18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozkosze średniowiecznej łaźni

Redakcja
Od średniowiecza w Krakowie znajdowało się sporo łaźni FOT. ARCHIWUM
Od średniowiecza w Krakowie znajdowało się sporo łaźni FOT. ARCHIWUM
Mowa będzie o łaźniach. Znane były już w starożytnym Rzymie. Nazywano je termami. Mniejsze łaźnie to "balneae", istniejące już w III wieku p.n.e. Do łaźni, po popołudniowej sjeście, zmierzał tłum ludzi. Termy służyły oczyszczaniu ciała, ale też jego zahartowaniu na placach ćwiczeń.

Od średniowiecza w Krakowie znajdowało się sporo łaźni FOT. ARCHIWUM

HISTORIA KRAKOWA * Mycie i kąpiel prowadzi do nieczystych myśli * Naga kąpiel inspirowała do igraszek * Dla wybranych było mydło sprowadzane z zagranicy

Ducha pokrzepiano w niekończących się dyskusjach na terenie term. Termy to także znakomite dzieła architektury, stawiane przez cesarzy, a wybudowanie łaźni było kwestią prestiżu każdego imperatora rzymskiego. Najwspanialsze termy postawił cesarz Dioklecjan (zm. 311). W jego termach mogło się naraz kąpać aż 1500 osób.

Zaczynano od oczyszczania ciała. Niewolnicy ze skrobaczką w ręce usuwali z ciała swojego pana kurz, warstwę potu i łoju. Potem można było oddać się kąpieli i innym uciechom, które oferowały łaźnie. Do mycia ciała używano także sody, która pełniła rolę mydła. Kolejność kąpieli była następująca: zrazu łaźnia parowa, potem ciepła i letnia kąpiel, wreszcie zimny basen.

Wylęgarnia rozpusty

W rzymskich łaźniach plotkowano, dyskutowano. A wszystko to działo się w latrynach, gdzie umieszczone obok siebie okrągłe otwory do siedzenia umożliwiały wspólną dyskusję. Nagością cielesną się nie przejmowano. W termach leczono reumatyzm, nacierając bolesne miejsca specjalną maścią. Nieraz siedząc na okrągłym otworze prostowano nogi, a niewolnik nacierał stawy maścią albo olejkiem.

Publiczne łaźnie były wylęgarnią rozpusty i miejscem seksualnych orgii. Co prawda kobiety oddzielano od mężczyzn drewnianym przepierzeniem, które łatwo było obalić. O zmroku łaźnie zamykano, a rozpustę kontynuowano w innym miejscu.

Łaźnie opalano węglem drzewnym. Palenisko służyło nie tylko do ogrzewania wody, lecz także jako źródło ciepłego powietrza, które ogrzewało wszystkie pomieszczenia. Powietrze rozprowadzano kanałami grzewczymi znajdującymi się pod kamienną podłogą. Wraz z upadkiem cesarstwa rzymskiego zniknęły także łaźnie.

Siedlisko zarazy

Odmiennie było w średniowieczu. Stworzona wówczas przez Kościół teoria głosiła, że mycie i kąpiel prowadzi do nieczystych myśli, zatem o grzech związany z szóstym i dziewiątym przykazaniem nietrudno. Gorszono się nagością, która implikowała pokusę i grzech cielesny. Jednak mimo tych nauk pęd ku osobistej czystości zachował się nawet po wędrówkach ludów. Poczynają od drugiego tysiąclecia kąpano się chętnie i dopiero około roku 1500 łaźnie publiczne traciły na znaczeniu. A wszystkiemu winna szerząca się epidemia kiły, bowiem w odczuciu ówczesnych ta choroba miała się szerzyć przez wspólne kąpiele.

Od średniowiecza w Krakowie znajdowało się sporo łaźni. Najstarsze księgi miejskie - pochodzące z początku XIV wieku notują imiona łaziebników, jak i mydlarzy wyrabiających mydło. Mikołaj Rej wspominał o mydle "bar- skim" wyrabianym w Barze. Krakowskie łaźnie znajdowały się niemal przy każdej ulicy. Za ostatnich Piastów i Jagiellonów było ich blisko dwadzieścia, nie licząc łaźni kazimierskich, jako że wówczas Kazimierz był przecież osobnym miastem. Do łaźni uczęszczano pojedynczo lub gromadnie, a grupowa kąpiel należała do obyczajowości niemieckiej. W statutach niektórych cechów czytamy o przymusowym kąpaniu się z powodów czysto higienicznych. Łaźnie prowadzili łaziebnicy na podstawie dzierżawnych kontraktów. Łaźnie były dostępne za niewielką opłatą, bądź też bezpłatnie, bowiem rozmaite fundacje i zapisy zapewniały nawet ubogiej ludności możliwość cotygodniowej kąpieli. Do mycia skóry używano mydła i witek brzozowych, którymi nacierano mokre ciało.

Cielesne żądze

W dawnym Krakowie łaźnie pełniły najrozmaitsze funkcje higieniczne, a to: parówka, polewanie wodą, masaże, nacieranie bolesnych miejsc gorzałką, stawianie baniek, a także strzyżenie owłosienia oraz puszczanie krwi, stosowane wówczas przy rozmaitych schorzeniach. Kąpano się w lnianych koszulach, albo fartuchach zakrywających wstydliwe miejsca. Jednak najczęściej kąpano się nago, nie wstydząc się uroków swojego ciała, ba - jak to potwierdzają źródła - rozkoszując się kształtami cielesnymi. Podobnie jak w Rzymie, płcie były przegrodzone drewnianymiprzepierzeniami z furtką, co nie gwarantowało ascezy, a wręcz skłaniało do żądz cielesnych. Skutkiem powyższego naga kąpiel inspirowała wszelakie igraszki cielesne, o czym traktował już średniowieczny wilkierz z 1378: "mężczyźni między sobą ani kobiety wodą lać się nie mają, ani wszelkiej swawoli dopuszczać". Zarządzenie to było martwe w swej istocie.

Jan Kochanowski - baczny obserwator swojej epoki - uważał, że

Łaziebnicy a kurwy jednym

  kształtem żyją,

W tejże wannie i złego

  i dobrego myją.

Poeta z przełomu XVI i XVII stulecia Adam Władysławiusz dodawał:

W sobotem szedł do łaźniej,

  abym stawiał bańki;

Obaczę a łaziebnik siedzi

  podle Hanki,

Oboje nago. Prosi, by

  chciała dozwolić,

Żeby jej mógł węgierską

  czuprynę wygolić.

Hanka rzekła: Żem je jest

  gorącego ciała,

A po pierwszym goleniu

  będę więcej chciała,

Mnie ty w tym nie dogodzisz,

  już ci ciecze z czoła,

Jeszcześ nie operował,

  idź do diabła zgoła.

Niejednokrotnie moraliści porównywali krakowskie łaźnie z domami publicznymi. Łaźnie były żywiołem, gdzie wyżywała się czeladź rzemieślnicza, trudna do utrzymania w ryzach, zwłaszcza w wieku pokwitania, kiedy to burza hormonalna dawała o sobie znać, a nakazy kościelne miano za nic. W tym wesołym towarzystwie rej wodzili żacy, czeladnicy, nieraz śpiewający nieprzystojne piosneczki:

Toż masz, Jagienko,

Nie chodź na bagienko,

Nie mogłaś uskoczyć,

Ani się wyprosić,

Koszulkę zedrano

I ciebie wezbrano.

Warto nadmienić, że w łaźniach podawano alkohole, które podnosiły poziom adrenaliny. Dbano również o żołądki gości. To wszystko powodowało, że w łaźniach była istna ruja i porubstwo.

Włoskie mydło

Zamykano krakowskie łaźnie na czas zarazy, ponieważ możliwość zakażenia stwarzały wspólne kąpiele. Gdy zaraza mijała, łaźnie ponownie odżywały. Obok drewnianych balii, używanych w domach, były one jedynym miejscem do oczyszczenia ciała z brudu. Jak wyżej wspomniano, do mycia używano mydła. Jego sposób wyrobu był nader prosty. Odpowiednie tłuszcze, głównie masło, sadło, łój, zmydlało się przez ogrzewanie z odpowiednią ilością ługu sodowego. Kraków obok Poznania i Lublina, także Baru należał do ośrodków mydlarskich. Dla wybranych było mydło toaletowe, sprowadzane z zagranicy. Wzięciem cieszyły się mydła tureckie, greckie czy weneckie. Do mydeł włoskich dodawano jeszcze oliwy z oliwek.
Nie zachował się opis krakowskiej łaźni. Pewne jest jedno: wodę do nich doprowadzano rurami wodociągowymi, a ścieki dostawały się do Wisły. Do samej łaźni wchodziło się przez przedsionek, wiodący do poczekalni, a z tej do szatni żeńskiej i męskiej. W parówce znajdował się ceglany piec, na którym rozpalone kamienie polewano zimną wodą, celem pozyskania pary dla kąpiących. Publiczność siadała lub leżała na drewnianych stopniach. Po kąpieli w parówce ochładzano nagrzane ciało w specjalnej chłodni.

Pod względem technicznym krakowskie łaźnie przypominały w najważniejszym zarysie łaźnie rzymskie. Personel łaźni składał się z łaziebnika i jego pomocników. Obowiązkiem służby łaziebnej było obsłużenie kąpiących, podawanie wody w wiadrach, nacieranie ciała wonnymi olejkami oraz osuszanie ciała ręcznikami. Specjalni służący podawali jadło i napoje.

Przypomnijmy, że od czasów króla Władysława Jagiełły - miłośnika codziennej kąpieli - łaziebnicy byli zorganizowani w cech.

W drugiej połowie XVII wieku zaczęto likwidować łaźnie, a to z racji fatalnych warunków higienicznych. Bogatsi mieszczanie urządzali w swoich domach łazienki. W 1669 Kraków miał jedną publiczną łaźnię, przypominającą ordynarny szynk, jako że najważniejszym zadaniem owej łaźni było podawanie piwa i gorzałki. Złoty czas krakowskich łaźni minął bezpowrotnie. Łaźnie zastąpiła kąpiel w Wiśle, Rudawie i Wildze.

Michał Rożek, historyk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski