Rosja zaatakowała Ukrainę. Wiceszef MSZ, Paweł Jabłoński: Na razie Putin nas testuje i my ten test musimy zdać

W nocy ze środy na czwartek prezydent Rosji Władimir Putin poinformował o rozpoczęciu „specjalnej operacji militarnej”. Chwilę później wojska rosyjskie zaatakowały ze wszystkich stron Ukrainę.

Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych pytany przez polskatimes.pl o to, czy demokratyczny świat może zrobić coś jeszcze, aby powstrzymać Putina, odpowiedział: „Oczywiście, że tak”. – Mamy bardzo silny zestaw narzędzi w postaci potencjalnych sankcji gospodarczych: w sektorze bankowym, w sektorze energetycznym, w sektorze eksportu różnych technologii do Rosji, importu różnych surowców z Rosji – wyjaśnił.

Wiceszef MSZ podkreślił, że „możemy też nałożyć sankcje na prywatne majątki Putina i jego ludzi, obłożyć ich bardzo dotkliwymi środkami”. – Te narzędzia są pytanie, czy jest wola polityczna? Ona w ostatnich tygodniach się zwiększa, dzięki bardzo intensywnej pracy dyplomatycznej Polski i innych krajów Europy Środkowej – mówił.

Paweł Jabłoński przypomniał, że „dzisiaj premier w Brukseli na szczycie Rady Europejskiej będzie też bardzo mocno mówił o tym, że to konieczne”. – To test naszej wiarygodności. Jeśli go oblejemy, to możemy przegrać znacznie więcej niż tylko bezpieczeństwo na Ukrainie, ponieważ konsekwencja mogą być długoletnie – powiedział.

Dopytywany, czy już na sankcje „atomowe” nie jest za późno, wiceszef MSZ odpowiedział, że „zawsze można było zrobić coś lepiej więcej i wcześniej”. – Polska od dawna mówiła, że sankcje muszą być. Tak czy inaczej restrykcje trzeba wprowadzić, nawet jeśli mogłoby być one skuteczniejsze, gdyby działały już od dłuższego czasu, to dzisiaj są one konieczne, bo mogą sprawić, że Rosji ta wojna przestanie kompletnie się opłacać – dodał.

– Na razie Putin nas testuje i my ten test musimy zdać, bo w przeciwnym razie będzie to miało bardzo poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa całej Europy – podsumował wiceminister spraw zagranicznych.