Antoni Pilch z trwogą myśli o zbliżającej się jesieni. Opady deszczu oznaczają bowiem na jego ulicy spore problemy.
- Niekoszone rowy nie są w stanie pomieścić wody opadowej, a to oznacza, że jeśli przyjdzie jakiś większy deszcz, to u nas są pozalewane nie tylko podwórka, ale także piwnice domów - mówi.
Wielokrotnie interweniował już w brzeskim magistracie (ma na to grubą teczkę dokumentów), wybrał się także na sesję rady miejskiej, upominał sołtysa. Niestety, nic to nie dało. - Przecież ci ludzie po to są, by rozwiązywać nasze problemy - podkreśla zirytowany mężczyzna. Zależy mu na załatwieniu tego problemu teraz, zanim dojdzie do kolejnych zalań.
Urzędnicy z brzeskiego Urzędu Miasta wyjaśniają, że pobocza i rowy przy ulicy Kasprowicza w tym roku były koszone dwukrotnie, ale tylko od strony drogi. - Od strony właścicieli posesji nie zrobiliśmy tego ze względu na brak pieniędzy - mówi wprost Stanisław Sułek, sekretarz gminy Brzesko.
Urzędnik przyznaje też, że przy ulicy Kasprowicza w rowach powyrastały samosiejki, które mogą być problemem dla mieszkańców. - Chcemy je usunąć, jednak nastąpi to nie wcześniej jak jesienią - deklaruje sekretarz Sułek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?