Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa. Marzy mi się, by spotykanie Żyda na ulicy Tarnowa nie budziło niezdrowej sensacji

Łukasz Winczura
Janusz Kozioł porównuje trudności przy renowacji tarnowskiego kirkutu do... walk Machabeuszy, których pamiątką w religii żydowskiej jest właśnie Chanuka
Janusz Kozioł porównuje trudności przy renowacji tarnowskiego kirkutu do... walk Machabeuszy, których pamiątką w religii żydowskiej jest właśnie Chanuka Łukasz Winczura
Rozmawiamy z Januszem Koziołem, wicedyrektorem Muzeum Okręgowego w Tarnowie. Przy okazji Chanuki rozprawiamy o samym święcie. Będzie też o kuchni żydowskiej w naszym mieście.

Chanuka. Na ile to święto jest ważne w żydowskim kalendarzu liturgicznym?

Jedna podstawowa rzecz, jeśli mówimy o Święcie Chanuka. Ono nie wywodzi się z Tory. Ale jest to święto tradycyjne i kształtuje świadomość narodową Żydów.

Gdybyśmy Chanukę mieli zestawić z jakimś świętem chrześcijańskim?

To na przykład z Bożym Ciałem. Nawet ze względu na ważność i istotę. Boże Ciało to połowa XIII wieku. Żydowskie święto jest starsze. Nie jest to święto „zasadnicze”, jak Zmartwychwstanie u nas czy u Żydów Pesach.

Co się wtedy je?

W tradycji niektórych kręgów żydowskich mówiło się, że mają to być potrawy związane ze smażeniem na głębokim tłuszczu. Je się pączki, faworki.

Czyli wszystko na słodko?

Niekoniecznie. Mogą to być też placki ziemniaczane. Chociaż jest pewna prawidłowość, że jeśli święto ma być radosne, to je się słodkie.

Żydzi to łasuchy?

Jak każdy naród. Ale, zapewniam, mają też fanatycznych wyznawców diety wegańskiej. Na nowy rok żydowski, jak ktoś życzy komuś słodkiego roku, to wręcza mu jabłko moczone w miodzie.

Chanuka wraca również do Tarnowa.

Nie po raz pierwszy. Myślę, że ma to też związek z rewitalizacją kirchołu. I może świętowanie zwycięstwa Machabeuszy nad królem, który chciał im narzucić czczenie bożków, czego pamiątką jest Chanuka, przekuje się u nas na zwycięstwo nad materią urzędniczą i organizacyjną. I dzięki Adamowi Bartoszowi będziemy mieli odnowiony cmentarz żydowski.

Pięknie powiedziane. A innej beczki. Ilu jest właściwie zadeklarowanych Żydów Tarnowie nie licząc właściciela kawiarni przy Wałowej?

Nie wiem dokładnie, jaka jest liczba osób pracujących w zakładach mięsnych.

Słyszałem o czterdziestu.

O, to dużo. A ja słyszałem o jednej zadeklarowanej rodzinie. Ale radosne jest to, że Tarnów został wybrany przez jednego Żyda jako miasto, w którym chce żyć.

Gerald Vineberg?

Daj Boże każdemu takiego ambasadora, jak Gerry. On chwali Tarnów na każdym kroku. Że ludzie go pozdrawiają, odwiedzają, rozmawiają z nim.

Mimo, że on ani w ząb nie zna polskiego.

To prawda. Tylko, że ja marzę o tym, żeby ludzie przestali go zagadywać, żeby Gerald Vineberg był tarnowianinem, który wtopił się w miasto. Przypomina mi się „Obywatel Piszczyk” i fragment jego przemówienia: „Partia będzie niepotrzebna, bo stopi się z narodem”.

On naprawdę prowadzi koszerną restaurację czy to trick marketingowy?

On prowadzi lokal koszerny. Jest też restauracja „Stara Łaźnia”, oferująca dania kuchni żydowskiej. U Gerrego dania są przygotowane tak, by były koszerne.

Czyli?

Że nie ma wieprzowiny, to oczywiste. Nie ma mieszania potraw mlecznych z potrawami mięsnymi. I wszystkie składniki mają certyfikaty koszerności. Nie jesteśmy tego świadomi, ale certyfikat koszerności ma wiele rzeczy. Przykładowo, polski alkohol.

Nasza „Czysta”?

Tak. Piwo Żywiec na pewno też, wyroby Polanu z Żabna są koszerne.

Jak wygląda produkcja koszernego mięsa u nas, w Tarnowie?

Niestety, dbają o to, by ubój był rytualny. Zwierze nie jest ogłuszane, tylko podcina mu się arterie i przełyk.

Co dalej?

Wołowina musi być całkowicie wykrwawiona. Mięso wyjeżdża stąd już porcjowane i ze stemplem koszerności, czyli gwarancją, że na każdym etapie produkcja była nadzorowana przez Żyda.

To musi być ortodoksyjny Żyd, rabin?

Nie, nie musi być rabin. To rzezacy. Są uwierzytelnieni, mają certyfikaty. Na pewno są to mężczyźni, związani z ruchem bardzo ortodoksyjnym.

Czyli głęboko religijni. Mają swoje synagogi i łaźnie?

Jeśli jest ich przynajmniej dziesięciu, mogą założyć dom modlitwy. Na pewno restrykcyjnie przestrzegają przepisów prawa.

A gdzie mieszkają?

Koło zakładów mięsnych jest taki hotelik. Część pewnie tam. Często widzę ich, jak robią zakupy w Gemini, więc pewnie jakieś mieszkania mogą i tam wynajmować. Generalnie się nie asymilują, trzymają się razem.

Dobrze. Jeszcze o tej kuchni żydowskiej w Tarnowie. To autentyczne smaki czy taki Mc Donald’s?

U Vineberga smak jest na pewno nietypowy ze względu na to, jak ten repertuar kuchenny wygląda. Jeśli chodzi o „Starą Łaźnię”. To na pewno nie jest Mc Donald’s. Nie powiem też, że to grupa rekonstrukcji kuchennej. To jest tak żydowskie, jak w Anglii czy Ameryce restauracje polskie. Gość pójdzie zje barszcz, gołąbki, pierogi albo schabowego i powie, że jadł polską kuchnię. A to nie prezentuje przecież całej naszej gastronomii. Kuchnia żydowska to cała paleta. Żydzi są w Norwegii, Polsce, Czechach, Jemenie, Afryce.

I w Izraelu też.

Nawet tam (śmiech). Kuchnia żydowska to kuchnia światowa. Jak to się uczenie mówi: kuchnia fusion.

Jaki może być kolejny krok w odradzaniu się kultury żydowskiej w Tarnowie?

Nie wiem, czy jest potrzebny. Odpowiem kawałem. Przyjeżdża orkiestra symfoniczna radziecka do USA. Spotykają się obaj dyrygenci. Radziecki mówi amerykańskiemu: „Niech pan popatrzy. Mówi się, że w Związku Radzieckim jest antysemityzm. A tu pierwszy skrzypek to Żyd. Tak samo pierwszy wiolonczelista też. A jak u pana?”. Amerykanin rozejrzał się i powiedział: „Wie pan, nie wiem”. Mnie się marzy, aby bycie Żydem w Tarnowie nie było czymś egzotycznym.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Jak się przygotować do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Rozmowa. Marzy mi się, by spotykanie Żyda na ulicy Tarnowa nie budziło niezdrowej sensacji - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski