To można było przewidzieć. Strefę płatnego parkowania rozszerzono o część Zwierzyńca i Krowodrzy, co spowodowało istny horror w tych dzielnicach – na ulicach sąsiadujących bezpośrednio z obszarem objętym strefą.
– Ktoś tak wyrysował granice nowej strefy, że się robi słabo – mówi Piotr Klimowicz, przewodniczący Rady Dzielnicy V Krowodrza. – Jeżeli już bawimy się w strefę, to należało nią objąć całą dzielnicę. A tak ziściło się to, czego obawiali się mieszkańcy: ulice sąsiadujące z nową strefą zamieniły się w parkingi – zwraca uwagę przewodniczący Klimowicz. I wylicza ulice, na które po rozszerzeniu strefy przeniosły się problemy związane z zajmowaniem każdego wolnego skrawka przestrzeni, byle tylko nie płacić za postój. Wśród nich są ulice Friedleina, Łokietka, Odrowąża, Oboźna, Składowa, część Kazimierza Wielkiego czy al. Kijowska.
Podobna sytuacja jest na Zwierzyńcu. Tam strefę wyznaczono do ul. Kasztelańskiej. – Wnioskowaliśmy, aby strefa była do Rudawy, a nawet ul. Królowej Jadwigi. Teraz efekt jest taki, że kierowcy parkują nawet na terenach zielonych wzdłuż alei Focha (naprzeciwko Błoń) czy przy klasztorze Norbertanek – mówi Szczęsny Filipiak, przewodniczący Rady Dzielnicy VII Zwierzyniec. Jego zdaniem kwestią czasu są wnioski mieszkańców o kolejne rozszerzenie strefy. Tego samego można się również spodziewać w Krowodrzy.
Urzędnicy nie widzą jednak problemu. Zwracają uwagę, że strefa w Starym Podgórzu, części Zwierzyńca, Krowodrzy i Grzegórzek funkcjonuje dopiero od poniedziałku. – Naszym zdaniem strefa została wyznaczona opty- malnie i nie będzie już potrzeby jej dalszego rozszerzania – komentuje Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Twierdzi, że część mieszkańców, która dojeżdżała na tereny nowej strefy, obecnie zostawia jeszcze samochody na jej obrzeżach, ale z czasem kierowcy przekonają się, że zamiast parkować auto i podjeżdżać tramwajem do centrum albo tracić czas na dojście na piechotę, lepiej od razu wsiąść do komunikacji zbiorowej.
W dzielnicach objętych nową strefą zwracają też uwagę, że wiele miejsc parkingowych jest teraz pustych. – Być może dobrym rozwiązaniem na przyszłość byłoby wprowadzenie systemu z Budapesztu – opłat za parkowanie zmieniających się w danym miejscu w zależności od obłożenia, przy założeniu, że ok. 10 procent miejsc ma być wolnych – mówi przewodniczący Filipiak. Michał Pyclik wyjaśnia, że na razie nie bierze się takiego rozwiązania pod uwagę. – Nie chodzi o to, aby jak najwięcej miejsc w strefie się wypełniało, bo najważniejszy jest zarobek. Zależy nam na tym, aby były wolne miejsca, by każdy mógł o każdej porze podjechać i załatwić swoje sprawy – tłumaczy przedstawiciel ZIKiT.
Kierowcy narzekają też na oznakowanie w nowej strefie i złe rozmieszczenie parkomatów. – Przyjmujemy uwagi mieszkańców i jeżeli będą one uzasadnione, to poprawimy funkcjonowanie strefy – zapewnia Pyclik. Podkreśla, że kierowano się zasadą, aby odległość między parkomatami wynosiła ok. 150 metrów.
– Teraz będziemy sprawdzać na podstawie dochodu, jak często są używane poszczególne parkomaty. Jeśli okaże się, że z urządzenia będzie korzystać niewiele osób, to weźmiemy pod uwagę zmianę lokalizacji – informuje Pyclik. Zaznacza, że czasem parkomat nie może stać w najbardziej dogodnym miejscu, gdyż nie pozwalają na to warunki – przykładowo podziemne sieci z mediami.
Napisz do autora
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?