Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rowerowa przygoda z Rowerową Doliną - na "elektrykach" po Beskidzie Sądeckim i Tatrach. ZDJĘCIA, FILM

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
KTM Ekspedycja
KTM Ekspedycja Adam Klimek
Masz ochotę na ekstremalną rowerową eskapadę? Na poznanie piękna Beskidu Sądeckiego i słowackich Tatr? Nic prostszego. Wystarczy nawiązać kontakt z Rowerową Doliną z Piwnicznej-Zdroju. Fachowcy w branży zorganizują taki dwudniowy trip. Co ważne, można pojechać na rowerach elektrycznych. To frajda, jakich mało!

Z Obidzy w Wysokie Tatry

Rower sam nie jedzie, ale znacznie ułatwia sprawę. Ma różne tryby mocy i w zależności od terenu, trasy i możliwości doładowania baterii można wybrać odpowiedni. Ale to temat na osobne opowiadanie. W każdym razie 40-kilometrową górską trasę spokojnie można pokonać bez ładowania.

Miejscem startu naszej wyprawy była Obidza – polana nad Kosarzyskami, niedaleko Piwnicznej-Zdroju. Ruszyliśmy szlakiem niebieskim, który ciągnie się wzdłuż granicy polsko-słowackiej. Zaraz przed szczytem Wysokiej przekroczyliśmy granicę i dalej zielonym szlakiem dojechaliśmy do miejscowości Wyżne Rużbachy,  gdzie zjedliśmy posiłek i podładowaliśmy baterie. Następnie ruszyliśmy na główny grzbiet Magury Spiskiej (szlak niebieski), którym dotarliśmy do Bachledowej Doliny, gdzie zostaliśmy na noc. Nie brakowało błota, karkołomnych zjazdów i ciekawych podjazdów.

Drugiego dnia ruszyliśmy ścieżką rowerową ciągnącą się u podnóża Tatr do Tatrzańskiej Polanki, gdzie odbiliśmy w głąb gór docierając do Śląskiego Domu nad Wielickim stawem na wysokośc 1663 m n. p. m. . Jechaliśmy na rowerach KTM z silnikiem Boscha, były to rowery Macina Prowler - o skoku 170 mm oraz Macina Kapoho - o skoku 160 mm .

Wyprawy z Piwnicznej-Zdroju

- Jesteśmy centrum testowym rowerów KTM - mówi Marcin Świątkowski z Rowerowej Doliny. - Jesteśmy w dość dziwnym miejscu, Piwniczna-Zdrój nie jest centrum rowerowym świata, aczkolwiek przecinają się u nas europejskie ścieżki rowerowe, które biegną wzdłuż Popradu, mamy piękne góry – masyw Radziejowej i Jaworzyny Krynickiej. Jest to bardzo ciekawe miejsce na wycieczki. Prowadzimy wypożyczalnię, ale eskapady to jest mój „konik”. Zajmuję się organizacją jedno-, dwu-, czasami trzydniowych wypraw. Staramy się eksplorować różne regiony. Nasza podstawowa wycieczka to ta przez Obidzę, Przeł. Rozdziele – Białą Wodę do Jaworek. Następnie wjazd „stokówką” na Przehybę i zamykamy pętlę zjeżdżając przez wielki Rogacz do Piwnicznej-Zdroju.

Wszystkie wyprawy są realizowane na e-bike’ach, czyli rowerach elektrycznych. Koszt zależy od ilości osób, ilości sprzętu. Wraz z wypożyczeniem roweru koszt wycieczki to 400 – 500 zł.

- Ja odpowiadam za wyprawy, Michał za szkolenie enduro, to jedna z naszych głównych gałęzi, organizujemy obozy i półkolonie dla dzieci pod kątem rowerowym – mówi Święcicki. - W okresie zimowym przerzucamy się na skitury. Wracając do rowerów, to chętnie jeździmy za granicę, moim konikiem jest odkrywanie Słowacji, eksploracja tego kraju, który nie jest dobrze znany. Jest pętla do Starej Lubowni i dalej w niezwykle dzikie góry – Lewockie, kompletnie nie odkryte. To pole do działania do jazdy enduro, jak i grawelowe. Mamy piękną linię kolejową z Nowego Sącza do Krynicy-Zdroju i niejednokrotnie zdarza się nam robić pętlę do Krynicy przez góry i powrót pociągiem.

Aktualnie jest boom na rowery elektryczne, które pozwalają mniej wprawnym turystom pokonywać długie dystanse.
- Trwa już kilka lat – podkreśla Święcicki. - To już spowszedniało, widzę to podjeżdżając do schroniska, gdzie stoi 40 rowerów elektrycznych i dwa analogowe… I tych ostatnich Mohikanów się podziwia. Mając na uwadze to, że by gdziekolwiek dotrzeć trzeba pokonać 500 – 700 m w pionie, to ten system wspomagania jest po prostu niezbędny. Ta gałąź rowerów najlepiej się aktualnie rozwija jeśli chodzi o sprzedaż, czy wypożyczalnie, ale też i o wyprawy. Bardzo często jeździmy też w Bieszczady – to są dwa dni jazdy. Jednego dnia można wylądować w Wysowej, a drugiego już w Cisnej. Trzeba unikać asfaltów, starać się, by trasa była logiczna i adekwatna do możliwości uczestników.

Elektryki coraz bardziej popularne

Rowerowa Dolina działa od trzech lat, zaczynała w czasach pandemii.
- Rozwijamy się w kwestii testów, współpracujemy blisko z KTM – dodaje Święcicki. - Myślimy tez o dalszych wyprawach, bardzo dobrze znam Rumunię. Niestety w obecnych czasach nie wjedziemy w Czarnohorę i Gorgany, ale Maramuresz, Bukowina to niezwykle bliskie mi „tematy”.

Instruktorzy są w stanie doskonale rozeznać siły uczestników, testując ich na pumptrackach – specjalnych torach do jazdy.

- Zawsze sprawdzamy umiejętności zanim określimy, gdzie jedziemy – mówi Święcicki. - Cała przyjemność polega na tym, by trasa była dopasowana do możliwości., czy trasa ma być „rodzinna” czy bardziej „męska”. Stawiamy na to, by ludzie czerpali przyjemność z jazdy.

- Rowery KTM głównie przeznaczone są do jazdy enduro czyli w terenie – mówi Andrzej Dymek z KTM Polska. - Współpracujemy ściśle z firmą Bosch, producentem silników i baterii i silników do rowerów elektrycznych. Jest taka idea, by trasa, którą zaprezentowaliśmy i była możliwa do przejechania, w przyszłym roku pod hasłem „Ekspedycja” będzie dostępna dla wszystkich chętnych. To ma być przygoda, a nie rywalizacja. Chodzi o to, by wszyscy dojechali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Rowerowa przygoda z Rowerową Doliną - na "elektrykach" po Beskidzie Sądeckim i Tatrach. ZDJĘCIA, FILM - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski