Zarejestrowany przypadkiem skok z samego szczytu Sokolicy, który stał się dowodem popełnienia przestępstwa
Tymczasem złamane zostało zarówno prawo lotnicze, jak i ustawa o ochronie przyrody, a w skrajnym przypadku taki czyn jest zagrożony nawet 5 latami pozbawienia wolności.
- Otrzymaliśmy pismo z dyrekcji Pienińskiego Parku Narodowego, w którym czytamy, że zgodnie z ich oceną skoczek dopuścił się przestępstwa, łamiąc prawo lotnicze - wyjaśnia nadkomisarz Artur Siedlarz, komendant komisariatu policji w Krościenku nad Dunajcem. Jak się bowiem okazuje zgodnie z prawem spadochron jest traktowany, jako urządzenie lotnicze, a w ustawie zakwalifikowany wręcz, jako statek powietrzny! Taki zaś nie ma prawa latać nad obszarem chronionym, a takim jest park narodowy. - Wszczęliśmy już dochodzenie w tej sprawę, będziemy starali się wyjaśnić i ustalić, kim był skoczek - mówi nadkom.sarz Artur Siedlarz.
Dodaje, że policja zbada też, czy miał on ewentualną jednorazową zgodę ministra infrastruktury, który wydał specjalne rozporządzenie w sprawie zakazów i ograniczeń lotów. - Na początku śledztwa nie możemy przecież wykluczyć, że osoba ta miała zgodę na skok, jednak nie wiedział lub nie został o tym poinformowany Pieniński Park Narodowy - podkreśla nadkom.sarz Artur Siedlarz.
Tajemniczym skokiem i jego bohaterem zajmuje się już i Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu. - Badamy doniesienie, zgodnie z prawem lotniczym w skrajnym przypadku czyn ten zagrożony jest pozbawieniem wolności do lat 5 - tłumaczy prokurator Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratura rejonowego w Nowym Targu. Zapewnia nas, że to pierwsze takiego typu zgłoszenie od wielu lat. Dodaje jednak, że na terenie Tatr w rejonie Karczmiska, Nosala i Kasprowego często można zaobserwować loty paralotni, te zaś niewiele różnią się od spadochronu.
Na obszarach chronionych i terenach parków bez zawiadamiania odpowiednich instytucji może działać tylko TOPR, czy GOPR prowadząc działania ratunkowe i poszukiwawcze. - Skoki są w ogóle zabronione na terenie parku, skoro mówi tak ustawa - podkreśla tymczasem w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" Sławomir Wróbel, zastępca dyrektora PPN. Dodaje, że w tym konkretnym przypadku, tak naprawdę chodzi o ochronę ptaków i ograniczania ich lotów oraz o ochronę przyrody. Dodaje, że ustawa zresztą wyraźnie precyzuje wysokość, od jakiej nad gruntem mogą latać samoloty rejsowe. - To jednak pierwszy taki przypadek na terenie naszego parku. Wiem natomiast, że takie sytuacje zdarzały się na terenie Tatr.
W przypadku tych zdjęć jest jednak i inny problem. Okazuje się, że skoczek nie bacząc na to, że rosnąca tam sosna jest rośliną wyjątkową i kojarzoną ze wzniesieniem - przywiązał do niej linkę. - W rejonie Sokolicy rosnące tam drzewa liczą ponad 500 lat, są niewielkie, bo rosną w trudnych warunkach ich roczny przyrost to zaledwie ułamki milimetrów - tłumaczy Sławomir Wróbel.
Warto przypomnieć, że szczyt Sokolicy upodobali sobie przed laty samobójcy. W ciągu tylko kilku ostatnich lat były tu aż 4 próby samobójcze. Policja jednak podkreśla, że wszystkie osoby były przyjezdne. Jeden z niedoszłych samobójców miał też wiele szczęścia. Podczas skoku zawiesił się na gałęzi, dzięki czemu przeżył.
BEATA SZKARADZIŃSKA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?