MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rzeczpospolita gorących głów Pociąg relacji Kraków - Warszawa stał się jednym z miejsc, gdzie spędzam najwięcej czasu. Staram się wykorzystać te podróże na nadrobienie zaległości w lekturze, niekiedy także w spaniu… Od czasu do...

Redakcja
Rzeczpospolita gorących głów Pociąg relacji Kraków - Warszawa stał się jednym z miejsc, gdzie spędzam najwięcej czasu. Staram się wykorzystać te podróże na nadrobienie zaległości w lekturze, niekiedy także w spaniu… Od czasu do czasu natrafiam jednak na ciekawych rozmówców. Jak ostatnio, gdy w zatłoczonym wagonie Warsu podszedł do mnie młody, brodaty mężczyzna i uważnie patrząc mi w oczy, zapytał: "Pamięta mnie pan?". Choć ostatnio poznaję tysiące nowych osób, a twarze i nazwiska coraz bardziej chaotycznie wirują mi w głowie, poznałem od razu. Ksiądz Jacek. To mnie obchodzi

Studiował na mojej uczelni kierunek o nazwie "społeczna odpowiedzialność biznesu". Był charyzmatycznym liderem grupy, ale też wymagającym studentem. Gdy coś mu się nie podobało, wyrażał swoją opinię dobitnie, niektórzy wykładowcy mieli wręcz o to pretensje. Niepokorny duch nie ułatwiał mu też relacji z przełożonymi kościelnymi. Skończył studia i na parę lat straciłem go z oczu.

Okazuje się, że tymczasem założył stowarzyszenie, które szybko staje się jedną z większych organizacji charytatywnych w Polsce. Jego działalność cieszy się poparciem kard. Dziwisza. Skupia wokół siebie rzesze młodych ludzi, którzy chcą zrobić coś bezinteresownie dla innych. Jest duszpasterzem małopolskich przedsiębiorców. Gdy z ogniem w oczach opowiadał mi o tym, jak pomagając ludziom, równocześnie buduje społeczeństwo obywatelskie, z żalem pomyślałem: przydałby się w Sejmie.
Takich ludzi jak on jest w Polsce coraz więcej. Niektórych - Janinę Ochojską, Annę Dymną, Jurka Owsiaka - zna cała Polska. Ale są też inni. Wspomnę tylko o paru przyjaciołach. Darek - dyrektor marketingowy jednego z największych koncernów, znakomity filozof publikujący kolejne książki, znajduje jeszcze czas na to, by kierować dużą fundacją, która organizuje akcje pomocy rodzinnym domom dziecka. Ksiądz Andrzej, z którym poznał mnie kiedyś ks. Tischner - prezes stowarzyszenia, któremu tysiące krakowskich dzieci z rodzin dotkniętych problemami zawdzięcza szansę na normalną, szczęśliwą młodość i dalszy rozwój. Paweł - kiedyś współpracownik Jacka Kuronia, przeszkolony przez Amerykanów założył organizację, która szkoli chętnych do prowadzenia działalności filantropijnej, wspiera lokalne stowarzyszenia, funduje stypendia dla zdolnej młodzieży.
To prawdziwa Polska obywatelska, rzeczpospolita ludzi wielkich serc i gorących głów. To oni rozwiązują problemy tam, gdzie zawodzi rozrośnięta, ale bierna i kierująca się rutyną biurokracja. Gdy dziś trwają dyskusje o tym, jak rozwiązać problemy służby zdrowia, jak poprawić opiekę w domach pomocy czy w domach dziecka, myślę sobie: nie ma sensu zostawiać tego wszystkiego w rękach państwa, bo zamiast rozwiązywać problemy, ono samo jest problemem. Nie da się wszystkiego sprywatyzować i przekształcić w biznes kierujący się rachunkiem zysków i strat. Trzeba jak najwięcej oddać w ręce tych, którzy sens życia odnajdują w pomaganiu innym, przekazać rozmaitym stowarzyszeniom, fundacjom, zakonom… Niech zarządzają szpitalami czy domami pomocy społecznej. Otwórzmy im wreszcie przestrzeń działania! Na pewno zapełnią ją sensowniej niż ociężała machina państwowa.
Jarosław Gowin
e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski