Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd nie chce płacić za leczenie za granicą

DOROTA STEC-FUS
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum
Zgodnie z zapisami unijnej dyrektywy o tzw. leczeniu transgranicznym pacjenci czekający w Polsce w kolejce na zabieg, badanie diagnostyczne czy poradę specjalistyczną mogą udać się do dowolnej placówki medycznej na terenie wspólnoty. Tej, która według nich, lepiej zadba o ich zdrowie. Natomiast Narodowy Fundusz Zdrowia powinien im zwrócić koszty leczenia, jednak tylko do wysokości wyceny danej usługi w Polsce.

Fot. Archiwum

KONTROWERSJE. A to oznacza bojkot przez Polskę prawa Unii Europejskiej

Jeśli więc np. za wszczepienie endoprotezy w Niemczech - gdzie na taki zabieg czeka się znacznie krócej niż u nas - trzeba zapłacić dużo więcej, niż wynosi wycena funduszu, różnicę pokryje pacjent. Natomiast za operację np. zaćmy w Czechach, która kosztuje mniej niż u nas (a czeka się tam na nią "tylko" około 15 miesięcy, zaś w Polsce - około 3 lat) pacjent otrzyma zwrot kwoty, jaką za tę usługę zapłaci.

Na tej samej zasadzie do polskich szpitali i przychodni będą mogli przyjeżdżać chorzy z terenu Unii Europejskiej.

Choć unijna dyrektywa zaczyna obowiązywać 25 października, polski rząd nie wprowadzi jej w tym terminie. Co więcej, nikt nie wie, kiedy to nastąpi.

Na przygotowanie koniecznych przepisów Rada Ministrów miała dwa lata, ale dopiero 24 września (!) przyjęła założenia do tzw. ustawy wdrażającej. Jak przekonuje Ministerstwo Zdrowia, zwłoka wynika z trudności w oszacowaniu kosztów wejścia w życie unijnych przepisów.

- Chodzi tu zarówno o wydatki bezpośrednie na refundowanie kosztów transgranicznej opieki zdrowotnej, jak i o inne, np. związane z uruchomieniem i działalnością krajowego punktu kontaktowego - twierdzi rzecznik resortu Krzysztof Bąk.

Równocześnie wiadomo, że Polska od samego początku była przeciwna przyjęciu narzucanych przez Unię rozwiązań. Stoi bowiem na stanowisku, że ingerują one w systemy ochrony zdrowia poszczególnych państw. A te mają być wolne od wspólnotowych regulacji.

NFZ rekomendował rządowi np. zawarcie w ustawie zapisu, by zgodę na przeprowadzenie za granicą drogich zabiegów wydawał prezes funduszu. I najprawdopodobniej tak się stanie, co oznacza, że nowe prawo w znikomym stopniu zmieni los polskich pacjentów.

Agnieszka Pachciarz, prezes NFZ, przekonywała w piątek w Krakowie, że wprowadzenie wspólnotowych zapisów bez żadnych ograniczeń poważnie zaburzyłoby budżet funduszu.

Podobnie uważają eksperci. - Nadzieje pacjentów zostały nadmiernie rozbudzone. Tymczasem rząd musi pilnować interesów polskich szpitali znajdujących się w coraz gorszej kondycji. Część z nich upadłaby, gdyby fundusz za leczenie polskich pacjentów zaczął teraz płacić zagranicznym placówkom - mówi dr Jerzy Gryglewicz z Uczelni Łazarskiego.

Jednocześnie kierownictwo resortu zdrowia i NFZ ostrzegają, że jeśli ktoś na własną rękę, czyli przed wejściem w życie ustawy dostosowującej polskie prawo do uregulowań Unii, wyjedzie za granicę na leczenie, nie może liczyć na zwrot poniesionych kosztów.

[email protected]

PACJENCI PROTESTUJĄ

Na początek walka na oświadczenia

Porozumienie 1 Czerwca, skupiające pacjentów z kilkudziesięciu organizacji, uważa, że postępowanie rządu w sprawie dyrektywy transgranicznej jest przykładem "rażącego i zamierzonego" działania. "Utrudnia nam, pacjentom, możliwość korzystania ze swoich praw, naraża na koszty związane z prowadzeniem postępowań administracyjnych na drodze sądowej, a polskich podatników na kary finansowe związane ze zobowiązaniami międzynarodowymi" - czytamy w oświadczeniu wystosowanym w minionym tygodniu.   (DSF)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski