Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rywalizacja na dużej skoczni to inna bajka

Przemysław Franczak, Falun
Rozmowa. Łukasz Kruczek przyznaje, że nie spodziewał się tak słabego występu Stocha. Do „znalezienia klucza” do skoczni zabrakło ponoć jednego dnia.

Spodziewał się Pan, że w przypadku Kamila Stocha może zdarzyć się tak słaby wynik?

Nie. Wiadomo, że przed zawodami nie można nikomu wieszać medalu na szyi, ale nawet ze skokami, które nie będą jakieś super, wydawało mi się, że będzie walczył w czołówce.

Po nieudanych treningach też nie było cienia zwątpienia?

Takich rzeczy nie można rozstrzygać przed zawodami. Kamil na normalnej skoczni też potrafi skakać, ale to taki obiekt, na którym wszystko musi zagrać, szczególnie w pierwszej fazie skoku, gdzie mamy odbicie i ten moment ułożenia się za progiem.

Tam trzeba znaleźć wysokość, żeby później odlecieć. Potem nic już nie da się nadrobić. Skacze się na mniejszej prędkości i ten efekt aerodynamiczności jest mniejszy. Zmniejsza się margines błędu. Kamil od początku na tej skoczni miał problemy, ale już skok w serii próbnej pokazał, że jesteśmy blisko znalezienia klucza.

W konkursie to jednak nie zostało powtórzone. Miejsce jest więc odległe, można powiedzieć, że to był najsłabszy konkurs Kamila w tym sezonie.

A może on po prostu się poddał, widząc, że nie rozwinie tutaj skrzydeł?

Nie, on cały czas walczył, ale im bliżej jest zawodów, tym jest trudniej. W pewnym momencie wydawało się jednak, że wszystko jest na dobrej drodze.

Kamil zawsze był skoczkiem, który szybko adaptował się do warunków, przezwyciężał trudności.

Tutaj też tak było, zabrakło jednego dnia.

On sam mówił, że miał w głowie dużo pomysłów, jak to poprawić, ale nie wiedział, którego się chwycić.

To jest właśnie najgorszy doradca zawodników, gdy nie ma jednego, jasnego rozwiązania.

Ten wynik nie wpłynie na jego formę przed konkursem na dużej skoczni?

Nie. To jest kolejny cykl przygotowań, inna skocznia. Tak doświadczony zawodnik zrobi reset i wszystko zacznie się od nowa. Tym bardziej że on lepiej czuje się na większych skoczniach.

Pozytywnie zaskoczył Jan Ziobro. Pana też?

Można powiedzieć, że Jasiek to taka pozytywna niespodzianka, skoczył powyżej oczekiwań. Patrząc na przebieg zawodów i w ogóle trwający sezon, to zrobił super­wynik. Jest takim naszym cichym bohaterem. Co ciekawe, on słabiej zaczął skakać rok temu po igrzyskach i ten regres zaczął się właśnie w Falun. Może teraz będzie odwrotnie. Plus też dla Murańki, w końcu on debiutował na tak dużej imprezie.

A rozbitego Piotra Żyłę uda się pozbierać?

To nie jest zawodnik, którego trudno się „zbiera”. On swoje musi wykrzyczeć, ale szybko jest gotowy do pracy. Może głupio to zabrzmi, bo przecież w sporcie chodzi o wynik, ale u niego trzeba odwołać się do pasji. W końcu skoki to jest to, co lubi najbardziej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski