Dwory Unia - Polonia Bytom 6-3
Dwory Unia Oświęcim - Polonia Bytom 6-3 (1-2, 2-1, 3-0). Bramki: Garbocz 2 (15, 21), Klisiak 2 (44, 52), Mucha (22), Wojciechowski (50) - Sobała 2 (1, 17), Rajcak (27). Kary 8 i 8 min. Sędziował Krzysztof Zawadzki z Katowic. Widzów 600.
Zanim kibice zdążyli się dobrze rozsiąść się na swoich miejscach goście prowadzili 1-0. Sobała poprawił strzał Huby i nad bramką Brnio w 57 sekundzie zapaliło się po raz pierwszy czerwone światło. Strata gola nie wyzwoliła w ekipie gospodarzy chęci natychmiastowego rewanżu.
Dopiero w 15 min wyrównał Garbocz, dobijając pod poprzeczkę własne uderzenie. Dwie minuty później znów prowadzenie objęli bytomianie (Sobała), wykorzystując okres gry w przewadze (na ławce kar Kłys).
Na początku drugiej tercji oświęcimianie w ciągu niewiele ponad minuty objęli prowadzenie, ale tych, którzy liczyli, że zagrają jak na mistrzów Polski przystało, spotkało rozczarowanie. Polonia była nadal równorzędnym rywalem dla gospodarzy i w 27 min na tablicy wyników pojawił się znów remis. Rajcak strzelił w długi róg, wykorzystując błąd Brnio, przy biernej postawie tak doświadczonej pary obrońców jak Zamojski i Piątek.
Dopiero w ostatniej odsłonie kibice w Oświęcimiu doczekali się trochę lepszej gry hokeistów Dworów Unii, a sygnał do ataku dał Puzio, który w tym spotkaniu wystąpił przeciwko piątce swoich byłych kolegów z Polonii oraz kuzynowi Dariuszowi Puzio.
Nie był to jedyny podtekst w tym spotkaniu. Trenerem bytomian jest Stanisław Małkow, który przed ośmiu laty doprowadził Unię do pierwszego w historii tytułu mistrza kraju. Małkow przyznał po meczu, że bardzo chciał sprawić w Oświęcimiu niespodziankę, ale w III tercji jego podopiecznym zabrakło sił. Po strzale Puzio krążek trafił w słupek, ale przy następnych strzałach gospodarzy Włodarczyk skapitulował jeszcze trzykrotnie.
Pavel Soudsky (trener Dworów Unii): - Chciałbym, aby zespół grał w każdym spotkaniu na 100 proc. możliwości, ale bardzo trudno umotywować zawodników. Niestety, w mentalności hokeistów tkwi pewien minimalizm i tylko, gdy rywal im bardziej zagrozi, potrafią się bardziej zmobilizować. Cieszyć może fakt, że wykorzystaliśmy dwa okresy gry w przewadze.