Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosjanin patrzy na Rosję

Redakcja
Zachód wyraźnie daje do zrozumienia, iż Białoruś powinna uwolnić się od tego, co określane jest jako ostatnia dyktatura w Europie. Obawiam się jednak, że konfrontacja Rosja-Zachód może w tym regionie doprowadzić do zderzenia czołowego. Rzecz w tym, iż Aleksander Łukaszenko to nie Leonid Kuczma (były już prezydent Ukrainy) i będzie tłumić każdy przejaw sprzeciwu, szczególnie wśród młodzieży. Zachód może wkroczyć i okazywać wszelkiego rodzaju pomoc. Łukaszenko natomiast zwróci się o wsparcie do Rosji, a Moskwie trudno będzie mu odmówić. Białoruś po porażce Rosji na Ukrainie stała się dla niej podwójnie ważna. Z punktu widzenia komunikacji, obrony i dostępu do kaliningradzkiej enklawy. Białoruś to w zasadzie ostatni sojusznik Rosji na byłym obszarze radzieckim.

Między Unią Europejską a państwami "kolorowych rewolucji"

   Nie uważam, żeby dla poparcia Łukaszenki Rosja otwarcie wykorzystała armię. Istnieją jednak jednostki specjalne, wojska wewnętrzne. Moskwa może interweniować, jeśli Łukaszenko zacznie wołać o pomoc i stanie się jasne, że gdy on upadnie, Białoruś śladem Ukrainy zgłosi aspirację wstąpienia do NATO - bez Rosji. Wtedy wzdłuż całej rosyjskiej granicy powstanie zwarty szereg państw NATO i sytuacja kaliningradzkiej enklawy mocno się skomplikuje. Pogodzenie się ze stratą Białorusi, po porażce na Ukrainie, byłoby kolejnym czynnikiem osłabiającym wewnętrzny autorytet Władimira Putina.
   Jeżeli oderwie się Białoruś, bądź jeśli tamtejsze wydarzenia doprowadzą do konfrontacji między Moskwą a Zachodem, to natychmiast odbije się to na sytuacji w Rosji. Mój kraj nie może rozwijać gospodarki rynkowej i demokracji, znajdując się w konflikcie z państwami zachodnimi. Najprawdopodobniej Zachód nie będzie jednak mieszał się w sytuację na Białorusi, lecz wtedy poświęci więcej uwagi Ukrainie, państwom bałtyckim, w Gruzji, przeciągnie na swoją stronę Azerbejdżan i Armenię, a w rezultacie Rosja i Białoruś zostaną ciasno otoczone przez NATO. Obecnie sojusz północnoatlantycki nie jest dla Rosji ani wrogiem, ani przyjacielem, tylko partnerem. Przyjdzie o tym na długo zapomnieć, jeśli na Białorusi wydarzy się coś w rodzaju "kolorowej rewolucji".
   W przypadku gdy Rosja zacznie zawczasu regulować swoje stosunki z białoruskimi liderami opozycji (niektórzy z nich przebywają obecnie za granicą), to nieaktualne stanie się pytanie, które w moim kraju stawia się dziś: Białoruś z Łukaszenką i Rosją czy Białoruś bez Łukaszenki i bez Rosji. Jednak jest to bardzo trudny i delikatny temat, ponieważ Łukaszenko faktycznie wyjął swoją opozycję spod prawa. Układanie z nią stosunków oznacza dla Moskwy wystąpienie przeciw urzędującemu prezydentowi. A to nie jest łatwe.
   Do tego, aby zaszły rewolucje, nawet te bezkrwawe jak niedawne "kolorowe", niezbędny jest odpowiedni grunt. Dla przykładu, Ukraina przed wybuchem pomarańczowej rewolucji była krajem praktycznie rozbitym wewnętrznie. Ponad połowa społeczeństwa nie popierała ludzi sprawujących władzę. Czy możliwa jest "kolorowa rewolucja" w Rosji? Opierając się na wynikach badań opinii publicznej, większość Rosjan popiera silną, scentralizowaną władzę państwową nawet bardziej niż prezydent Putin. Mogę więc z przekonaniem stwierdzić, że w moim kraju żadna liberalna rewolucja nie będzie miała miejsca. Jeżeli już ktoś wyjdzie na ulice, to będą to nacjonaliści, radykalni lewicowcy - a nie zwolennicy partii liberalnych i prawicowych. W latach 90. rosyjscy prawicowi liberałowie, którzy, jeśli nie byli u władzy bezpośrednio, to zajmowali znaczące pozycje, zniweczyli wszystkie reformy. Społeczeństwo nie było z tego zadowolone.
   Mimo wszystko Rosja musi określić, po czyjej jest stronie. Nie widzę dla niej innej drogi, niż podążanie razem z Zachodem, przede wszystkim z Unią Europejską. Ważne są stosunki z NATO. Powinny układać się w ten sposób, aby wstąpienie do tej organizacji najbliższych sąsiadów Rosji nie budziło niepokoju. Wtedy Moskwa nie będzie traktować NATO jako potencjalnego wroga. Obecna współpraca między Rosją a NATO rozwija się bardzo powoli. W dużym stopniu z powodu rosyjskich resortów, włączając wojskowe, ale przyczyna leży również w nieokreślonej pozycji Zachodu wobec Rosji. Żaden z liczących się zachodnich polityków nie chce sformułować jasnych, długofalowych perspektyw współpracy NATO i UE z Rosją. Podejmowane są wyłącznie doraźne decyzje polityczne, z których trudno odczytać długofalową strategię, jaką Zachód wybrał w kontaktach z Rosją.
ALEKSIEJ ARBATOW
tłum. DARIUSZ GANCARZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski