Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozejm będzie wtedy, gdy zdobędą Debalcewo

(RP)
Ukraina. Rozejm na wschodzie formalnie obowiązuje od sobotniej nocy, ale nikt nie myśli o wstrzymaniu ognia. Od dwóch dni sprawdzają się za to prognozy, że rebelianci tak łatwo nie oddadzą kontroli nad miastem Debalcewo.

To dzisiaj najbardziej zapalny punkt wojny rosyjsko-ukraińskiej. Krwawe walki, które toczą się tam cały czas, wyraźnie pokazują, dlaczego Władimir Putin podczas negocjacji z przywódcami Ukrainy, Niemiec i Francji zgodził się na rozejm z kilkudniowym opóźnieniem.

To miał być czas, który by pozwolił separatystom na przejęcie strategicznego węzła. Do północy w niedzielę okazało się to niemożliwe, więc wymiana ognia trwa dalej.

O tym, jakie są zamiary prorosyjskich rebeliantów, mówią wprost ich dowódcy. Szef tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) Ołeksandr Zacharczenko jeszcze w niedzielę domagał się, aby wojsko podległe Kijowowi złożyło broń. A jeden z podwładnych Zacharczenki, Eduard Basurin wysunął propozycję, żeby żołnierze opuścili rejon najbardziej zaciekłych walk specjalnym korytarzem.

Rzecznik armii Andrij Łysen­ko powiedział wczoraj, że Ukraina nie może w takiej sytuacji wycofać ciężkiego sprzętu, ponieważ – jak tłumaczył – separatyści nie przestrzegają rozejmu.

– 112 ataków na pewno na to nie wskazuje – mówił Łysenko, przekonując, że ukraińscy żołnierze tylko odpowiadają na ataki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski