Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozważni i romantyczni

Redakcja
Jeffrey Eugenides dał się poznać jako prozaik szczególnie interesujący. "Przekleństwa niewinności", jego pierwsza powieść, znalazła się na dużym ekranie za sprawą Sofii Coppoli.

Nowy Eugenides to eksperymentatorstwo na najwyższym poziomie

Druga, "Middlesex", otrzymała Nagrodę Pulitzera. Eugenides budzi zainteresowanie czytelników, a przez recenzentów bywa zestawiany z takimi autorami, jak Zadie Smith, Joyce Carol Oates czy Philip Roth. Nie tylko pisze w dobrym stylu, ale posiadł także umiejętność prowadzenia znakomitych opowieści.

Z tym większą ciekawością pochylamy się nad jego najnowszą powieścią, wydaną właśnie w Polsce przez krakowską oficynę Znak, "Intrygą małżeńską". To, nawiasem mówiąc, jedno z najważniejszych wydarzeń świata literackiego w Stanach Zjednoczonych roku 2011. Książka wszędzie tam, gdzie się ukazywała, budziła ogromne zainteresowanie i prowokowała do dyskusji. Literackich. A także innej natury.

TRÓJKĄT MIŁOSNY

O czym jest "Intryga małżeńska"? Zaczyna się niepozornie. Ale i w niezwykły - tak charakterystyczny dla Eugenidesa - sposób.

"Najpierw rzut oka na jej książki. Były tam powieści Edith Wharton, ułożone nie według tytułów, lecz chronologicznie według daty wydania; były wszystkie dzieła Henry'ego Jamesa serii Modern Library, prezent od ojca na dwudzieste pierwsze urodziny; studenckie lektury w miękkich oprawach, z pozaginanymi stronami, sporo Dickensa, odrobina Trollope'a, a także solidne porcje Jane Austen, George Eliot i znamienitych sióstr Bronte. Całe mnóstwo czarno-białych broszurowych wydań z serii New Directions, głównie poezja takich twórców jak H.D. lub Denise Levertov. Były też powieści Colette, które czytała po kryjomu. Oraz pierwsze wydanie ‘Par', należące do matki - Madeleine zaglądała do tej książki ukradkiem w szóstej klasie, teraz zaś wykorzystywała jej fragmenty do pracy dyplomowej na temat intrygi małżeńskiej w literaturze".

Oto i mamy pierwszy zarys fabularny. I pierwszą odsłonę bohaterów. Właśnie dobiega czas edukacji dla Madeleine, Leonarda i Mitchella. Specyficznego trójkąta.

Ona jest w centrum. Piękna i zbuntowana. Odcina się od rodziny i chce spełnić się w miłości.

Oni, jak planety wokół Słońca, krążą wokół niej. Leonard to uosobienie szaleństwa. Geniusz. Niedający łatwo się poskromić. Mitchell zwraca się ku religiom Indii i kulturze Starego Kontynentu. Wyjedzie tam, by odnaleźć siebie.

Młodzi, którzy wchodzą w dorosłe życie, spędzają czas na rozmowach. Bardzo długich. Pasjonujących lekturach. A także, wiadomo - to ten wiek, na imprezach.

ANI ROMANTYZM, ANI ROZSĄDEK

"Perypetie Madeleine przeglądają się w perypetiach bohaterek, których losy krytycznie analizuje" - mówi Jeffrey Eugenides w wywiadzie udzielonym "Przekrojowi". "Dzisiaj historia kobiecego życia nie kończy się na ślubie, jak to miało miejsce w czasach Jane Austen. Pisząc książkę o miłości i o wpływie, jaki czytanie o miłości ma na jej postrzeganie, współczesny pisarz ma większe pole do popisu i więcej opcji, jeśli chodzi o zakończenie. Może eksperymentować, wyginać i zapętlać swoją intrygę, niekoniecznie wyprowadzając ją potem z tego bałaganu. Od XIX wieku nie zmieniła się jedna rzecz - nadal uważamy, że rozważna dziewczyna wybierze na kandydata statecznego i rokującego społecznie, a ta romantyczna zakocha się w społecznym wyrzutku. Chciałem jednak pokazać, że ani romantyczność, ani normalność, ani rozsądek nie są pojęciami oczywistymi. Wszyscy jesteśmy po trosze rozważni, romantyczni, po trosze kobiecy i po trosze męscy".

CZAS SAMOTNOŚCI

Bernadetta Darska na stronach kulturalnych portalu onet.pl tak pisała po polskiej premierze książki Eugenidesa: "To za pomocą książek bohaterowie budują swój świat, regulują wzajemne stosunki, kształtują wyobrażenia uczuć, planują przyszłość. Jednym z ważniejszych punktów odniesienia okazują się ‘Fragmenty dyskursu miłosnego' Rolanda Barthes'a. Dzięki tej lekturze miłość może się narodzić, zdekonstruować i na nowych zasadach odtworzyć. Uczucie w czystej postaci jednak nie istnieje. Zawsze jest ktoś, kto zamiast radości odczuwa smutek. Bohaterowie zatem dzięki miłości mierzą się ze świadomością dojmującego braku. Choroba uzależnienia, choroba odrzucenia, choroba niezgody na świat - to wszystko w różnym nasileniu staje się doznaniem jednoczącym, ale i spektakularnie destrukcyjnym. W tym wypadku przypieczętowaniem jest śmierć złudzeń. Na gruzach marzeń tli się nieśmiała nadzieja na rozpoczęcie wszystkiego nie tyle od nowa, co na zupełnie innych zasadach".

Książka Eugenidesa to gęsto nasączona współczesnymi problemami opowieść o człowieku nowej epoki. To czas ogromnej samotności i kierowania się rozumem specyficznie pojętym. Nie serce - choć namiętności są w cenie - rozstrzyga o rzeczywistości, ale nasze o niej pomyślenie. Czy, mówiąc kolokwialnie, jej przekombinowanie.

To oczywiście śmiała teza, która jednak w pewnym momencie pojawia się przed oczyma czytelników. Polemika z nią to prawdziwa przygoda - tak jak przygodą jest lektura najnowszej książki amerykańskiego autora.

Marcin Wilk

Jeffrey Eugenides, "Intryga małżeńska", przeł. Jerzy Kozłowski, Znak, Kraków 2011.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski