Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosjanie sprzedają akcje. Czy odpuszczą Azoty?

Paweł Chwał
Rosjanie przez trzy lata nie osiągnęli zamierzonego celu, dlatego teraz chcą zarobić na Azotach
Rosjanie przez trzy lata nie osiągnęli zamierzonego celu, dlatego teraz chcą zarobić na Azotach Fot. archiwum, grupa azoty
Tarnów. Wiaczesław Kantor i powiązane z nim spółki pozbył się 300 tysięcy akcji chemicznej grupy. To może oznaczać, że wrogie przejęcie spółce już nie grozi. Związkowcy wietrzą jednak podstęp.

Przedstawiciele rosyjskiego miliardera - Wiaczesława Mosze Kantora i zależnych od niego spółek - będą mieć mniejszy wpływ na przyszłość Grupy Azoty. Dotyczy to także decyzji, które będą podejmowane już podczas dzisiejszego walnego zgromadzenia akcjonariuszy największej polskiej spółki chemicznej.

To efekt zmniejszenia przez Rosjan stanu posiadania udziałów w tarnowskiej firmie. W ostatnich dniach oni odsprzedali 300 tysięcy akcji, a w efekcie firmy kontrolowane przez Kantora mają w tym momencie 19,7 procent udziałów w Azotach. Oligarcha nie może już ubiegać się o wprowadzenie swojego przedstawiciela do rady nadzorczej. Miał do tego prawo jeszcze niedawno, bo miał w ręku więcej niż 20 proc. akcji spółki z Mościc.

- Gdyby Rosjanie mieli swoją osobę w radzie nadzorczej Azotów uzyskaliby przez nią dostęp do wielu strategicznych informacji nie tylko na temat bieżącej działalności spółki, ale również do jej planów rozwojowych. Byłoby to dla nas bardzo niedobre biorąc pod uwagę, iż jesteśmy przecież konkurentami na światowym rynku chemicznym - zauważa Tadeusz Szumlański, przewodniczący NSZZ Solidarność w tarnowskich zakładach.

Sprzedane przez Kantora i jego spółki (Acron, Norica, Subero i TrustService) akcje Azotów stanowią jedynie skromną część z pakietu 20 mln akcji, które posiadał rosyjski oligarcha.

Eksperci uważają jednak, że najprawdopodobniej jest to początek większej ich wyprzedaży, a nawet zapowiedź ewakuacji Rosjan z Grupy Azoty.

- Minęły trzy lata, odkąd mocno zainteresowali się polskim potentatem chemicznym i zaczęli przejmować w nim udziały. Zamierzonego celu jednak nie osiągnęli - twierdzi Wojciech Żurawski, dziennikarz ekonomiczny agencji Reuters.

Jak zauważa, Rosjanie nie mają wpływu zarówno na politykę spółki, jak również na podejmowane przez nią decyzje, a jednocześnie nie osiągnęli celów biznesowych.

- Odpuścili walkę o wprowadzenie swojego człowieka do rady nadzorczej łudząc się, że cała Grupa Azoty lub wchodzące w jej skład spółki, będą zaopatrywać się w Acronie m.in. w surowce potrzebne do produkcji. Tak również jednak się nie stało - dodaje Żurawski.

Rosyjskie plany ekspansji na polski rynek chemiczny pokrzyżował Skarb Państwa. Zgodnie z przedstawionym pod koniec maja projektem nowego ministerialnego rozporządzenia, Azoty mają zostać objęte specjalną ochroną przed wrogim przejęciem.

- Mam nadzieję, że Rosjanie rzeczywiście odpuścili walkę o Azoty, a nie jest to kamuflaż przed kontratakiem. To, że mają w tym momencie mniej niż 20 procent udziałów, na pewno pozwala na wzięcie oddechu. Nie zwalnia jednak nas i rządu z czujności. Boję się, że nie powiedzieli oni jeszcze ostatniego słowa - twierdzi Tadeusz Szumlański.

Zarząd Grupy Azoty nie chce odnosić się do sprzedaży akcji przez spółki powiązane z Wiaczesławem Kantorem.

- Nie komentujemy biznesowych decyzji akcjonariuszy - wyjaśnia Grzegorz Kulik, rzecznik prasowy grupy.

Nie można wykluczyć też tego, że na decyzję o sprzedaży akcji koncernu mógł zaważyć ich malejący kurs. Jeszcze na przełomie roku za akcję tarnowskiej firmy płacono na giełdzie ponad 100 złotych. W piątek kosztowały niewiele ponad 70 zł.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski