Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Różne pokolenia mogą nadawać na wspólnych falach radiowych

Maciej Hołuj
Dziadek z wnukami, ramię w ramię, przy jednym, montażowym stole
Dziadek z wnukami, ramię w ramię, przy jednym, montażowym stole FOT. MACIEJ HOŁUJ
Dobczyce. Dziadków, rodziców, dzieci i wnuków połączyła wspólna praca przy budowie radioodbiorników.

W Dobczycach od grudnia ubiegłego roku trwa realizacja ciekawego projektu zatytułowanego „Seniorzy w akcji – „Od radia do iPoda”. W jednej z sal lekcyjnych gimnazjum powstają proste radioodbiorniki.

W każdą sobotę budują je dziadkowie wraz z wnukami, rodzice z dziećmi. W ruch idą lutownice, kable i kabelki. Zapału nie brakuje nikomu. W lutym radioodbiorniki będą już gotowe.

Inicjatywa należy do dziadków i babć

Ta swoista sztafeta pokoleń została starannie przemyślana i nie jest przypadkowa.

Jak mówi współpomysłodawca projektu, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Dobczy­cach Paweł Piwowarczyk, przez kilka pierwszych tygodni realizowania projektu to dziadkowie są stroną inspirującą działanie, pomagając i służąc doświadczeniem swoim wnukom przy montażu radioodbiorników.

Na zakończenie zajęć, koło połowy, może koło końca lutego, role się odwrócą. Stery przejmą w swoje ręce wnukowie, którzy będą zapoznawać swoich dziadków ze specyfiką funkcjonowania i obsługi iPoda.

– Sam pomysł projektu zrodził się po tym, jak w bibliotece odwiedził mnie dr inż. Ryszard Dulski, wielki miłośnik radiofonii i kolekcjoner starych odbiorników z Dobczyc – mówi Paweł Piwowarczyk.

– Pan Ryszard zasugerował, że temat budowy radioodbiorników może zainteresować mieszkańców Dobczyc i poprosił o pomoc w zorganizowaniu spotkania z nimi. Okazało się, że zainteresowanie pomysłem jest duże. To skłoniło mnie do rozpoczęcia poszukiwań środków na przeprowadzenie cyklu zajęć warsztatowych, podczas których osoby w różnym wieku zbudują swój własny radioodbiornik. Znalazłem te środki przez internet – w Polsko – Amerykańskiej Fundacji Wolności – i po spełnieniu dość skomplikowanej i czasochłonnej procedury wymagającej m.in. dwóch trzydniowych wyjazdów do Warszawy, mogliśmy przystąpić do realizacji projektu.

Projekt w finale

Pierwszy etap pozyskiwania pieniędzy z Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności polegał na dokładnym opisaniu projektu w liście intencyjnym.

– Nakreśliłem sylwetkę pana Ryszarda, nawiązując do jego wielkiej pasji i zaprezentowałem ideę pomysłu – mówi Paweł Piwowarczyk. – Nasz projekt zyskał uznanie i wszedł do drugiego etapu. Kiedy opuszczaliśmy salę, w której odbywały się prezentacje, byłem nieomal pewien, że pomysł wejdzie do finału.

Więcej chętnych, niż przypuszczano

I tak się stało. Za uzyskane w ten sposób 9650 złotych zakupiono zestawy do montażu radioodbiorników i narzędzia do tego służące. Przeprowadzono nabór chętnych do udziału w zajęciach.

– Zakładaliśmy udział 15 osób. Rzeczywistość zweryfikowała tę liczbę do 27! – mówi Paweł Piwowarczyk. – Zgłosili się dziadkowie z wnukami, ojciec z synem i córką, babcia z wnukami. Byliśmy odrobinę zaskoczeni rozmiarami zainteresowania.

Najmłodszą uczestniczką zajęć jest Justynka. Ma 5,5 roku. Towarzyszy jej mama. Justynka jest jeszcze za mała, by zrozumieć istotę budowy radioodbiornika, ale ma techniczne zacięcie i zapał do pracy. W gronie budujących radioodbiorniki są gimnazjaliści, uczniowie szkoły podstawowej, młodzież ze szkół średnich, rodzice oraz dziadkowie.

Różny jest stopień technicznego zaawansowania uczestników zajęć. Pani Elżbieta jest absolwentką dobczyckiego Technikum Elektrycznego. W zajęciach uczestniczy wraz z wnukami: dziewięcioletnią Elizą i ośmioletnim Hubertem.

– Jest mi łatwiej pracować z powodu profilu ukończonej szkoły. To wspaniały pomysł, aby dziadkowie pracowali wspólnie z wnukami. Dzięki temu jeszcze bardziej zacieśnią się łączące ich więzi, nie mówiąc już o nabyciu nowych umiejętności– mówi pani Ela.

Nie tylko chłopcy lubią majsterkować

Pan Ryszard, współautor „radiowego” zamieszania, nie kryje zadowolenia.

– Jestem zaskoczony entuzjazmem uczestników i przekrojem wiekowym. Myślałem na początku, że nasz pomysł zainteresuje tylko chłopców. Okazuje się jednak, że także dziewczynki lubią majsterkować. Cały dowcip polega na tym, że wnętrza budowanych przez uczestników zajęć radioodbiorników będą identyczne, takie same są bowiem zakupione przez nas zestawy. Natomiast dużą dowolność pozostawiliśmy w kwestii obudowy. Ciekaw jestem pomysłów w tym względzie – mówi.

Wystawa i książka o radioodbiornikach

W lutym, kiedy radioodbiorniki, a będzie ich w sumie około trzydziestu, zagrają po raz pierwszy, zorganizowana zostanie wystawa prezentująca dorobek uczestników projektu.

Powstanie także publikacja w formie książki opowiadająca o tym, w jaki sposób zbudować radioodbiornik. Choć do finału zajęć jeszcze kilka tygodni wszyscy już teraz nie mogą doczekać się momentu, w którym wykonany własnoręcznie odbiornik odbierze pierwsze radiowe fale.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski