Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozbrykane służby czy niekompetentna władza?

Włodzimierz Knap
Kazimierz Marcinkiewicz ma jak najgorsze zdanie o służbach
Kazimierz Marcinkiewicz ma jak najgorsze zdanie o służbach Maciej Jeziorek
Tajne służby. Politycy narzekają, że specsłużby są niemal wszechpotężne i one też stoją za aferami. Ale to politycy rozdzielają zadania służbom i wykorzystują je dla własnych celów

Służby specjalne rządzą państwem - alarmują byli premierzy. Przed ich wpływami przestrzegają także byli prezydenci.
Waldemar Pawlak (PSL) twierdzi, że to one doprowadziły do jego odejścia z posady szefa rządu. Służby swoją dymisją obciążał także Józef Oleksy (SLD).

Przekonywał ponadto, że gdy stał na czele rządu, to każdy jego krok i słowo były śledzone przez co najmniej 7 oficerów. Oleksy powoływał się na wyznanie złożone mu przez byłego funkcjonariusza UOP.

Kazimierz Marcinkiewicz też jest przekonany, że za większością głośnych afer w III RP stały służby. Jest też niemal pewien, że ciągnąca się od roku afera taśmowa to ich dzieło. Takie myślenie jest bliskie Beacie Mazurek, posłance PiS, członkini sejmowej komisji ds. służb specjalnych.

- Służby mogą tę aferę rozgrywać - ocenia, dodając: - To efekt tego, że nie ma nadzoru nad nimi. Pośrednio przyznała to Ewa Kopacz, odwołując miesiąc temu Jacka Cichockiego z posady koordynatora służb specjalnych. Cichocki, zdaniem premier Kopacz, miał złożyć samokrytykę za "niewystarczające działanie służb".

Zmienił go na posadzie koordynatora Marek Biernacki, poseł PO. Szefowa rządu chce, by ukrócił on grę służb w czasie kampanii wyborczej, a szczególnie zablokował wypływanie kolejnych taśm. Również Jerzy Borowczak, poseł PO, członek komisji ds. służb specjalnych, mówi: - Czas skończyć z nadmiernym mieszaniem się służb do wszelkiego rodzaju spraw.

Sprawniejsi niż politycy
- Polskie służby są w dobrej kondycji - twierdzi jednak Marek Biernacki, bo też co ma mówić oficjalnie? Prof. Jan Widacki, były wiceszef MSW, współautor ustawy o UOP, przyznaje: - Można narzekać na ich jakość, lecz z pewnością są one i tak znacznie bardziej profesjonalne niż nasza klasa polityczna. To politycy od lat starają się nimi grać, wykorzystywać do własnych celów. Na fotelach szefów służb obsadzają według klucza wierności, a nie fachowości.

Zdaniem Widackiego, politycy nie powinni obarczać służb swoimi porażkami i boleć nad tym, że zostali nagrani. Odpowiedzialny polityk nie może rozmawiać na tematy dotyczące spraw państwa w restauracji. Bartłomiej Sienkiewicz natomiast, były szef MSW, koordynator służb specjalnych, który dał się nagrać w restauracji, trafi, w jego ocenie, do antologii głupich zachowań. Faktem jest jednak, że zabezpieczenie kontrwywiadowcze Sienkiewicza zawiodło. Funkcjonariusze zostali wystrychnięci na dudka przez kelnerów, nawet jeśli uznamy, że działali oni na specjalne zlecenie.

Dobry Biernacki
Powołanie Biernackiego na koordynatora spotkało się z uznaniem nawet u części polityków opozycji. - Jest człowiekiem kompetentnym - chwali Biernackiego Jarosław Gowin, szef Polski Razem. Taką samą ocenę wystawia mu Marek Opioła, poseł PiS, członek tzw. speckomisji. A Marcinkiewicz liczy na to, że Biernacki ograniczy wszechwładzę służb.

Prof. Widacki przypomina jednak, że koordynator ma mocno ograniczone uprawnienia: - Nie jest przełożonym służb, nie ma upoważnienia do wglądu w aktualne prace operacyjne.

Służb, których prace koordynuje Biernacki jest pięć, a w największej - ABW - służy blisko 6 tys. osób. W sumie to około 10-tysięczna armia, pracująca w Polsce i za granicą.

W zasadzie nikt nie może zweryfikować tego, jak działają służby specjalne. Żaden koordynator czy minister tu nie poradzi sobie. - Funkcjonariusze, stare wygi, potrafią każdego politycznego szefa "obezwładnić" - przyznaje człowiek, który w przeszłości pełnił taką rolę. - Mechanizm polega na tym, że w aurze tajności pokazują mu "superważne" dokumenty i dają do zrozumienia, że właśnie on jest depozytariuszem najważniejszych tajemnic państwa. Wybrańcem. I zwykle polityczny nadzorca ulega. Z pana staje się wykonawcą woli funkcjonariuszy.

Nasze służby specjalne mogą właściwie robić wszystko, co chcą, w tym kontrolować obywateli i ich firmy. Same zaś w świetle prawa są praktycznie poza wszelką kontrolą. Mogą zbierać wszelkie dane, w tym tzw. wrażliwe, np. dotyczące orientacji seksualnej. Możliwości służb są ogromne również z uwagi na sprzęt, jakim dysponują.

Piotr Niemczyk, były wiceszef wywiadu UOP, radzi pamiętać: - Pełnej kontroli nad służbami nie ma w żadnym kraju. One ze swojej natury muszą działać tajnie i mieć margines swobody. Z polskimi nie jest ani lepiej, ani gorzej niż z działającymi w innych państwach demokratycznych.

Fachowcy podkreślają, że możliwości wpływania służb na politykę i gospodarkę są duże. Mogą np. przekazywać kierownictwu państwa jednostronne informacje uzyskane przez wywiad i kontrwywiad, by tą drogą kształtować poglądy na politykę zagraniczną i wewnętrzną. Mogą ferować fałszywe diagnozy i rozwiązania, odmawiać dopuszczenia do tajemnicy państwowej pewnym osobom, a przyznawać je innym itp.

Z drugiej strony są narażone na to, że zadania stawiają im politycy, nie zawsze rozgarnięci, ale zawsze dążący do zniszczenia konkurencji. Do tego wykorzystują służby. - Jak PiS dojdzie do władzy, to gra nimi pójdzie na całego, bo one są ulubionym orężem prezesa Kaczyńskiego - uważa Paweł Olszewski, poseł PO. Elżbieta Witek, rzeczniczka PiS zapewnia, że jej stronnictwo działać będzie zgodnie ze standardami zachodnimi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski