– Prowadzę kolegę w ruiny sądeckiego zamku, aby pokazać mu, jak można zaniedbać i oszpecić miejsce tak wyjątkowe – mówi sądeczanka, studentka Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Sączu.
– W naszym środowisku zapanowała moda na prezentację miejsc najbardziej szpetnych, a pozostałości zamku wysunęły się na czoło listy takich antyatrakcji.
W ruinach trzeba uważać, by nie wdepnąć w odchody. Nie psie, a pozostawione przez ludzi. Należy też unikać zaplątania się w brudne szmaty będące pozostałościami po noclegach bezdomnych.
Brakuje publicznego WC
Józef Orzeł od kilkudziesięciu lat mieszka w pobliżu ruin zamku i przyległego do nich skweru im. Ireny Styczyńskiej, już nieżyjącej honorowej obywatelki Nowego Sącza.
– Tak zaniedbane i zniszczone te ruiny nie były od dawna – stwierdza i spogląda na sterty śmieci. Uważa, że w tym miejscu stale powinny pojawiać się patrole policji lub straży miejskiej. Koniecznie wieczorem i w nocy. – Niestety bywają tu sporadycznie – nie kryje.
Sądeczanin Marek Dworek przypomina, że w centrum Nowego Sącza nie ma publicznej toalety i właśnie dlatego ustronne miejsce, jakim są ruiny zamku, spełnia tę rolę.
Artur Czernecki, inicjator nazwania skweru przy ruinach zamku imieniem Ireny Styczyńskiej, twierdzi, że to miejsce zasługuje na szczególną troskę, bo jest jedną z niewielu historycznych wizytówek miasta.
Jerzy Gwiżdż, wiceprezydent Nowego Sącza zgadza się, że ruiny zamku to nie wychodek. I nie pozwoli, by tak były dłużej traktowane. Podkreśla, że służby komunalne porządkują rejon zamku, ale zwyczajnych śmieci bywa tam niewiele.
– Butelki po napojach czy opakowania po czipsach lub ciastkach to rzadkość. Częściej są pozostawiane ludzkie odchody – dodaje. Gwiżdż zapowiada, że w centrum miasto zbuduje nową toaletę publiczną. Nie chce jednak ujawnić, gdzie ona stanie. Czy na skwerze przy zamku, czy może w dawnym miejscu na tyłach sądeckiego ratusza? To na razie tajemnica z obawy o protesty mieszkańców.
Austriacy nas wyśmiali
Anna Totoń, ceniona znawczyni i popularyzatorka dziejów Nowego Sącza, jest przerażona obecnym stanem pozostałości zamku, który jej zdaniem powinien zostać odbudowany
– Jeżeli ktoś ma wątpliwości, że zamek został zapomniany przez Boga i ludzi, to niech podejdzie do kamiennej tablicy informującej o spotkaniu króla Polski Władysława Jagiełły i wielkiego księcia litewskiego Witolda – przekonuje Anna Totoń.
– Napis jest prawie nieczytelny. Nawet o to nikt nie dba.
Wspomina też pewien incydent. Jako przewodniczka po zabytkach Nowego Sącza kiedyś oprowadzała grupę gości z Austrii. Z zainteresowaniem oglądali pozostałości sądeckiego zamku. Do czasu.
– Gdy zajrzeli w ruiny, odwrócili się z obrzydzeniem – opowiada Totoń. – Stwierdzili, że sądeczanie sr..ą na historię. Nie było w tym żadnej przenośni, a ja wtedy omal nie spłonęłam ze wstydu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?