Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Różne światy

Redakcja
Całkiem niedawno przyłapałem się na spostrzeżeniu, że mój świat staje się coraz mniejszy, bardziej ograniczony i w znacznej mierze przypomina czarnobiałe fotografie zatrzymujące w kadrze tylko niewielki, w zasadzie bardzo skromny, wycinek rzeczywistości. Powiększa się natomiast świat mej wyobraźni. Nawet rzeczywistość historyczna (a jej badaniem param się zawodowo) niesie większą liczbę informacji, niż zawiera w sobie obraz współczesności, której jestem cząstką. A przecież powinno być odwrotnie!

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Ale podróże w czasie bywają niesłychanie interesujące, zwłaszcza gdy rozigrana wyobraźnia maluje obrazy, jakich wcześniej nigdy nie zdarzyło się oglądać: pełne ciekawych szczegółów i bardziej kolorowe od świata realnego. Czasem tak wyraziste, że przypominają dzieła dziewiętnastowiecznych mistrzów z różnych szkół "akademickich", wykpiwane później przez ich utalentowanych krytyków związanych z impresjonizmem.

Ba! Wydają się prawdziwsze niż widok z okna mojego domu na peryferiach powiększającego się Rzeszowa.

Prócz tego mogę z nimi robić, co chcę. Poprawiać, doprawiać, rozbudowywać lub - przeciwnie - znacznie zmniejszać liczbę występujących na nich szczegółów (dawniej powiedziano by: "detali"). Przyznaję, że lubię tę zabawę. I tak oto, nieświadomie, jakby od niechcenia, staję się kreatorem wyłącznie własnego świata, na który składa się doświadczenie przeżytych lat. Co więcej, do stworzenia nowego nie były mi dzisiaj potrzebne oczy, bo poszczególne elementy obrazu, kiedyś dostrzeżone, zostały już wtedy, przed laty, zakodowane w mojej głowie.

Takie postępowanie powoduje, że historia staje się wielokrotnie ciekawsza od nudnego obrazu przeszłości kreślonego przez dziejopisów, nie mówiąc o teraźniejszości. W tej sytuacji łatwiej zrozumieć motywy ludzkiego postępowania w XVII lub XVIII wieku, dotychczas trudne do pojęcia nawet przez współczesnych "tamtym" wydarzeniom, lub właśnie przemijającym dniom. Jak w dzieciństwie pożeram książkę za książką, nadrabiając młodzieńcze opóźnienia. U starożytnych napotykam myśli tak świeże, jakby zrodziły się teraz wśród polityków zastanawiających się - na przykład - nad zawartością pojęcia "demokracja" lub "społeczeństwo", czy też "interes państwa". Sądząc jednak z tego, co dzieje się dokoła, na czytanie Platona, Cycerona lub nawet Machiavellego nie mają zbyt wiele czasu; chociażby dlatego, że przedziwnie często muszą stawać przed sądami Rzeczypospolitej.

Pocieszam się, że nie jestem odosobniony w swoich odczuciach. Popularność "Imienia róży" czy też "Kodu Leonarda da Vinci" wśród czytelników zaświadcza moją normalność. Chyba, że świat opanowany został przez schizofreników. Ale to wciąż jeszcze nie najgorsza perspektywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski