Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryzyko ustnej umowy

WES
- Planowałem odmalowanie mieszkania. Gdy więc zobaczyłem, że dwóch malarzy remontuje klatkę schodową w moim bloku, umówiłem się z nimi, że po zakończeniu tej pracy zajmą się moim mieszkaniem. Panowie przyszli, obejrzeli mieszkanie, powiedzieli - jaką farbę mam kupić, wzięli 500 zł zadatku i obiecali przyjść w następny poniedziałek. Od wyznaczonego terminu minęły już jednak 3 tygodnie, a ich wciąż nie ma - opowiada Marcin P. - W osiedlowej administracji zdobyłem telefon jednego z nich. Gdy w końcu zastałem go w domu, wyjaśnił, że muszą remont u mnie odłożyć na później, bo na razie trafiła się im większa robota gdzie indziej. Upomniałem się więc o zwrot zadatku, lecz w odpowiedzi usłyszałem, że po co mam odbierać pieniądze, wystarczy, że trochę poczekam i będę miał mieszkanie "jak ta lala". Ale ile można czekać i jaką mam pewność, że malarze w końcu dotrą do mnie, i że nie stracę wpłaconej zaliczki? - zastanawia się nasz rozmówca.

   Niestety nasz Czytelnik popełnił podstawowy błąd, jakim jest zawarcie umowy
o dzieło jedynie ustnie. Konsument we własnym interesie powinien pamiętać o spisaniu praw i obowiązków, jakie biorą na siebie obie strony. Pozwoli to na ograniczenie albo wręcz wyeliminowanie niedomówień, mogących powstać w trakcie realizacji umowy. Rezygnując ze spisania umowy, zleceniodawca z góry ustawia się na przegranej pozycji, gdyż nie ma żadnego dokumentu, w którym znajdowałyby się najistotniejsze dane, potrzebne mu do dochodzenia swoich racji, choćby takie, jak: nazwisko i adres usługodawcy, wysokość wpłaconego zadatku czy zaliczki, termin rozpoczęcia i zakończenia prac. W umowie powinny się także znaleźć: miejsce i data jej podpisania, własnoręczne podpisy usługodawcy i zleceniodawcy oraz cena usługi
i dokładny zakres prac. Warto także określić w umowie karę za zwłokę, jeśli termin ten nie zostanie dotrzymany, a także zastrzec sobie, iż "bez pisemnej zgody zamawiającego wykonawca nie może powierzyć wykonania prac innym osobom", dzięki czemu unikniemy sytuacji, w której zamiast doświadczonego fachowca, którego zgodziliśmy np. do malowania, pojawi się jego niedouczony czeladnik.
   Nierzadko zdarza się, że - gdy domagamy się zawarcia umowy na piśmie - malarz, stolarz itp. podsuwa nam do podpisu przygotowaną przez siebie umowę, która nie zawsze musi być korzystna dla drugiej strony. Dlatego tak ważne jest zapoznanie się z jej treścią przed złożeniem podpisu. Jeśli zaś okaże się, że umowa jest niejasna, nieprecyzyjna, nie zawiera wszystkich postanowień, które według nas - gwarantują, że obie strony tak samo rozumieją wzajemne oczekiwania, lepiej zaproponować własną umowę. O pomoc w jej opracowaniu można się zwrócić np. do Federacji Konsumentów. Gdy zaś zleceniobiorca nie chce się zgodzić na umowę na piśmie - najlepiej od razu zrezygnować z jego usług i poszukać innego.
   W przypadku umowy o dzieło podstawowe prawa i obowiązki zarówno zamawiającego, jak i przyjmującego zamówienie określa kodeks cywilny (art. 627
- 646).
   Przepisy te zobowiązują wykonawcę m.in. do wykonania dzieła w umówionym terminie, użycia materiału, dostarczonego przez klienta, w odpowiedni sposób, rozliczenia się z jego zużycia i zwrotu reszty. Jeśli - według wykonawcy - materiał nie nadaje się do prawidłowego wykonania dzieła, powinien on niezwłocznie zawiadomić o tym klienta i wstrzymać się z rozpoczęciem prac.
   Obie strony mogą się umówić na wynagrodzenie kosztorysowe lub ryczałtowe. Jeżeli podczas wykonywanych prac zajdzie konieczność przeprowadzenia innych dodatkowych czynności, nie przewidzianych w kosztorysie, wykonawca może żądać odpowiedniego podwyższenia umówionego wynagrodzenia. W razie znacznego podwyższenia wynagrodzenia kosztorysowego, klient może od umowy odstąpić, ale powinien to uczynić niezwłocznie i zapłacić wykonawcy odpowiednią część umówionego wynagrodzenia. Przy wynagrodzeniu ryczałtowym wykonawca nie może żądać podwyższenia wynagrodzenia. Jeśli jednak na skutek okoliczności, których nie można było przewidzieć, wykonawca poniósłby rażącą stratę, której zleceniodawca nie chce pokryć, a sprawa trafi do sądu - sąd może wynagrodzenie podwyższyć lub rozwiązać umowę.
   Jeśli prace nie zostały wykonane, bo choć wykonawca był gotów do prac, ale nie mógł ich rozpocząć, gdyż klient nie dostarczył mu potrzebnych materiałów
w umówionym terminie - wykonawcy należy się ustalone wcześniej wynagrodzenie. Również wówczas, gdy konsument zerwie umowę - wykonawca może domagać się zapłaty za całość prac. (WES)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski