Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rycerze w epoce komputerów

Redakcja
Kilkanaście tysięcy członków zakonu maltańskiego niesie pomoc potrzebującym w ponad 50 krajach świata na wszystkich kontynentach Fot. Stanisław Śmierciak
Kilkanaście tysięcy członków zakonu maltańskiego niesie pomoc potrzebującym w ponad 50 krajach świata na wszystkich kontynentach Fot. Stanisław Śmierciak
Czy w erze komputerów, iPadów i szerokopasmowego internetu można jeszcze spotkać rycerza z krwi i kości? Kogoś, kto kieruje się rycerskim kodeksem, a jednocześnie składa śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa? Można, i to niejednego!

Kilkanaście tysięcy członków zakonu maltańskiego niesie pomoc potrzebującym w ponad 50 krajach świata na wszystkich kontynentach Fot. Stanisław Śmierciak

Przetrwali wojny, plagi i wszelakie nieszczęścia. Działają do dziś, niosąc pomoc i dobre słowo ludziom potrzebującym. Tacy właśnie są joannici, członkowie zakonu maltańskiego.

13,5 tysiąca dam i kawalerów odnajdziemy w 54 krajach świata, w tym również w Polsce. Zakon, który przetrwał dziesięć wieków, nazywa się Suwerennym Rycerskim Zakonem Szpitalników św. Jana z Jerozolimy, z Rodos i z Malty. Znacznie częściej nazywa się ich jednak joannitami lub zakonem maltańskim.

Są jedną z najstarszych instytucji w cywilizacji zachodniej i czwartym najstarszym zgromadzeniem zakonnym chrześcijaństwa. Setki lat temu dysponowali potężną flotą i armią. Dzisiaj już tylko kultywują dawne tradycje militarne. Niosą za to pomoc humanitarną, prowadzą działalność charytatywną, a także dyplomatyczną w kilkudziesięciu krajach. Tworzą centra medyczne, które opiekują się niepełnosprawnymi, a także trędowatymi. Korpus Zakonu Maltańskiego do spraw Sytuacji Kryzysowych pomaga potrzebującym bezpośrednio za liniami frontu współczesnych konfliktów zbrojnych.

Zakon maltański jest suwerennym podmiotem prawa międzynarodowego, ma własną konstytucję, organizacje publiczne, produkuje znaczki, paszporty, a nawet dysponuje własnymi tablicami rejestracyjnymi.

Z założenia zakonnicy są neutralni, bezstronni i apolityczni. Od 1834 r. rezydują w Rzymie, gdzie mieszczą się ich dwie eksterytorialne rezydencje: Palazzo Malta przy Via dei Condotti 68 oraz Villa Malta na Awentynie. W tej pierwszej rezyduje 79. książę i wielki mistrz zakonu Fra'Matthew Festing, a w drugiej działają Wielki Przeorat Rzymu oraz ambasady zakonu przy Stolicy Apostolskiej i Republice Włoskiej.

To jednak nie koniec posiadłości joannitów. Niedawno powrócili bowiem na Maltę. Dzięki umowie z tamtejszym rządem współcześni rycerze mogą przez 99 lat korzystać z Fortu St. Angelo w Birgu. Warto wspomnieć, że zamek ten należał wcześniej do zakonników przez trzy wieki.

Tradycja, honor i potęga

Początków joannitów należy doszukiwać się w połowie XI w. Wspólnotę mnichów mieli założyć kupcy z Amalfi, którzy prowadzili szpital, hospicjum i dawali schronienie pielgrzymującym do Ziemi Świętej.

Reguła została zatwierdzona przez papieża Paschalisa II, który w 1113 r. uznał zgromadzenie za zakon religijny. Wówczas do zadań rycerzy należały obrona Królestwa Jerozolimskiego i pielgrzymów.

Własne siły zbrojne, prawo prowadzenia wojen obronnych i niezależność od władców świeckich stały się podstawą uznania suwerenności joannitów przez średniowieczną społeczność międzynarodową. I w zasadzie trudno się temu dziwić. Biorąc pod uwagę fakt, że po upadku Królestwa Jerozolimskiego joannici osiedlili się na Cyprze, a później zdobyli wyspę Rodos, zakładając autokratyczną republikę, rycerze nie pozostawili nikomu wielkiego wyboru.

Kolejnym etapem w rozwoju Zakonu św. Jana były przenosiny na wyspę, dzięki której zaczęto ich tytułować maltańczykami. Już wtedy flota morska i potencjał militarny, jakim dysponowali joannici, wzbudzały duży respekt w Basenie Morza Śródziemnego.
Rycerzom przysłużył się też cesarz Karol V, który w 1530 roku ofiarował im Maltę jako starożytną prowincję zależną od aragońskiej korony Sycylii. Joannici na wyspie rezydowali ponad dwieście lat, aż do 1798 r., kiedy to wyspę zdobył Napoleon. W ten oto sposób, u schyłku XVIII wieku, skończyły się czasy walczących rycerzy.

Choć działali głównie na Bliskim Wschodzie i w Basenie Morza Śródziemnego, to jednak bywali także m.in. w środkowej Europie.

Na ziemie polskie zakonnicy przybyli około XII wieku. Podobnie jak legendarnych templariuszy miał ich sprowadzić Henryk Sandomierski, nadając Zagość koło Wiślicy.

Jak twierdzą współcześni joannici, w tamtych czasach kawalerowie zajmowali się szpitalami i hospicjami dla najbiedniejszych z terenów Śląska.

Zakonników maltańskich, w porównaniu na przykład do templariuszy, nie było zbyt wielu. Z oficjalnej strony zakonu maltańskiego w Polsce wynika, że na terenach Rzeczpospolitej istniały dwie komandorie: w Poznaniu i Stwołowiczach na Litwie. Ta pierwsza działała od 1187 roku aż do XIX wieku. Pozostałością po tamtych czasach jest kościół św. Jana Jerozolimskiego za Murami, w którym do tej pory prowadzona jest maltańska działalność medyczna. Ale nie tylko tam, bo na terenie Rzeczpospolitej w XXI wieku wciąż aktywny jest Związek Polskich Kawalerów Maltańskich.

Kawalerowie i damy

Główna siedziba Związku Polskich Kawalerów Maltańskich, czyli Zakon św. Jana w Polsce, znajduje się w Krakowie, a jego jednostki terenowe można znaleźć we wszystkich większych miastach Rzeczpospolitej, m.in. w Warszawie, Poznaniu czy Olsztynie. Kawalerowie i damy organizują pielgrzymki, kolonie, domy pomocy społecznej i prowadzą specjalistyczną przychodnię onkologiczną - to oczywiście tylko mała część ich działalności. Aby pomagać skutecznie na dużą skalę, trzeba struktur organizacyjnych i odpowiednich ludzi. Na szczęście takich osób polskim maltańczykom nie brakuje.

W zarządzie ZPKM zasiada siedmiu kawalerów. W większości są to menedżerowie, ludzie biznesu, absolwenci prestiżowych uczelni, a także arystokraci.

Prezydentem organizacji jest hrabia Aleksander Tarnowski. Kawaler Honoru i Dewocji, bo tak tytułuje się pierwszego wśród polskich joannitów, należy do zgromadzenia od 1997 r. Jest absolwentem Wydziału Budownictwa Wodnego Politechniki Gdańskiej, doktorem nauk technicznych i byłym przewodniczącym komisji zakładowej "Solidarności" w IBW PAN. Koledzy z zarządu ZPKM hrabiego Tarnowskiego herbu Leliwa to m.in. Jerzy Baehr - prawnik i absolwent Oksfordu, Jerzy Meysztowicz - przedsiębiorca i doradca wojewody małopolskiego, czy Jerzy Donimirski - założyciel Donimirskiego Pałacu Pugetów Business Center w Krakowie. Nie brakuje więc ani prestiżu, ani tytulatury. Właśnie dlatego, jak nietrudno się domyślić, nie jest łatwo dołączyć do grona współczesnych dam i kawalerów.

Członkowie zakonu maltańskiego byli zazwyczaj rekrutowani z arystokratycznych i szlacheckich rodzin. Obecnie decydują o tym zwyczaje, a także Karta Konstytucyjna i Kodeks Zakonu. Do grona kawalerów maltańskich zapisać się nie można. Dlaczego? Bo trzeba najpierw zostać zaproszonym przez członków zakonu, a wymagania, które musi spełniać kandydat, nie należą do najprostszych.

Odpowiedni wiek

 

Żeby ubiegać się o przyjęcie do zakonu, trzeba mieć ukończone 30 lat - choć od tej reguły istnieją pewne wyjątki.

Nim komukolwiek uda się zostać kawalerem zakonu maltańskiego, musi "dać się dobrze poznać przez swoją wzorową postawę życiową praktykującego katolika i przez działalność w dziełach charytatywnych zakonu lub innych dziełach miłosierdzia". Istotna jest też pewność braci, że kandydat gwarantuję realizację duchowości Zakonu św. Jana przez obronę wiary katolickiej i pomoc dla najuboższych. A to nie wszystko!

Potrzebne są także metryka chrztu, bierzmowania oraz - w razie potrzeby - świadectwo sakramentalnego małżeństwa. Wiele zależy również od listu polecającego biskupa ordynariusza właściwego dla miejsca zamieszkania kandydata.

Potrzeba również rekomendacji czterech zakonników gwarantujących, że doskonale znają kandydata i nadaje się on do wspólnoty.

Pielgrzymka do Lourdes

Kiedy kandydatowi uda się przebrnąć przez wymagania formalne, zarząd ZPKM nawiązuje z nim kontakt i wyjawia warunki szczegółowe, które musi spełnić podczas rocznego okresu przygotowawczego. Jednym z nich jest obowiązkowa pielgrzymka z niepełnosprawnymi do Lourdes.

Po spełnieniu przez kandydata wszystkich warunków odpowiedni wniosek kierowany jest do Wielkiego Magisterium Zakonu. Jeżeli wyda przychylną decyzję, kandydat staje się kawalerem lub damą zakonu maltańskiego.

Co dalej? Można zdecydować się na funkcję kawalera profesyjnego. Wówczas jest się jednak zobowiązanym do złożenia ślubów ubóstwa, czystości i posłuszeństwa.

Wszyscy, którzy wybiorą tę drogę, stanowią później najważniejszą część zakonu i podlegają prawu kanonicznemu Kościoła rzymskokatolickiego.

Zakon maltański nie zmusza jednak do rezygnacji z życia świeckiego. Niektórzy mogą złożyć jedynie przyrzeczenie posłuszeństwa, ale wcale nie są do tego zobligowani. Najważniejsze są krzewienie wiary chrześcijańskiej, życie zgodne z doktryną Kościoła i służba innym.

Jakub Szczepański

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski