Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rybus: Gibraltarowi strzelimy kilka goli

Krzysztof Kawa
Piłka nożna. Reprezentacja Polski ostatni mecz rozegrała 6 czerwca. Dzisiaj nikt, łącznie z selekcjonerem Adamem Nawałką, nie wie, na co stać naszą drużynę.

Pierwszy mecz eliminacji do mistrzostw Europy 2016 zagramy w niedzielę z Gibraltarem, zespołem, który jest jeszcze większą zagadką.

W ostatnich dniach furorę zrobiło porównanie dokonane przez szefa banku informacji Huberta Małowiejskiego, który uznał, że Gibraltar jest na poziomie Litwy, zespołu, który w czerwcu z niejakim trudem pokonaliśmy 2:1.

_– Słyszałem, że nasi rywale zremisowali ze Słowacją i Estonią. W pamięci utkwiło mi, że ostatnio wygrali z __Maltą. Nie znam poszczególnych zawodników, ale bardziej istotna będzie nasza postawa _– zauważa pomocnik Maciej Rybus.

Nikt w PZPN nie pomyślał, by w trakcie trwającego od poniedziałku zgrupowania zakontraktować naszym piłkarzom towarzyski mecz (choćby z ligową drużyną), który pozwoliłby poznać mocne i słabe strony nowej jedenastki. A po spotkaniu z Gibraltarem w Faro nie ma już żadnego terminu, w którym można by takową potyczkę stoczyć – następny występ czeka nas 11 października z Niemcami na Stadionie Narodowym, a trzy dni później w Szkocji.

Tymczasem w okresie, gdy polscy piłkarze odpoczywali, Niemcy rozegrali siedem ekstremalnie trudnych meczów mistrzostw świata. Joachima Loewa nie powstrzymało to przed wyznaczeniem zapracowanym reprezentantom kolejnego terminu. W środę w Duesseldorfie potykali się z Argentyną.

Porażka 2:4 zaskakuje, ale tylko wtedy, gdy nie znamy jej okoliczności. Gospodarze wystawili bardzo eksperymentalny skład, w którym największym niewypałem okazała się obrona w zestawieniu: Grosskreutz, Ginter, Hoewedes, Durm. Podstawowi defensorzy (przede wszystkim środkowi Boateng i Hummels) zgłosili urazy. Loew przekonał się, jak bolesna jest rezygnacja z występów w kadrze Philippa Lahma i Miroslava Klose (Mario Gomez zmarnował do przerwy dwie stuprocentowe sytuacje).

Ponadto Niemcy zagrali ze świadomością, że cztery dni później czeka ich mecz o punkty ze Szkocją, Argentyńczycy zaś pałali żądzą rewanżu za przegrany finał mistrzostw świata. Dwa różne podejścia, które przy wyrównanym poziomie umiejętności miały wpływ na wynik.

Trener Szkotów Gordon Strachan rozpoczął wojnę psychologiczną już przed spotkaniem w Duesseldorfie, ogłaszając, że Niemców się nie boi. Ani Nawałka, ani żaden z polskich piłkarzy nie zdecydował się na tego typu buńczuczność. Przeciwnie, Wojciech Szczęsny stwierdził wprost: – Musiałby się stać cud, żeby grupę wygrał ktoś inny niż Niemcy. Co nie znaczy, że nie spróbujemy urwać im choćby punktu. Bądźmy jednak realistami i skupmy się na awansie, a nie na wygrywaniu grupy.

By zagrać na Euro 2016, wystarczy zająć drugie miejsce, a przy dobrym bilansie punktów i bramek nawet trzecie. By tego dokonać, strata punktów z Gibraltarem nie wchodzi w grę.

_– Na pewno nie podejdziemy do niedzielnego spotkania lekceważąco. Wiadomo, że przewyższamy rywali pod względem umiejętności. Dlatego musimy strzelić kilka bramek, aby wygrać w dobrym stylu _– mówi Rybus.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski