Rosyjskie radio bez rebelianckiego rocka

Na fotografii listy, wydrukowanej na kartce papieru w języku angielskim, znajduje się kilkadziesiąt nazw zachodnich zespołów z uzasadnieniem, dlaczego nie wolno publicznie odtwarzać ich piosenek. Czego tam nie ma!

Grupy w rodzaju Sex Pistols czy The Clash są odrzucane przez sam fakt, że grają punk. Metalowe formacje Scorpions, Black Sabbath czy Iron Maiden zostały uznane za propagujące przemoc. Mało tego – z listy dowiadujemy się, że AC/DC i Judas Priest mają antykomunistyczne nastawienie.

Autorom listy nie podobają się również gwiazdy popu. Okazuje się, że Tina Turner i Donna Summer nadmiernie epatują seksem. Nie brak tu również kuriozów – okazuje się, że Julio Iglesias jest... neonazistą, a grupa Pink Floyd „ingeruje w politykę ZSRR w kwestiach Afganistanu”.

Ten ostatni zapis wzbudził podejrzenia internautów. I okazało się, że mieli rację. Rosyjski serwis Drug Metal opublikował oryginalną listę napisaną w cyrylicy – i okazało się, że pochodzi ona z 1985 r. Została sporządzona przez Komitet Centralny ówczesnej republiki ukraińskiej i obowiązywała nie w radiu, ale w lokalnych klubach.

_– W największych rozgłośniach rosyjskich dominuje muzyka anglosaska. Są to przede wszystkim stare przeboje. Rosjanie uwielbiają hity z lat 70. i 80. w rodzaju ABBY czy Boney M _– komentuje dla nas producent Igor Czerniawski, dawny muzyk słynnej grupy Aya RL, który ma rosyjskie korzenie i często bywa w Moskwie.

Przypomina, że w Rosji działają prywatne rozgłośnie. Przyznaje jednak, że nigdy nie słyszał w tamtejszym radiu ani punka, ani metalu.

_– Nawet znajomość polskiej muzyki zatrzymała się na poziomie Maryli Rodowicz i Czerwonych Gitar _– dodaje Igor Czerniawski.

To oznacza, że być może lista jest „fałszywką” – ale i tak rebelianckiego rocka raczej w rosyjskim radiu nie można posłuchać.