Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Romantyk i twardziel na boisku

Redakcja
Gdybym miał wybrać trzy słowa na opisanie swojego charakteru, byłyby to: "romantyczny", "z poczuciem humoru" i "twardy" - napisał w swej pierwszej autobiografii (obejmującej okres do 2006 r.) wieloletni as Evertonu, Manchesteru United i reprezentacji Anglii Wayne Rooney.

O tym, że jest twardzielem na piłkarskiej murawie, kibice przekonali się wiele razy, o tym, iż jest romantykiem z poczuciem humoru - pewnie nie wiedzieli. Przynajmniej do czasu przeczytania wspomnień, w których zdradza swe słabości i życiowe wpadki. Wgłębiając się w lekturę, ma się wrażenie, że piszą ją jednocześnie aż dwie osoby - gwiazdor futbolu, świadomy swej wielkości na boisku i sławy poza nim oraz zwykły chłopak, który potrafi się przyznać do sześciu wypełnień w zębach, wady wzroku w jednym oku, zasypiania przy dźwiękach... odkurzacza, wizyty w wieku 16 lat u prostytutki, strachu przed siedzeniem w pokoju z niedomkniętymi drzwiami i niedbania o swój wygląd ("Ludzie często mówią mi, że wyglądam, jakbym był kibicem, a nie piłkarzem, którego przychodzą oglądać i podziwiać" - pisze). Z sentymen- tem wspomina dzieciństwo, ojca (był bokserem) i mamę (uchodziła za... bezpłodną). Dużo miejsca poświęca poznanej w wieku 13 lat Coleen McLoughlin, która została jego żoną. Opisuje grę w Evertonie, przejście do MU, walkę o wyjazd na MŚ w Niemczech po ciężkiej kontuzji i pamiętną historię z meczu z Portugalią, gdy Cristiano Ronaldo domagał się od sędziego, by usunął go z boiska za faul. Sam często bywa faulowany, nie tylko na boisku, ale daje sobie radę. Jest przecież "twardy".

Jerzy Filipiuk

"Wayne Rooney. Moja historia". Autor: Wayne Rooney. Wydawnictwo: Sine Qua Non. Ilość stron: 298. Cena: 39,90 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski