Fot. Ingimage
NAŁOGI. Uzależnienie od internetu nadal nie jest uznawane za chorobę
Dalej pisze, że ograniczyła do minimum wychodzenie z domu i nie ma ochoty na spotkania ze znajomymi, bo wystarczą jej wirtualni przyjaciele. Kiedyś kochała książki, teraz w ogóle nie czyta, bo cały czas spędza w sieci.
Według badania prowadzonego przez firmę Millward-Brown SMG/KRC już ponad połowa Polaków regularnie korzysta z internetu. Aż 70 proc. łączy się z siecią codziennie lub prawie codziennie. Psychoterapeuci oceniają, że od 1 do 6 procent może być uzależnionych od aktywności w sieci.
"Wszystko mnie nudzi, inter-net też, dlatego ciągle w nim szperam, by znaleźć coś, co mnie pobudzi". "Jak komputer jest wyłączony, dziwnie się czuję". "Zawalam studia tracąc czas w sieci". "Żona uzależniła się od czatowania". "Mój chłopak cały swój czas spędza na grach". Fora internetowe zasypane są tego typu komunikatami. Nie przekłada się to jednak na tłumy w poradniach psychologicznych.
Uzależnienie od internetu, choć obserwowane już przez psychologów i psychiatrów od co najmniej kilkunastu lat, wciąż nie istnieje w oficjalnych spisach ICD-10 (Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób) czy DSM (klasyfikacja zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego).
Paweł (imię zmienione) jest uzależniony od gier. Był na terapii w Krakowskim Centrum Leczenia Uzależnień. - Nie czuje się jeszcze wolny od problemu. Ale ograniczam korzystanie z internetu. E-mail sprawdzam nie częściej niż raz w tygodniu, wolę kontakt telefoniczny, osobisty - mówi. Paweł uczestniczył w spotkaniach Anonimowych Siecioholików w Warszawie. Podobną grupę chciałby stworzyć w Krakowie. Zostawił kontakt do siebie na www.anonimowi-siecioholicy.org. Na razie - cisza. - Dawno już nikt nie telefonował w tej sprawie - przyznaje.
Dr Andrzej Augustynek, psychoterapeuta, pracownik naukowy Akademii Górniczo-Hutniczej, badał środowisko akademickie w poszukiwaniu potencjalnych siecioholików. - Można przyjąć, że codzienne, kilkugodzinne logowanie się do sieci stanowi wskaźnik zagrożenia uzależnieniem. Natomiast o uzależnieniu możemy mówić wtedy, gdy korzystanie z internetu dezorganizuje życie codzienne - tłumaczy dr Augustynek.
Są ludzie wiele godzin spędzający przy komputerze. Ale na tym polega ich praca. Problem zaczyna się, gdy odczuwamy przymus korzystania z sieci. Gra online czy wirtualne życie towarzyskie staje się ważniejsze niż relacje w życiu rzeczywistym, praca, szkoła, obowiązki rodzinne. Pojawiają się symptomy fizyczne: bóle mięśni, rozdrażnienie, panika, brak koncentracji, spadek nastroju.
W grupie podwyższonego ryzyka są osoby ze skłonnością do depresji, stanów lękowych. Badania prowadzone w USA wykazały, że częściej od aktywności w sieci uzależniają się samotni mężczyźni w wieku 45- 55 lat. Dr Augustynek wskazuje również, że siecioholizmem zagrożone są bezrobotne gospodynie domowe.
- Niepokojąco wydłuża się czas pogawędek internetowych wśród coraz to młodszej młodzieży. Świadczy to, że zagrożenie uzależnieniem rośnie - twierdzi.
W szpony nałogu łatwiej wpaść osobom bez wsparcia społecznego, które nie mają się do kogo zwrócić ze swoimi problemami. - Nasza tożsamość wirtualna często różni się od rzeczywistości. W sieci prezentujemy "ja" idealne. Mamy szerokie grono znajomych, którzy reagują na nasze komunikaty. Kolega, z którym byliśmy na imprezie następnego dnia raczej nie zadzwoni z pytaniem, jak się bawiliśmy. Ale jeśli na portalu oświadczymy, że wczoraj im-prezowaliśmy, to na pewno posypią się pytani - mówi prof. Bassam Aouil z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, psychoterapeuta, który od pięciu lat pomaga pacjentom uzależnionym od internetu.
Pierwszy pacjent prof. Aouila, którego problemy wiązały się z siecią, był uzależniony od pornografii. Od tego czasu przewinęło się przez jego gabinet kilkanaścioro pacjentów, których aktywność w sieci zmieniła się w nałóg.
- Część terapeutów traktuje ten problem podobnie jak uzależnienie od substancji psychoaktywnych typu alkohol czy narkotyki. Ja uważam, że zdecydowanie bardziej prawidłowo jest mówić o tym w kategoriach uzależnień behawioralnych i tym samym organizować terapię zgodnie z tymi problemami - twierdzi prof. Bassam Aouil.
W Polsce nie ma systemu pomocy siecioholikom. Teoretycznie pacjent może poprosić o pomoc w poradni zdrowia psychicznego, ale będzie miał duże szczęście, jeśli trafi na terapeutę, który ma doświadczenie.
Gdzie szukać pomocy?
Środowisko "internetowych abstynentów" gromadzi się wokół portalu www.auk.org.pl
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?