18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rutyna u położnej? Nie powinna mieć miejsca

Redakcja
FOT. ARCHIWUM PRYWATNE
FOT. ARCHIWUM PRYWATNE
ROZMOWA z JOLANTĄ FRANCZAK, położną ze Szpitala im. R. Czerwiakowskiego w Krakowie, aktualną liderką w naszym plebiscycie na najmilszą pielęgniarkę

FOT. ARCHIWUM PRYWATNE

- Jak minął nocny dyżur?

- Spokojnie i bez komplikacji. Pod opieką miałam trzy pacjentki, ale tylko jedna z nich urodziła podczas mojej zmiany. Córeczkę, drugą zresztą. Kiedy kończyłam dyżur o 7 rano, dwiema rodzącymi zajęły się już moje koleżanki. W ciągu dnia liczba rodzących kobiet pewnie się zwiększy.

- Taki tłok na porodówce? Mówi się przecież, że liczba urodzonych dzieci zmniejsza się w Polsce z każdym rokiem. Prognozy demograficzne pokazują, że za 40 lat Polaków będzie 32 miliony, czyli mniej o ponad 6 milionów w porównaniu do obecnej liczby.

- To niewątpliwie prawda. Jestem położną od 17 lat i uważnie obserwuję tę niepokojącą tendencję. Ale proszę pamiętać, że jesteśmy w Krakowie, dużej aglomeracji, w której mieszka znaczna liczba osób młodych. A jeśli nawet tutaj nie mieszkają, to przyszłe mamy przyjeżdżają na poród do krakowskich szpitali. W większych ośrodkach medycznych czują się z pewnością bezpieczniejsze, zwłaszcza gdyby podczas porodu pojawiły się niespodziewane komplikacje. W naszym szpitalu nie odczuwamy więc drastycznego spadku urodzin, chociaż w skali kraju jest to aż nadto widoczne. Dodam jeszcze, że są rodziny, które w ogóle nie chcą mieć dzieci, ale są i takie - a wynika to z naszych obserwacji - które świadomie decydują się na trójkę lub czwórkę dzieciaków.

- Więcej rodzi się chłopców czy dziewczynek?

- To trochę niewytłumaczalne zjawisko. Czasem jest "sezon" dziewczynek, a czasem chłopców. Bywa, że w jednym tygodniu rodzą się prawie wyłącznie dziewczynki, a w kolejnym niemal sami chłopcy. Moje koleżanki z innych szpitali też to obserwują. Generalnie jednak chłopców rodzi się trochę więcej.

- Kim są współczesne przyszłe mamy?

- W przeważającej większości to kobiety w okolicach trzydziestki i powyżej, czasem znacznie. Wyedukowane i świadome tego, jak przebiega proces porodowy. Dużo czytają, poszukują informacji w internecie, a przede wszystkim uczęszczają do szkół rodzenia lub uczestniczą w spotkaniach edukacyjnych oraz rozmowach z położną środowiskową.

- Jest w tym miejsce dla przyszłego tatusia?

- Naturalnie, często pary wspólnie uczęszczają do szkół rodzenia i mężczyźni również są dobrze przygotowani na spotkanie ze swoim dzieckiem. Jeśli zdecydują się uczestniczyć w porodzie, bardzo się angażują, liczą skurcze, robią żonie masaże, czasem nawet przecinają pępowinę. To dla nich wielkie przeżycie.

- A dla Pani? Czy po tylu latach pracy rutyna nie bierze góry?

- Narodziny dziecka to mistyczny i niepowtarzalny moment. Słowo rutyna w zawodzie położnej nie może mieć miejsca. Natomiast przygotowanie merytoryczne i doświadczenie zawodowe to rzeczywiście konieczne warunki, aby cała akcja porodowa przebiegała sprawnie i bezpiecznie. Nigdy jednak nie przesłonią cudu przyjścia na świat dziecka. Za każdym razem przeżywam to na nowo; kiedy rodzice płaczą ze szczęścia i mnie zdarza się płakać wraz z nimi.
- Poród się zakończył. I co dalej, opatulamy dziecko w becik i oddajemy pod opiekę pielęgniarce?

- To zamierzchłe czasy. Teraz noworodka kładziemy od razu na brzuchu mamy okrywając pieluszką. Powinien tak leżeć do dwóch godzin. To bardzo ważne chwile i nie powinno się zaburzać tego kontaktu między mamą a dzieckiem w pierwszych godzinach po narodzinach. Delikatne głaskanie, bicie serca mamy, jej głos uspokajają maluszka, może się poczuć bezpiecznie w nieznanym świecie. Przytulony, ogrzany ciepłem jej ciała nabiera chęci do ssania i czasem nawet instynktownie pełznie w kierunku piersi.

- W internecie znalazłam same pochlebne opinie o Pani jako położnej. "Pani Jola to anioł" piszą szczęśliwe mamy. W plebiscycie "Dziennika Polskiego" na "Najmilszą pielęgniarkę i położoną" to właśnie Pani ma w chwili obecnej najwięcej głosów wśród położnych. Wprawdzie plebiscyt trwa do końca kwietnia, ale kto wie...

- To niezwykle miłe. Położna to dla mnie najpiękniejszy zawód na świecie. Nie zamieniłabym go na żaden inny.

Rozmawiała DOROTA DEJMEK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski