Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd obiecuje pomóc małym, ale część zmian im szkodzi

Zbigniew Bartuś
(zdjęcie ilustracyjne)
(zdjęcie ilustracyjne) Andrzej Banaś
Kontrowersje. Dla „misiów” najbardziej uciążliwe nie są podatki, tylko składki na ZUS oraz działania urzędników.

To już niemal pewne - od początku przyszłego roku firmy, których roczne przychody nie przekraczają 1,2 mln euro (obecnie 5,3 mln zł) zapłacą niższy podatek CIT: 15 proc. zamiast 19 proc. Projekt nowelizacji przepisów przyjął we wtorek rząd i wkrótce zajmie się nim parlament. Z dotychczasowej praktyki wynika, że rządowe propozycje przechodzą w Sejmie bez znaczących poprawek.

Obniżoną stawkę podatku mieliby - po spełnieniu warunków - płacić także przez rok przedsiębiorcy rozpoczynający działalność. Zarazem minister finansów Paweł Szałamacha zapowiada radykalne uszczelnienie systemu poboru podatków, by wpływy do budżetu państwa rosły (bo gwałtownie rosną wydatki socjalne), a z rynku znikały firmy, które kombinują i tym samym szkodzą porządnym podatnikom, stanowiąc dla nich nieuczciwą konkurencję.

- To rozwiązanie ma dać małym przedsiębiorcom możliwość rozwijania się, budowania kapitału i pozycji firm - tłumaczy premier Beata Szydło.

Według wyliczeń rządu, z preferencji skorzysta 400 tys. firm, czyli ok. 90 proc. płatników CIT. Część ekspertów dostrzega jednak zagrożenia w tak skonstruowanym podatku (poziom obciążenia zależy od przychodów, a nie uwzględnia poziomu dochodów). Aleksander Łaszek i Rafał Trzeciakowski z Forum Obywatelskiego Rozwoju zwracają uwagę, że niższy CIT dla małych może zachęcać większe firmy do sztucznego dzielenia się na mniejsze. Z tej formy optymalizacji już dziś korzysta wiele firm dużych, z uwagi na to, że firmy średnie i małe są w różny sposób preferowane.

- Co istotne, wysokość obciążeń podatkowych nie jest dziś największym problemem przedsiębiorców, tylko nieprawdopodobna zawiłość i niejasność przepisów oraz pokrętne egzekwowanie tych poronionych paragrafów przez niezliczone organy państwa - komentuje Kazimierz Czekaj, prezes Jurajskiej Izby Gospodarczej.

Mali przedsiębiorcy wskazują ponadto na olbrzymie pozapłacowe koszty pracy. - Żeby wypłacić pracownikowi średnią krajową, czyli 3 tys. zł na rękę, przedsiębiorca musi wydać 5,1 tys. zł, bo resztę zabiera państwo, głównie ZUS. Dla małych firm to jest problem. No i ich przytłaczająca większość nie jest płatnikami CIT, tylko PIT - uzupełnia Andrzej Tutajewski, prezes Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych, reprezentującego tysiące firm, głównie drobnych.

Rząd zdaje sobie sprawę, że mikroprzedsiębiorca w Polsce płaci dzisiaj na rzecz państwa trzy razy wyższą daninę niż np. w Wielkiej Brytanii, gdzie dochody MŚP są ośmiokrotnie wyższe. Rozwiązaniem ma być zintegrowanie podatku dochodowego ze składkami na ZUS i NFZ: każdy przedsiębiorca płaciłby tylko jedną daninę. Oznaczałoby to zmniejszenie obciążeń dla najmniejszych, ale prawdopodobnie także wzrost opłat po stronie średniaków i dużych.

- W ciągu 3-4 miesięcy przedstawimy propozycję - zapowiada wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Jego zdaniem, wcale nie musi dojść do wzrostu obciążeń, bo z uwagi na prostotę nowego systemu zwiększy się ściągalność podatków od tych, którzy dotąd unikali ich płacenia.

Z kolei Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego proponuje likwidację ryczałtowych składek na ZUS i NFZ dla firm, których przychód nie przekracza 5 tys. zł miesięcznie. Dotychczasowe opłaty zastąpiłby jeden podatek w wysokości 25 proc. dochodów, co z jednej strony zmniejszyłoby obciążenia, a z drugiej - wyciągnęło wiele firm z szarej strefy.

Część małych przedsiębiorców narzeka, że na razie nie doczekali się obiecanego wsparcia, a zamiast tego zmiany wprowadzone przez rząd znacząco podniosły im koszty i utrudniają prowadzenie działalności. Chodzi m.in. o podatek bankowy (przerzucany przez banki na klientów; w dodatku trudniej o kredyt), a także nowe wymagania wobec przedsiębiorców, jak Jednolity Plik Wymiany, wymuszający u wielu „misiów” wymianę oprogramowania, a często i komputerów). Dochodzi do tego - sprzeczna z deklaracjami rządu - uznaniowość urzędników, których obecna władza wyposażyła w nowe, bardzo groźne dla firm, uprawnienia.

Powszechny wśród MŚP jest strach, że nowa broń nie zostanie użyta przeciwko krętaczom, tylko zwykłym firmom. Głównym celem skarbówki będzie bowiem, jak zawsze, wyciśnięcie jak największej fury pieniędzy dla budżetu. A potrzeby rosną.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski