AGNIESZKA GĄSIENICA-DANIEL. Alpejka z Zakopanego wypadła z trasy slalomu giganta na stoku pod Whistler.
- Wyleciałam z trasy na jednej z pierwszych bramek, myślę, że po około 20 sekundach jazdy. Rzuciłam się do przodu, chciałam zrobić dobry wynik, wjechałam za ciasno na bramkę swoją linią, a były już ślady, w które trzeba było się wpasować.
Trener Livio Magoni mówił przed gigantem, że albo będzie bardzo dobry wynik, albo Agnieszka nie skończy zawodów.
- Na igrzyskach nie ma sensu startować po to, by tylko dojechać do mety. Ryzykowałam. Nie udało się. Inne alpejki też ryzykowały, wypadło przecież kilka zawodniczek z pierwszej grupy (Amerykanka Lindsey Vonn miała upadek i uszkodziła rękę - przyp. red.).
Jaka była trasa?
- Po opadach śniegu było miękko, zrobiły się małe dziury.
Jest ironią losu, że swojej koronnej konkurencji Pani nie kończy, a dobry wynik, 23. miejsce. uzyskuje w supergigancie, którego praktycznie nie trenuje.
- Cieszę się, że w szybkich konkurencjach zrobiłam niezłe wyniki, bo po dzisiejszych zawodach można się załamać.
Trener Magoni mówi, że niemal dokonała Pani cudu w supergigancie.
- Stać mnie na więcej, tylko brak mi objeżdżenia w szybkich konkurencjach.
Zmieni Pani plan treningów na przyszły sezon?
- Tak, zastanawiamy się jak to pogodzić. W szybkich konkurencjach będę startować tylko ja, bo Ola Kluś i Kaśka Karasińska specjalizują się w slalomach.
Może powstanie indywidualny team Agnieszki Gąsienicy-Daniel?
- Byłoby fajnie, ale to mało realne. Bo skąd wziąć na to pieniądze? Ale po sezonie będziemy rozmawiać z PZN jak rozwiązać ten problem.
Czeka Panią jeszcze slalom. Jakie plany?
- Chciałabym uzyskać dobry wynik, dlatego znowu pojadę na maksa, nie będzie żadnych kalkulacji.
Trener wierzy w Pani dobry wynik w tej konkurencji.
- W slalomie też mam szansę, bo jeżdżę nieźle technicznie, choć nie występowałam w Pucharze Świata, bo tam startowały koleżanki walczące o nominacje olimpijskie. Optymizmem napawa mnie 15. czas w slalomie do superkombinacji.
Skąd się bierze poprawa Pani wyników?
- Mamy teraz lepszego trenera z Włoch. Odpowiada mi styl jego pracy. Jest osobą bardzo dynamiczną, spontaniczną, dobrze się z nim porozumiewam.
Wyjedzie Pani z Kanady z przekonaniem, że w przyszłości może osiągnąć dobry wynik?
- Dostałam zastrzyk optymizmu. Na następnych igrzyskach w Soczi będę chciała walczyć o medal.
Jest Pani z rodziny sportowej...
- Tak, jestem szóstym olimpijczykiem w mojej rodzinie. Najwyżej była biegaczka Helena Gąsienica-Daniel, czwarta w biegu sztafetowym na igrzyskach.
Rozmawiał: ANDRZEJ STANOWSKI, Whistler Creekside
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?