Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z siatkarzem ARKADIUSZEM ŻAKIETĄ, 23-letnim atakującym AGH Kraków

Rozmawiał Artur Bogacki
Arkadiusz Żakieta do AGH Kraków przyszedł z drużyny KPS Siedlce
Arkadiusz Żakieta do AGH Kraków przyszedł z drużyny KPS Siedlce Fot. Artur Bogacki
- Dopiero niedawno zadebiutował Pan w drużynie AGH. Początek sezonu miał Pan stracony z powodu problemów ze zdrowiem. Co się wydarzyło?

- To się stało w tygodniu, w którym zaczynaliśmy rozgrywki, czyli na początku października. Pierwsza diagnoza była taka, że mam chorobę zakaźną skóry - różę. Później, po dłuższych konsultacjach z lekarzami i badaniach, okazało się, że mam naderwanie przyczepu łydki. Ten uraz czasem daje właśnie takie objawy, jakie ja miałem, czyli zaczerwienienie skóry przez kilka dni. Czekało mnie kilka tygodni przerwy. Miało być osiem, ale wróciłem troszeczkę szybciej, po sześciu, w połowie listopada. Wcześniej musiałem siedzieć nawet nie na ławce, tylko na trybunach, a w taki sposób ciężko się ogląda mecze swojego zespołu, bo wiadomo, że chciałoby się być na parkiecie. Cały czas byłem jednak z kolegami, dopingowałem ich.

- Z jakim nastawieniem podszedł Pan do powrotu? Że jako ten rezerwowy atakujący musi Pan „wygryźć” ze składu Michała Dzierwę?

- Nie, po prostu chciałem zrobić swoje, wiadomo, że po tak długiej przerwie trudno wrócić do formy. Zamierzałem przystąpić do treningów z pełną mobilizacją i czekać na swoją szansę. Wchodziłem na parkiet w meczach z GKS-em Katowice i Hutnikiem, ale tylko na kilka piłek. Byłem mile zaskoczony, gdy trener Andrzej Kubacki powiedział mi tuż przed spotkaniem z Wałbrzychem (5 grudnia - przyp. AB), że będę w wyjściowej szóstce.

- Wspominany mecz z Victorią Wałbrzych wygraliście 3:0, a Pan zaliczył bardzo dobry występ.

- Udało mi się zagrać na dobrym poziomie, zresztą o całym zespole trzeba tak powiedzieć. Wcześniej często przegrywaliśmy w końcówkach setów, a teraz wytrzymaliśmy i odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo na swoim parkiecie.

- Następne spotkanie, z SMS PZPS Spała (0:3), też Pan rozpoczął w wyjściowym składzie, ale już w pierwszym secie został zmieniony przez Dzierwę. Już Pan nie zagrał.

- Gorzej zaczęliśmy mecz, trener chciał coś zmienić. Wszedł Michał i grał do końca. W drugim secie wyglądało to lepiej, ale nie udało się wygrać.

- W rywalizacji Pana i Dzierwy to kolega jest chyba w uprzywilejowanej pozycji. Jest bardziej doświadczony, nie miał ostatnio takich problemów z kontuzją.

- Jest starszy ode mnie o cztery lata, a to robi różnicę. Do tego ja w siatkówkę zacząłem grać późno, dopiero w wieku 18 lat. Wcześniej przez 10 lat grałem w piłkę nożną. Byłem jednak bardzo wysoki i jeden z nauczycieli zaproponował mi, żebym spróbował siatkówki, bo widzi we mnie potencjał. Od razu mi się spodobało. Przez rok grałem w drugiej lidze, w MOS-ie Wola Warszawa, później trafiłem do pierwszoligowego KPS Siedlce. Dla mnie to dopiero czwarty rok występów na tym szczeblu.

- Skoro tak szybko dostał się Pan do I ligi, to najwyraźniej ma Pan spory talent do siatkówki.

- Chyba tak, ale o to trzeba pytać trenerów. Na pewno siatkówka jest teraz tym, co chcę w życiu robić. Już od pierwszych zajęć sprawiała mi przyjemność. Do tej pory na każdy trening idę z uśmiechem na twarzy.

- Przejście do AGH Kraków, gdzie jest młody zespół, w którym w poprzednim sezonie do PlusLigi wypromowali się Paweł Halaba i Michał Szalacha, to kolejny krok w karierze?

- Tak. Gdy trener Kubacki zaproponował mi dołączenie do tego projektu, to ani przez moment się nie wahałem. Wiedziałem, jacy zawodnicy mają tu grać, niektórych z nich znałem. Mam świadomość, że w Krakowie możemy sporo zyskać. Drużyna ma potencjał, za dwa-trzy lata wielu z nas może grać już w PlusLidze.

- Jaką Pan dla siebie widzi rolę w tej drużynie?

- Trudno mi to teraz ocenić. W okresie przygotowawczym grałem dużo, byłem w dobrej formie, ale kontuzja mocno pokrzyżowała mi plany. Chcę wrócić do wysokiej dyspozycji, pomóc drużynie, by uzyskała jak najlepszy wynik.

- Po 12 kolejkach jesteście na 7. miejscu. Na co was stać w tym sezonie?

- Najważniejsze będzie play-off, do którego musimy się zakwalifikować (czołowa ósemka - przyp.). Moim zdaniem spokojnie możemy być w czwórce, a nawet myśleć o wyższych miejscach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski