Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryzykowali życie, by wyprowadzić ludzi z pożaru. Będą nagrodzeni

Piotr Rayski-Pawlik
Szczepan Wiewiórka (z lewej) i Marcin Kasprzak bez wahania weszli do płonącego budynku, by ratować mieszkańców
Szczepan Wiewiórka (z lewej) i Marcin Kasprzak bez wahania weszli do płonącego budynku, by ratować mieszkańców Fot. Piotr Rayski-Pawlik
Nowy Targ, Zakopane. Pożar domu na zakopiańskiej Chłabówce mógł się skończyć tragicznie dla trójki jego mieszkańców. Szczęśliwie uratowali ich policjanci.

Sierżant Szczepan Wiewiórka i starszy posterunkowy Marcin Kasprzak z zakopiańskiej policji wykazali się zdrowym rozsądkiem, ale i sporą odwagą. Teraz mają zostać za to nagrodzeni. To oni przed dwoma tygodniami pomogli mieszkańcom płonącego domu na zakopiańskiej Chłabówce.

Policjanci w dzień pożaru patrolowali radiowozem akurat tę okolicę. Kiedy przez radio oficer dyżurny podał informację o pożarze, wiedzieli, że są bardzo blisko. W niespełna minutę pojawili się przy płonącym budynku. - Zorientowałem się, że to dom, w którym już kiedyś byłem na interwencji - wspomina st. post. Marcin Kasprzak.

- Znałem rozkład pomieszczeń, a zgromadzeni wokół ludzie powiedzieli nam, że ktoś może być w środku, więc weszliśmy - relacjonuje zdarzenia z tamtej nocy.

Jako że pożar był już zaawansowany, dymu było sporo. Młodzi funkcjonariusze nie zastanawiali się jednak ani chwili. W środku znaleźli najpierw kobietę podłączoną do aparatury tlenowej. Sprzęt już nie działał, ponieważ przepalił się kabel zasilający. Staruszka oponowała, protestowała, że nie może wyjść z domu bez aparatury. Nie wiedziała, że ta już i tak nie działała. Policjanci wzięli kobietę pod ramiona i pomimo protestów wynieśli z silnie zadymionych pomieszczeń. Kasprzak został z chorą, natomiast Wiewiórka pobiegł po jej męża, który w garażu usiłował samodzielnie powstrzymać pożar przy pomocy węża ogrodowego. - Chciał ratować swoje dobra, ale za bardzo nie miał szans, a czasu było niewiele. Nie dyskutowałem z nim, tylko wziąłem pod pachę i tak trochę na siłę wyprowadziłem z tego garażu - mówi policjant.

Kasprzak z poprzedniej interwencji wiedział, że w środku może znajdować się jeszcze jeden mężczyzna. Ale w tej części, gdzie spodziewał się go zastać, ogień już dosłownie szalał. Policyjne polary w kontakcie z płomieniami stopiłyby się w okamgnieniu. Dodatkowe zagrożenie stwarzała instalacja elektryczna, której izolacja zdążyła się stopić i między przewodami mocno iskrzyło. Szczęśliwie w dwie minuty po przyjeździe policjantów na miejscu pojawili się również strażacy. Stróże prawa od razu zorientowali w sytuacji ratowników straży pożarnej i ci poszli po trzeciego mężczyznę w bardziej odpowiednich ubraniach i zabezpieczeni aparatami na sprężone powietrze. Okazało się, że nie odniósł on poważniejszych obrażeń, ale został zabrany do szpitala na obserwację.

Bohaterscy policjanci nie widzą w swoim postępowaniu nic nadzwyczajnego. Marcin Kasprzak jest absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego. - Zawsze ciągnęło mnie do munduru i po studiach postanowiłem spróbować swoich sił na egzaminie do policji. Udało się - mówi.

Z kolei Szczepan Wiewórka studiował bezpieczeństwo narodowe i też zawsze chciał pomagać ludziom. - Dlatego zanim wstąpiłem do policji, zostałem ratownikiem wodnym - dodaje. Pracują w Zakopanem, choć mieszkają w Nowym Targu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski