzymywali odpowiednią zapłatę za nasze produkty, to nie potrzebne by były żadne dotacje i rekompensaty – mówił Andrzej Dziubka, który przewodniczył wczorajszej blokadzie.
W proteście udział wzięło ponad 30 rolników z powiatu miechowskiego, głównie z gminy Gołcza. Większość z nich miała ze sobą biało-czerwone flagi. Dekorowali nimi także swoje ciągniki, którymi przyjechali na blokadę.
Rolnicy zgodnie wskazywali na bardzo niskie ceny uprawianych warzyw.
– W każdych 15 kilogramach ziemniaków, które teraz kosztują 1,2 zł mieszczą się wszystkie opłaty, takie jak ropa czy zatrudnienie pracowników. Dlatego część rolników, rezygnuje nawet ze zbioru swoich upraw – tłumaczyła Edyta Włodarczyk-Gawron, która wraz z mężem prowadzi gospodarstwo rolne.
– Rząd chce nas wykończyć. Pobraliśmy kredyty na maszyny, które teraz są własnością banku. Nie mamy z czego spłacać rat. Tymczasem najwięcej zarabiają pośrednicy, którym bardziej opłaca się sprowadzać mięso z zagranicy i sprzedawać je tutaj, niż skupować je od lokalnych rolników – mówił z kolei Tomasz Cencek, sołtys wsi Mostek.
Protestujący rolnicy obawiają się również strat przy ewentualnym wykryciu wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF).
– Dookoła jest mnóstwo dzików, których nikt nie wybija. Wystarczy tylko jeden wykryty przypadek choroby, a w promieniu 30 kilometrów wybijane są wszystkie świnie. Dla nas oznaczałoby to katastrofę – podkreslił w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” Marcin, inny uczestnik protestu.
Do blokady dołączył także sołtys Makowa Stanisław Kowalski. – Od naszych ostatnich protestów minęło prawie 10 lat, ale sytuacja rolników od tego czasu raczej się pogorszyła – twierdzi Kowalski.
Wśród demonstrantów nie brakowało także przedstawicieli lokalnej władzy. – W momencie gdy rolnik ubożeje, to biednieje cała gmina, dlatego tu dziś jesteśmy. Wspieramy protestujących rolników, przywożąc im ciepłe posiłki – tłumaczył Stanisław Makola, przewodniczący Rady Gminy Gołcza. Jednocześnie dodał, że samorząd ma ograniczone możliwości pomocy finansowej rolnikom.
– Jedyne co możemy zrobić, to zwolnić gospodarstwo od podatku. Stosowną decyzję w tej sprawie podejmuje wójt, ale potrzebne jest dopełnienie wielu formalności, jak przedstawienie dokumentacji z urzędu skarbowego – mówił Stanisław Makola.
Podczas blokady można było zobaczyć wiele młodych osób związanych z rolnictwem. – Nie chcę stąd wyjeżdżać, ale jak dalej nic się nie będzie zmieniać, to nie widzę tutaj dla siebie przyszłości – mówiła 17-letnia Klaudia.
Z powodu rolniczej blokady, w sporym korku utknęli kierowcy. Ich zdania, co do formy protestu były podzielone. – Pochodzę ze wsi i jak najbardziej rozumiem rolników. Burmistrz Miechowa zamiast stwarzać nowe miejsca pracy, buduje baseny i miejsca rekreacji. Jedyna pomoc, na jaką mogą liczyć rolnicy to kredyty, które przecież trzeba spłacić – argumentował Michał Midro, kierowca tira.
– Nie wiem, czy zdążę do Kielc rozładować towar, by mieć choćby chwilę odpoczynku przed wyjazdem do Anglii. Ja też mogę rzucić tira i sobie tak protestować, bo nikomu przecież nie jest lekko – grzmiał inny kierowca.
Na miejscu blokady porządku pilnowała policja, a kilkaset metrów przed nią funkcjonariusze ostrzegali o utrudnieniach w ruchu.
Rolnicy zgodnie zapowiadali, że jeśli rząd nadal będzie ich ignorował, to podobnych blokad może być w najbliższym czasie jeszcze więcej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?