30-letni wtedy Stanisław Kaleta wraz z drugim rudniczaninem, Janem Blakiem, postanowili pośród tego smutku i beznadziei założyć zespół. Nadali mu nazwę „Elegia” (z greckiego „pieśń żałobna”).
Kiedy członków zespołu było już tylu, że wiejskie izby przestały ich mieścić, zaczęli organizować próby w szopie, będącej składem nawozów i narzędzi rolniczych. Tylko ona zresztą miała drewnianą podłogę, jakiej potrzebowali tancerze. Ćwiczyli tam nawet zimą, choć szopa nie była ogrzewana.
Na próby chodzili polami, zamiast główną drogą (gościńcem), wystawiali „czujki” i tak bezpiecznie doczekali końca wojny. Potem zespół stale się rozwijał. Przewijały się przez niego kolejne pokolenia rudniczan, niektórych połączył w pary nie tylko na scenie, ale też w życiu. Dziesięć lat po wojnie, w 1955 roku za krakowiaka zdobyli I nagrodę na ogólnopolskim przeglądzie amatorskich zespołów w Olsztynie. Koncertowali nie tylko w Polsce, ale też za granicami. Od Francji po były ZSRR, i od Włoc po Finlandię. Dotarli aż pod koło podbiegunowe.
Dziś „Elegię” tworzy: 6-osobowa kapela, chór seniorów, oraz 26 dzieci i 16 dorosłych, którzy tańczą. - Teraz odchodzi się, niestety, od kultury ludowej, ale to nie dotyczy naszego zespołu. Mamy mnóstwo dzieci, które chcą tańczyć w zespole, a nawet wielu dorosłych po latach wraca do niego - mówi Joanna Ulman, instruktorka tańca, która do zespołu należy już od ósmego roku życia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?