Coraz żwawiej karuzela przedwyborcza rozkręca się także w pszenno-buraczanych opłotkach. Krzepną kręgi wielotorowego wsparcia, zawiązują się sztaby, kluby ponadpartyjne, pęcznieją kalendarze przedwyborczych spotkań. Udziały w imprezach plenerowych bądź poważniejszych uroczystościach są na porządku dziennym. I te potoki słów co trzeba zrobić, by było lepiej...
Bractwo kandydujące coraz poważniej zabiera się do pracy, a najważniejsze w tym wszystkim wydaje się to, iż wiary nikomu nie zbywa.
- Żeby wygrać wybory, trzeba przede wszystkim w to wierzyć - dewiza z-cy dyr. ds. ekonomicznych Szpitala Św. Anny Jana Ostrowskiego.
I jeśli wiary i pary nikomu nie ubędzie, to może po latach posuchy wykroi się wreszcie poseł rodem z Miechowszczyzny.
(WOJ)
FLESZ: Elektryczne samoloty nadlatują.