Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa kroniki. Przybędzie 850 miejsc w przedszkolach

Anna Kolet-Iciek
Katarzyna Cięciak
Katarzyna Cięciak Wiesław Majka
Edukacja. Jeśli chodzi o rekrutację do przedszkoli, to tym razem nie ma horroru - zapewnia Katarzyna Cięciak, wiceprezydent Krakowa odpowiedzialna za edukację.

- Jedna z radnych obliczyła, że w tym roku do krakowskich przedszkoli nie dostanie się ponad 4 tysiące dzieci.
- Jesteśmy już po zamknięciu I etapu rekrutacji i mogę powiedzieć, że ten czarny scenariusz się nie sprawdził. Ze wstępnych danych wynika, że do wybranych przez rodziców przedszkoli nie dostało się w tym roku ok. 800 dzieci. Jednak przedszkola samorządowe nadal mają jeszcze ok. 1200 wolnych miejsc.

- Pani zdaniem to sukces?
- Trudno mówić o wielkim sukcesie, bo rodzice tych kilkuset dzieci muszą teraz szukać miejsca gdzie indziej, w mniej dogodnej lokalizacji, ale nie ma horroru. W ubiegłym roku po I etapie rekrutacji do wybranego przedszkola nie dostało się 1800 dzieci, a wolnych miejsc było 450.

- Dlaczego nagle jest dobrze?

- Rodzice mogli zapisywać dzieci do dowolnej liczby placówek, co zwiększyło szansę na ulokowanie ich w jednej z nich. Pomogło też to, że przez ostatni rok przybyło nam miejsc w przedszkolach samorządowych.

- Gdzie?
- Uruchomione będzie przedszkole w budynku Gimnazjum nr 13 przy ul. Mackiewicza. Od września trafi tam 75 dzieci, podobnie jak do oddziałów przedszkolnych w SP nr 24 przy ul. Aleksandry. Do tego doszło ponad 540 miejsc w placówkach prywatnych, które w ostatnim roku zdecydowały się na przekształcenie w przedszkola publiczne.

- Za dwa lata, zgodnie z ustawą przedszkolną, Kraków będzie musiał zapewnić miejsca w przedszkolach dla wszystkich dzieci. Jak tego dokonacie?
- Właściwie już można powiedzieć, że udało się to osiągnąć. Nie chodzi nam jednak o to, żeby liczby się zgadzały, ale żeby te przedszkola były w miejscach, w których faktycznie są potrzebne. Wkrótce ruszą więc budowy przedszkoli przy ul. Kościuszkowców i przy ul. Babińskiego. Pan Prezydent podjął też decyzję o przekazaniu jeszcze w tym roku pieniędzy na przygotowanie dokumentacji pod budowę szkoły i przedszkola przy ul. Bartla na Ruczaju. Dodatkowo rozbudowane zostanie przedszkole przy ul. Emaus, gdzie od 2016 r. będą trzy dodatkowe oddziały dla 75 dzieci. Zakładamy, że w ciągu najbliższych dwóch lat powstanie 850 nowych miejsc w przedszkolach w najbardziej pożądanych lokalizacjach.

- Planowana jest też budowa przedszkola kontenerowego. Przed takimi rozwiązaniami urzędnicy długo się wzbraniali.
- Planujemy postawić przedszkole modułowe przy SP nr 65 przy ul. Golikówka. Na poddaszu tej szkoły funkcjonują już dwa oddziały przedszkolne i właśnie te dzieci chcemy przenieść do nowego budynku.

- Wiadomo już, jaki będzie koszt budowy takiego przedszkola, a potem jego utrzymania?
- Na razie nie. Wkrótce zostanie ogłoszony przetarg i chciałabym by przedszkole było gotowe najpóźniej w grudniu. Jeśli się sprawdzi, wówczas takie przedszkola będą mogły powstawać w innych rejonach Krakowa.

- Skąd prezydent weźmie pieniądze na przedszkole modułowe? Nie jest to ujęte w tegorocznym budżecie.
- Te działania będą realizowane ze środków pochodzących z adaptacji pomieszczeń na oddziały przedszkolne.

- Jest też pomysł, aby przedszkola prywatne przekształcały się w publiczne i oferowały rodzicom miejsce za złotówkę. Jak zamierza Pani zachęcić do tego ich właścicieli?
- Formalnie wygląda to tak, że składa się wniosek o wykreślenie przedszkola niepublicznego i jednocześnie o wydanie pozwolenia na prowadzenie przedszkola publicznego. Taka placówka musi działać na identycznych zasadach jak samorządowa, a więc nie może pobierać od rodziców żadnych dodatkowych opłat prócz złotówki za każdą godzinę pobytu ponad 5-godzinne bezpłatne pensum. Mój pomysł jest taki, żeby przedszkola, które się na to zdecydują, dostawały miesięcznie na dziecko wyższą dotację, np. 105 czy nawet 110 procent kosztów utrzymania dziecka w przedszkolach samorządowych. Natomiast placówki niepubliczne dostawałyby dotację niższą niż obecnie. Myślę, że to uczciwa propozycja. Z moich wyliczeń wynika, że gdybyśmy zwiększyli o 10 proc. dotację dla przedszkoli publicznych, które zapewniają 1000 dodatkowych miejsc dla dzieci, to w skali roku kosztowałoby nas to ok. 2 mln zł. Obniżenie dotacji z 85 do 75 proc. wydatków bieżących dla niepublicznych przedszkoli przyniosłoby z kolei oszczędności na poziomie 5,5 mln zł rocznie.

- Będą protesty.
- Nie chcę być źle zrozumiana, ale nie istnieje coś takiego jak darmowe obiady. Musimy myśleć przede wszystkim o zapewnieniu miejsc w przedszkolach publicznych, gdzie każda godzina ponad 5-godzinne bezpłatne pensum kosztuje 1 zł. Do tego obliguje nas ustawa. Poza tym przedszkola niepubliczne w Krakowie, w porównaniu z innymi miastami, dostają bardzo dużo pieniędzy z budżetu - aż 85 proc. tego, co idzie na samorządowego przedszkolaka. Tymczasem zgodnie z ustawą mogłyby dostawać 75 proc. Sprawdziłam i okazało się, że jesteśmy jedyną tak hojną metropolią w Polsce.

- W Krakowie jest około 150 przedszkoli prywatnych, jaki - Pani zdaniem - czeka je los po 2017 roku?
- Życzę im jak najlepiej, ale uważam, że połowa z nich może spodziewać się problemów z rekrutacją dzieci i zmuszona zostanie do zaprzestania działalności. Dla wielu szansą na przetrwanie będzie decyzja o prowadzeniu przedszkola publicznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski