Jeden z oczekujących, przyjrzawszy mu się, orzekł autorytatywnie: "Margrabia, którego widzieliśmy przed chwilą rozstanie się ze światem w pełni sił i zdrowia. To najwyżej kwestia paru dni". Towarzystwo, zajęte swoimi sprawami, szybko o owym incydencie zapomniało. A następnego dnia w wydaniu "Gońca" ukazała się informacja: "Zgon znanego w szerokich kołach towarzyskich margrabiego W.".
Owym wróżbitą, również znanym w szerokich kołach towarzyskich, był inż. Stefan Ossowiecki, spirytysta, obdarzone niezwykłymi talentami najsłynniejsze medium II Rzeczpospolitej, autor wznawianej do dziś książki "Świat mego ducha i wizje przyszłości".
Opisane zdarzenie, jedno z wielu podobnych, utrwalone we wspomnieniach Henryka Marii Fukiera, przytacza Paulina Sołowianiuk w książce "Jasnowidz w salonie, czyli spirytyzm i paranormalność w Polsce międzywojennej".
Ossowiecki nie był jedyny. Okres II Rzeczpospolitej to czas niezwykłej popularności wszelakiego rodzaju nauk tajemnych - spirytyzmu, okultyzmu, wróżbiarstwa, badań nad metempsychozą (wędrówką dusz), bilokacją, eksterioryzacją (opuszczanie ciała przez duszę), telepatią itp., itd. W najświetniejszych salonach organizowano seanse spirytystyczne i różnorakie popisy mediów.
Do legendy przeszedł ośrodek w Wiśle na Śląsku Cieszyńskim, po którym pozostały dziesiątki, jeśli nie setki publikacji. W Wiśle właśnie mieszkała m.in. Agnieszka Pilcho-wa, jasnowidząca, znana jako Agni P. Świadectwo o jej nadprzyrodzonych zdolnościach pozostawiła m.in. Zofia Kossak-Szczucka, która - niepokojąc się o przyszłość świata, oczekując nieuchronnych jej zdaniem zmian - szukała kontaktu z siłami nadprzyrodzonymi.
Paulina Sołowianiuk przytacza jej relację ze spotkania z Pilchową: "Dziedzina podwójnego wzroku, niepojęta dla nas, niezrozumiała jest dla niej równie rzeczywistą, naturalną i bliską jak otaczające sprzęty. Porusza się w niej z równą swobodą, co w mieszkaniu. Rzuci okiem na płytę, kontrolując gotujące się potrawy i bezpośrednio spojrzy tam, w nieosiągalne innym oczom kraje".
Fanem nauk tajemnych był sam marszałek Piłsudski, przekonany, że i on posiada zdolność postrzegania pozazmysłowego. Zafascynowany Ossowieckim proponował mu nawet pracę w wywiadzie. Autorka książki przytacza m.in. pyszną anegdotę, jaka obiegła Warszawę już po przewrocie majowym. Podczas spotkania sanacyjnych notabli Piłsudski postanowił przeprowadzić eksperyment. Na arkusiku papieru zapisał kilka słów, zakleił je w kopercie, podał Ossowieckiemu i poprosił o odczytanie.
Ossowiecki po chwili koncentracji odpowiedział: "Pocałuj mnie w dupę". Rzeczywiście, te słowa Marszałek zapisał, a było to jedno z jego ulubionych powiedzonek.
No cóż, akurat w tym przypadku odgadnięcie nie było zbyt trudne…
Paulina Sołowianiuk "Jasnowidz w salonie", Iskry 2014
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?