Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rośnie liczba ludzi uwikłanych w sieci

NATALIA ADAMSKA-GOLIŃSKA
Fot. Ingimage
Fot. Ingimage
- Wstaję rano i pierwszą rzecz jaką robię, to włączenie laptopa. Siedzę w internecie do późnej nocy - zwierza się na forum kobieta o sugestywnym nicku "internetoholiczka".

Fot. Ingimage

NAŁOGI. Uzależnienie od internetu nadal nie jest uznawane za chorobę

Dalej pisze, że ograniczyła do minimum wychodzenie z domu i nie ma ochoty na spotkania ze znajomymi, bo wystarczą jej wirtualni przyjaciele. Kiedyś kochała książki, teraz w ogóle nie czyta, bo cały czas spędza w sieci.

Według badania prowadzonego przez firmę Millward-Brown SMG/KRC już ponad połowa Polaków regularnie korzysta z internetu. Aż 70 proc. łączy się z siecią codziennie lub prawie codziennie. Psychoterapeuci oceniają, że od 1 do 6 procent może być uzależnionych od aktywności w sieci.

"Wszystko mnie nudzi, inter-net też, dlatego ciągle w nim szperam, by znaleźć coś, co mnie pobudzi". "Jak komputer jest wyłączony, dziwnie się czuję". "Zawalam studia tracąc czas w sieci". "Żona uzależniła się od czatowania". "Mój chłopak cały swój czas spędza na grach". Fora internetowe zasypane są tego typu komunikatami. Nie przekłada się to jednak na tłumy w poradniach psychologicznych.

Uzależnienie od internetu, choć obserwowane już przez psychologów i psychiatrów od co najmniej kilkunastu lat, wciąż nie istnieje w oficjalnych spisach ICD-10 (Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób) czy DSM (klasyfikacja zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego).

Paweł (imię zmienione) jest uzależniony od gier. Był na terapii w Krakowskim Centrum Leczenia Uzależnień. - Nie czuje się jeszcze wolny od problemu. Ale ograniczam korzystanie z internetu. E-mail sprawdzam nie częściej niż raz w tygodniu, wolę kontakt telefoniczny, osobisty - mówi. Paweł uczestniczył w spotkaniach Anonimowych Siecioholików w Warszawie. Podobną grupę chciałby stworzyć w Krakowie. Zostawił kontakt do siebie na www.anonimowi-siecioholicy.org. Na razie - cisza. - Dawno już nikt nie telefonował w tej sprawie - przyznaje.

Dr Andrzej Augustynek, psychoterapeuta, pracownik naukowy Akademii Górniczo-Hutniczej, badał środowisko akademickie w poszukiwaniu potencjalnych siecioholików. - Można przyjąć, że codzienne, kilkugodzinne logowanie się do sieci stanowi wskaźnik zagrożenia uzależnieniem. Natomiast o uzależnieniu możemy mówić wtedy, gdy korzystanie z internetu dezorganizuje życie codzienne - tłumaczy dr Augustynek.

Są ludzie wiele godzin spędzający przy komputerze. Ale na tym polega ich praca. Problem zaczyna się, gdy odczuwamy przymus korzystania z sieci. Gra online czy wirtualne życie towarzyskie staje się ważniejsze niż relacje w życiu rzeczywistym, praca, szkoła, obowiązki rodzinne. Pojawiają się symptomy fizyczne: bóle mięśni, rozdrażnienie, panika, brak koncentracji, spadek nastroju.

W grupie podwyższonego ryzyka są osoby ze skłonnością do depresji, stanów lękowych. Badania prowadzone w USA wykazały, że częściej od aktywności w sieci uzależniają się samotni mężczyźni w wieku 45- 55 lat. Dr Augustynek wskazuje również, że siecioholizmem zagrożone są bezrobotne gospodynie domowe.

- Niepokojąco wydłuża się czas pogawędek internetowych wśród coraz to młodszej młodzieży. Świadczy to, że zagrożenie uzależnieniem rośnie - twierdzi.
W szpony nałogu łatwiej wpaść osobom bez wsparcia społecznego, które nie mają się do kogo zwrócić ze swoimi problemami. - Nasza tożsamość wirtualna często różni się od rzeczywistości. W sieci prezentujemy "ja" idealne. Mamy szerokie grono znajomych, którzy reagują na nasze komunikaty. Kolega, z którym byliśmy na imprezie następnego dnia raczej nie zadzwoni z pytaniem, jak się bawiliśmy. Ale jeśli na portalu oświadczymy, że wczoraj im-prezowaliśmy, to na pewno posypią się pytani - mówi prof. Bassam Aouil z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, psychoterapeuta, który od pięciu lat pomaga pacjentom uzależnionym od internetu.

Pierwszy pacjent prof. Aouila, którego problemy wiązały się z siecią, był uzależniony od pornografii. Od tego czasu przewinęło się przez jego gabinet kilkanaścioro pacjentów, których aktywność w sieci zmieniła się w nałóg.

- Część terapeutów traktuje ten problem podobnie jak uzależnienie od substancji psychoaktywnych typu alkohol czy narkotyki. Ja uważam, że zdecydowanie bardziej prawidłowo jest mówić o tym w kategoriach uzależnień behawioralnych i tym samym organizować terapię zgodnie z tymi problemami - twierdzi prof. Bassam Aouil.

W Polsce nie ma systemu pomocy siecioholikom. Teoretycznie pacjent może poprosić o pomoc w poradni zdrowia psychicznego, ale będzie miał duże szczęście, jeśli trafi na terapeutę, który ma doświadczenie.

Gdzie szukać pomocy?

Środowisko "internetowych abstynentów" gromadzi się wokół portalu www.auk.org.pl

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski