Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Anną Szafraniec-Rutkiewicz z Głogoczowa, zawodniczką grupy Kross

Rozmawiał Jacek Żukowski
Zawodniczka marzy o występie na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro
Zawodniczka marzy o występie na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro Fot. DARIUSZ GDESZ
- Nie tak dawno musiała Pani przerwać treningi z powodu problemów z sercem, jak teraz u Pani ze zdrowiem?

- Jestem cały czas pod stałą opieką lekarską. Przeszłam zabieg na sercu, miałam badanie rezonansem magnetycznym, próbę wysiłkową. Dostałam od lekarzy zielone światło na powrót do treningów. Na razie takich delikatnych. Miałam ponad miesięczną przerwę, potrzebuję nieco czasu, nie mogę się od razu rzucać na głęboką wodę. Muszę się obserwować. To nie jest tak, jak ze złamanym obojczykiem, że się zagoi i można wracać do kolarstwa. Jest to trudniejsza sprawa, ale jestem umiarkowaną optymistką.

- Problemy sercowe spadły na Panią nagle?

- Od kiedy pamiętam, miałam arytmię serca. Zresztą wielu sportowców uprawiających szczególnie sporty wysiłkowe bądź wytrzymałościowe ma tę przypadłość. Jednak do tej pory nic mi się złego w związku z tym nie działo.

- Aż przyszedł wyścig w Czechach.

- Tak, byłam przemęczona i nie poluzowałam. Chodź potas miałam poniżej normy, a właśnie on odpowiada za sprawne funkcjonowanie serca. Ono "zbuntowało się" 18 kwietnia. Podczas wyścigu czułam się rewelacyjnie, wraz z Majką Włoszczowską jechałyśmy z dużą przewagą nad konkurentkami i nagle, na ostatniej rundzie poczułam się tak, jakbym zderzyła się ze ścianą, opadłam z sił.

- Potrzebny był zabieg na serce.

- Tak, trafiłam w bardzo dobre ręce, do szpitala im. Jana Pawła II, do doktorów Kuniewicza i Bednarka. Zabieg trwał 6 godzin.

- Mówi Pani o delikatnych treningach, co Pani może robić?

- Bardzo delikatnie muszę wchodzić w trening. Na razie na bardzo małych obciążeniach. Będę je stopniowo zwiększać i obserwować się. Gojenie serca trwa od miesiąca do trzech, trzeba mu dać czas. Od kilku dni jeżdżę już na rowerze. Teraz wszystko jest uzależnione od mojego organizmu, ja już nie mam nic do powiedzenia.

Gdyby wszystko potoczyło się według najlepszych prognoz, to za miesiąc lub półtora mogłabym wystąpić w jakichś zawodach. Nie ma co jednak wracać tylko dla samego wracania. Trzeba być w formie. Szczęście w nieszczęściu, że to jest rok przedolimpijski, a nie olimpijski.

- Jakie ważne imprezy Pani straci?

- Przede wszystkim Europejskie Igrzyska w Baku, a one były dla mnie bardzo ważne. Opuściłam już dwa Puchary Świata, ale to wyścigi, których jest wiele. Z tym, że nie zawsze jest na nich najmocniejsza obsada, można pokusić się o bardzo dobry wynik. Za półtora miesiąca mamy mistrzostwa Polski.

W tych zawodach zdobyłam już około 30 medali, nie mam więc wielkiego ciśnienia na ten start. Bardziej zależało mi na drużynowych MP, chciałam wywalczyć z Krossem złoto. Pod koniec lipca są mistrzostwa Europy, ciężko będzie zdążyć na nie z formą. Natomiast mistrzostwa świata są we wrześniu i sądzę, że na nie już wrócę. W październiku natomiast jest przedolimpijski rekonesans w Rio de janeiro, chciałabym na niego jechać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski