Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowy kontrolowane

Redakcja
Ogromne rozczarowanie spotkało mnie i wielu mieszkańców Alwerni, którzy liczyli, że kolejne spotkanie w sprawie utworzenia prażalni kości zwierzęcych cokolwiek wyjaśni. Ku zaskoczeniu wszystkich okazało się, że zwołano je tylko po to, by krakowska telewizja mogła nakręcić program... I to jaki program! Bynajmniej nie miał on nic wspólnego ze spontaniczną relacją z dyskusji mieszkańców z przedstawicielami inwestora. Było to raczej odgórnie sterowane przez dziennikarza przedstawienie!

   Przez kilkanaście minut pan z telewizji mówił alwernianom o sobie, tym co robi i jak wyobraża sobie kręcenie dokumentu. Uparcie tłumaczył zebranym, jak mają się zachowywać, co i kiedy mówić. Potem podzielił salę na dwie strony, tak dla potrzeb materiału, po jednej mieli siedzieć samorządowcy i przedstawiciele firmy, a po drugiej mieszkańcy. Potem wszystko miało pójść już z górki, ale ku rozpaczy "reżysera" zaczęły się schody. Otóż nie nawykli do występowania przed kamerami mieszkańcy mówili zbyt cicho, a - co najważniejsze - za długo. A przecież czas antenowy jest na wagę złota. "Reżyser" co chwilę przerywał więc nagranie i pouczał: "Proszę mówić głośniej i zwięźle. Interesuje nas tylko to, czy jest pani za, czy przeciw, inne rzeczy są poza naszym zainteresowaniem". Po kilkunastu minutach, podczas których upominano nas, byśmy nie szeptali, nie robili zdjęć, nie mówili naraz i w ogóle udawali, że nas nie ma, miałam wrażenie, że jestem w kadrze jednego z filmów Barei - typu "Rozmowy kontrolowane".
   Nie nawykli do filmowych zachowań mieszkańcy w miarę nagrania coraz bardziej się buntowali. Jednym puszczały nerwy, że nie mogą powiedzieć, co chcą, inni poprawiali fryzury, by dobrze wypaść na wizji, jeszcze inni domagali się wyjaśnień od władz gminy, twierdząc, że są okłamywani. Ale cóż miał począć biedny burmistrz, któremu "reżyser" dał okrągłą minutę na wypowiedź? Czy w takim czasie można wytłumaczyć swoje racje? W dodatku zdenerwowany nieustannym karceniem burmistrz kompletnie nie mógł się skupić...
   Opuściłam spotkanie z niesmakiem, podobnie jak kilku innych mieszkańców, widząc, że nic z niego nie wyniknie. Na korytarzu alwernianie dosadnie komentowali tę szopkę. - Jak nie mogę mówić, co uważam, to mam ich w d... - nie wytrzymał jeden z mieszkańców.
   I ma "ich" chyba we właściwym miejscu....
Eliza Jarguz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski