Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruch na mównicy

YAN
(INF. WŁ.) Trybuna poselska była wczoraj oblegana przez posłów. Cały poranek parlamentarzyści na przemian okupowali mównicę. Żeby uspokoić sytuację, marszałek musiał wyrzucić z sali Antoniego Macierewicza.

Marszałek Nałęcz nie mógł poradzić sobie z posłami

   Tuż po rozpoczęciu obrad na mównicę wbiegł Antoni Macierewicz, szef małego koła poselskiego RKN. Poseł nikogo nie słuchając zaczął przemawiać. - Panie pośle, panie pośle, panie pośle, czy pan mnie słyszy? - usiłował mu przerwać prowadzący obrady wicemarszałek Tomasz Nałęcz.
   Macierewicz niczym nie zrażony ciągnął jednak swój wywód. Domagał się natychmiastowego zwołania komisji sejmowych, które rozpatrzyłyby złożony kilkanaście dni temu przez niego projekt uchwały. Nałęcz, nawet gdyby chciał, nie mógł spełnić jego woli, ponieważ to nie marszałkowie kierują pracami komisji sejmowych.
   Sprawa nie została rozwiązana, ale Macierewicz na chwilę zszedł z mównicy. Na tę okazję czyhał tylko Stanisław Łyżwiński z Samoobrony. Wierny uczeń Andrzej Leppera wykorzystał zamieszanie, zajął trybunę i natychmiast zaczął odczytywać swoje oświadczenie. Posłowie nie zwracali nawet na niego uwagi, bo Łyżwiński wbiega z tym samym oświadczeniem na mównicę od kilku tygodni. Poseł Samoobrony nie rozumie różnicy między procesem karnym a cywilnym i cały czas chce się dowiedzieć, czemu Sejm uchylił mu immunitet w sprawie karnej, a nie chce uchylić immunitetu Tomaszowi Nałęczowi, któremu on wytoczył proces o zniesławienie.
   Po Łyżwińskim na mównicę wparował druh Macierewicza, poseł RKN Antoni Stryjewski. On również domagał się zwołania komisji w sprawie uchwały Macierewicza. Wkrótce do niego dołączył sam wnioskodawca. Marszałek Nałęcz nie mógł poradzić sobie z niesfornymi parlamentarzystami. - Panie pośle, zaraz dopuszczę pana do głosu. Mamy dzisiaj gości w Sejmie. Niech zadziała polska gościnność - Tomasz Nałęcz usiłował przerwać potok słów Stryjewskiego. Gdy poseł RKN na chwilę zamilkł, marszałek ledwie zdążył powitać, obserwujących z nieukrywanym zdziwieniem obrady, przedstawicieli Izby Reprezentantów Republiki Kolumbii. Widząc, że nie poradzi sobie z posłami, zarządził pięć minut przerwy. - Tak na opadnięcie emocji - wytłumaczył.
   Atmosfera na sali jednak nie uspokoiła się. Po przerwie marszałek zastał Antoniego Macierewicza na sejmowej trybunie. Poseł nie chciał opuścić mównicy. Nawet wówczas gdy marszałek go wykluczył z obrad. Przez chwilę wyglądało na to, że dojdzie do zerwania obrad. W końcu jednak Macierewicz wyszedł z sali i teoretycznie nie powinien do niej wracać do piątku. Macierewiczowi wieczorem pozwolono wziąć udział w głosowaniu.
   Za swoje zachowanie lider RKN będzie musiał jednak zapłacić i to dosłownie. Prezydium Sejmu na najbliższym spotkaniu ustali, jaką karę finansową zastosuje wobec niesfornego posła. Macierewicz może stracić na kilka miesięcy nawet połowę swojego uposażenie poselskiego (około 3 500 zł miesięcznie).
(YAN)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski