Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosyjska ruletka z węglem w roli głównego truciciela

ZBIGNIEW BARTUŚ
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum
Nawet bez zakazu palenia węglem powietrze w Krakowie i regionie byłoby znacznie czystsze, gdyby ludzie nie używali marnej jakości opału - podkreślają naukowcy z Polskiej Akademii Nauk. Dziś na rynku węgla panuje wolna amerykanka.

Fot. Archiwum

POWIETRZE. Trujące pyły zasnuwają Małopolskę, bo - jak podkreślają naukowcy - ludzie palą w starych piecach byle czym. Lepsze gatunki opału są bardzo drogie, a w dodatku często ich brakuje.

 

Krajowy opał, o znanych właściwościach, konkuruje z milionami ton paliwa z importu. Jakość tego ostatniego (zwłaszcza ze Wschodu) jest często niewiadoma. Ale ludzie kupują je, bo jest tańsze.

- Małopolska to rynek klienta niezamożnego - słyszymy w krakowskich składach opału. Oznacza to duży popyt na podlejsze - drobne, mniej kaloryczne i mocno zasiarczone rodzaje węgla, w tym miał. "Dziś jego zakup to rosyjska ruletka rozgrywana, siedząc na oklep na rozwścieczonych niedźwiedziach" - pisze obrazowo autor strony czysteogrzewanie.pl. Wylicza też "najpopularniejsze kanty" stosowane przez handlowców, m.in. sprzedaż węgla zagranicznego gorszej jakości jako polskiego lub bez podawania kraju pochodzenia (a czeski jest gorszy niż nasz), odsiewanie miału (zostaje pył) lub dorzucanie go (z kamieniami) do grubszych sortów. Wszystko to jest bezkarne - a ma olbrzymi wpływ na jakość powietrza.

Tadeusz Burek, krakowski przedsiębiorca, opisuje, co dzieje się z piecem po użyciu gorszego węgla: - Wszystko czarne, zasmolone, popiół wynoszę wiadrami, nawet nie chcę myśleć, co idzie do atmosfery - mówi.

Przy wysokiej klasy węglu grubym, np. kostce, "na ruszcie nie zostaje nic", a z komina uchodzi "niemalże blada smużka".

Mali odbiorcy, głównie domowi, zużywają ok. 13 proc. węgla w Polsce. Dr Katarzyna Stala-Szlugaj z krakowskiego Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN zwraca uwagę, że większość domów ma przestarzałe piece i kotły, o bardzo niskiej sprawności energetycznej (ok. 25 proc.), co oznacza znacznie większe zużycie paliwa - a w konsekwencji trucie. W przeciwieństwie do instalacji w elektrociepłowniach i przemyśle, domowe systemy nie mają jakichkolwiek filtrów, dlatego są głównym źródłem emisji tlenków węgla (61 proc.) i pyłów (36 proc.) oraz drugim - tlenku siarki i innych trucizn.

Wszystkie te wartości można by rewolucyjnie zmniejszyć. Naukowcy z Polskiej Akademii Nauk podkreślają, że np. zastosowanie wysoko sprawnej instalacji na certyfikowany ekogroszek ogranicza emisję pyłów o 84 proc., a dwutlenku siarki o ponad jedną trzecią.

M.in. z tego powodu Komisja Ochrony Środowiska Sejmiku Województwa Małopolskiego, który od tygodni debatuje nad zakazem używania węgla, właśnie zaproponowała, by na terenie Krakowa dopuścić węgiel spełniający wyśrubowane normy kaloryczności i czystości. Sęk w tym, że większości użytkowników nie stać na wydanie kilkunastu tysięcy złotych na nowoczesną instalację oraz zakup najlepszych gatunków (ekogroszek, kostka), które są dwa razy droższe od tych najpopularniejszych i nie zawsze dostępne.

- Teraz, na początku sezonu, zabrakło kostki - mówi sprzedawczyni ze składu przy ul. Kamiennej w Krakowie. Handlowcy twierdzą, że "polskie kopalnie kombinują z podażą, by podbić cenę i się nachapać przed zimą". A ludzie kupują miał...

Im tańszy węgiel, tym większe trucie

Z węgla wytwarza się w Polsce trzy czwarte energii cieplnej. Gospodarstwa domowe zużywają 13 proc. tego paliwa, ale emitują 61 proc. tlenków węgla i ponad jedną trzecią pyłów. Powód? Stare, niesprawne piece i marnej jakości węgiel z wątpliwych źródeł.
Ogromną rolę odgrywa wartość opałowa (kaloryczność) węgla, czyli to, ile ciepła uzyskamy z kilograma paliwa. W Kompanii Węglowej można kupić węgiel o kaloryczności od 16 do 30 tys. kJ/kg, rozrzut jest więc ogromny.

Bardziej kaloryczny węgiel jest droższy, ale zazwyczaj wart ceny. Niska wartość opałowa utrudnia rozpalanie i utrzymanie ognia, trzeba częściej dosypywać węgla do pieca; pozostaje też mnóstwo popiołu do usunięcia. Z punktu widzenia ekologii ważne jest to, że im więcej węgla spalamy, by osiągnąć pożądane ciepło, tym więcej toksyn dostaje się do powietrza. Drastycznie wpływa na to również poziom zasiarczenia paliwa - różnice tego wskaźnika między kopalniami w Polsce też są olbrzymie. A węgiel mniej zasiarczony jest droższy.

Na cenę zasadniczo wpływa także sortyment, czyli wielkość ziarna. Najgrubsza jest kostka (ma nawet 20 cm średnicy). - Ludzie chętnie ją kupują, bo pali się długo i daje dużo ciepła. Ale od dwóch tygodni jej brakuje - mówi sprzedawczyni ze składu przy ul. Kamiennej w Krakowie.

Handlowcy uważają, że kopalnie - które zawdzięczają drobnym odbiorcom aż 26 proc. dochodów - "przekombinowały". Ceny dla "drobnicy" są dwa-trzy razy wyższe niż dla energetyki i przemysłu. - W dodatku po wakacjach długo nie dało się kupić węgla, choć przecież na hałdach leżą od wiosny miliony ton - irytują się małopolscy sprzedawcy.

Przypuszczają, że krajowe koncerny chciały wywołać "głód węgla", by wywindować ceny i "się nachapać", zanim władze wprowadzą zakazy używania tego paliwa.

To manewr ryzykowny, bo na światowych rynkach od miesięcy można kupić węgiel taniej niż na Śląsku, a polskie porty przestawiły się z eksportu na import. Do Małopolski dociera też koleją węgiel z Rosji i Ukrainy, bardzo konkurencyjny cenowo.

Z powodu (chwilowego?) braku krajowej kostki krakowianie kupują orzech (2,5-8 cm) i groszek (0,8-3 cm). Doskonale - po 6 ton na głowę - schodzi miał. Można go kupić po ok. 500 zł za tonę, czyli połowę taniej niż kostkę i dwa razy taniej niż najlepszy ekogroszek, wysokokaloryczny, odsiarczony i odkamieniony opał przeznaczony do najsprawniejszych kotłów z podajnikami. Taki kocioł truje atmosferę kilka razy mniej niż stary piec na miał.

- Miał kupują głównie starsi ludzie. Mówią, że nie stać ich na nic innego. Odgrażają się, że będą palić najtańszym węglem nawet wtedy, kiedy władza tego zakaże - słyszymy w składzie przy ul. Kamiennej.

Emeryt z Podgórza, który przyjechał sprawdzić ceny, mówi, że chyba kupi węgiel z ulotki, jaką znalazł w skrzynce na listy. - Że ruski? Pewnie i ruski. Ale 10 proc. tańszy. Patriotyzmem w piecu nie napalę - rzuca. Wyliczy, że grzanie starego domu gazem kosztowałoby go trzy razy więcej.

[email protected]

TAK DLA EKOGROSZKU

Komisja Ochrony Środowiska i Bezpieczeństwa Publicznego Sejmiku Województwa Małopolskiego chce, by w Krakowie można było palić węglem typu ekogroszek oraz węglem o wartości opałowej minimum 29 tys. kJ/kg i zawartości siarki maksimum 0,6 proc. O dopisanie tych paliw jako dopuszczalnych do stosowania w celach grzewczych w stolicy Małopolski zawnioskował radny PiS Zdzisław Filip, pracownik kopalni Brzeszcze. Poparła go większość członków komisji. Jej wniosek trafi teraz do marszałka, by ten uwzględnił go w projekcie uchwały wprowadzającej zakaz palenia węglem. Decyzja komisji mającej dbać o ochronę środowiska, a więc i powietrza pokazuje, że w sejmiku trudno będzie uzyskać zgodę na całkowity zakaz palenia węglem.   (GEG)

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski