18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

   Rozmowa z Katarzyną Nosowską z zespołu Hey

Redakcja
- Na początku działalności grupy Hey byliście mocno zafascynowani popularnym wówczas nurtem grunge. Co najbardziej Cię w nim urzekło? I jak myślisz, dlaczego ta teoretycznie niekomercyjna muzyka zdobyła na początku lat 90. tak olbrzymią popularność?

   - Myślę, że na owe czasy ta muzyka była bardzo świeża i odkrywcza. Oczywiście jej korzenie tkwią w dokonaniach lat siedemdziesiątych, ale trzeba pamiętać, w jakim okresie grunge się pojawił. Schyłek lat osiemdziesiątych nie oferował zbyt wiele poza szeroko rozumianą muzyką pop i heavy metalem. Grunge zerwał z popowym blichtrem i heavymetalowym pozerstwem, na scenie widzieliśmy normalnych ludzi ubranych w normalne ubrania, grających szczerą muzykę, a nie zajmujących się swoim makijażem.
   - Które z zespołów grunge'owych wywierały na Tobie największy wpływ?
   - Chyba muszę tutaj wymienić Nirvanę i Soundgarden. Oba zespoły w tamtym czasie oferowały coś nowego. Nirvana urzekła mnie swoją siłą wynikającą z prostoty ich utworów. Soundgarden natomiast był przeciwieństwem Nirvany. W wielu utworach stosowali trudne podziały rytmiczne, niełatwe harmonie... Podobał mi się Chris Cornell - sposób, w jaki śpiewał i jak zachowywał się na scenie. Jego barwa głosu była jakaś taka przeraźliwa.
   - Myślisz, że eksplozja grunge'u byłaby możliwa, gdyby Nirvana nie nagrała Smells Like Teen Spirit?
   - Myślę, że tak. Niewykluczone, że jakiś inny utwór Nirvany bądź jakiegokolwiek innego zespołu grunge'owego zdobyłby podobną popularność. Na przykład taki Alive Pearl Jam. Wydaje mi się, że jest równie ważny dla grunge'u jak Smells... Nirvany. W zespołach z Seattle był tak wielki potencjał, że w ten lub inny sposób przebiłyby się na rynki światowe.
   - Karierę grupy Hey można porównać do kariery Pearl Jam. Podobnie jak oni, będąc u szczytu sławy, świadomie zdecydowaliście się wyhamować, zyskując niezależność kosztem popularności. Zgodzisz się z takim porównaniem?
   - Zgodzę się. Każdy artysta, który jest w tzw. showbusinessie, na pewnym etapie swojej kariery musi zadać sobie pytanie: Dokąd zmierzam? Gdzie chciałabym znaleźć się za dziesięć, piętnaście lat. Czy chcę być windowana do góry przez tę machinę, by potem być przez nią zrzucona, gdy już będę jej niepotrzebna? Czy też świadomie wyskoczyć z tej windy i samej regulować "tempo wzrostu". My wybraliśmy tę drugą opcję i jak dotąd nie żałujemy decyzji. Funkcjonujemy niejako "obok" rynku muzycznego, mając jednocześnie świadomość, że nasza pozycja jest mocna.
   - Czy pozostał w Tobie sentyment do tamtej muzyki? Włączasz czasem płyty Alice In Chains, Soundgarden czy Pearl Jam?
   - Szczerze mówiąc, nie włączam tych płyt w domu, ale gdy słyszę te utwory w radiu, robi mi się bardzo przyjemnie. Moda na grunge przeminęła, ale nie da się ukryć, że wiele grunge'owych nagrań to bardzo dobre kompozycje. Są ponadczasowe i nie przemijają wraz z modą. Mam wiele wspomnień związanych z tą muzyką, wiele zdarzeń z mojego życia kojarzy mi się z poszczególnymi utworami. Jakkolwiek by na to patrzeć - była to moja młodość.
Rozmawiał: KRZYSZTOF CZAJA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski