Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeczpospolita Partyzancka to był strategiczny ewenement

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Czesław Oczkowicz
Czesław Oczkowicz archiwum
Historia. W 74. rocznicę powstania Rzeczpospolitej Partyzanckiej CZESŁAW OCZKOWICZ mówi o politycznych i militarnych aspektach wydarzeń z przełomu lipca i sierpnia 1944 roku

- Mija 74. rocznica utworzenia... Właśnie, czego? Republiki Pińczowskiej, Rzeczpospolitej Proszowicko-Kaizmierskiej?

- W opracowaniach historyków z okresu PRL używa się nazewnictwa Republika Miechowsko-Pińczowska lub Republika Pińczowska (taka nazwa ciągle funkcjonuje np. w Wikipedii - przyp. aut). Użycie słowa „republika” od razu wskazuje, że to lewica nazwała to wydarzenie w powyższy sposób i to nie w trakcie trwania powstania, ale po wyzwoleniu. I bardzo długo próbowała ją utrwalać wśród społeczeństwa. Właściwa jest jednak nazwa, która była używana w trakcie trwania tego faktu historycznego - Rzeczpospolita Partyzancka. Nazwą tą posługiwali się jej twórcy - żołnierze Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich.

- Jaka była faktyczna liczebność i siła militarna tutejszych oddziałów partyzanckich?

- Obszar Rzeczpospolitej Partyzanckiej to około 1000 km kwadratowych. Na tym terenie znajdowało się - według różnych źródeł - około 1000 uzbrojonych partyzantów Armii Krajowej, BCH i Armii Ludowej. Około 5000 członków było w gotowości do wsparcia. Ich uzbrojenie to przede wszystkim lekka broń ręczna i ograniczona ilość amunicji. Według opinii znawców problematyki, posiadane uzbrojenie pozwalało prowadzić walkę z nieprzyjacielem - przy niewielkiej przewadze wroga - do dwóch dni.

- Niemieckie siły w rejonie Proszowic, Miechowa, Kazimierzy Wielkiej nie były chyba najsilniejsze.

- Nieprzyjaciel nie posiadał na tym terenie żadnych większych jednostek frontowych. Były to przede wszystkim siły policyjne, wartownicze i zmilitaryzowani urzędnicy niemieccy. Stan liczebny Niemców to 2096 ludzi dobrze uzbrojonych i mogących zawsze liczyć na wsparcie lotnicze z Bukowskiej Woli i posiłki z Krakowa, czy też innych ościennych garnizonów.

- Czy powstanie Rzeczpospolitej Partyzanckiej było efektem przemyślanej strategii, czy raczej udało się wykorzystać sprzyjające okoliczności, działając spontanicznie?

- Inspektorat Miechowski AK „Maria”, według planu miał uczestniczyć w walce o wyzwolenie Krakowa. Sztab z dowódcą Inspektoratu „Maria” znajdował się w Koniuszy. Rozpoczęcie walk z okupantem przez placówki terenowe AK pod koniec lipca 1944 roku doprowadziło do powstania Rzeczpospolitej Partyzanckiej. Dowództwo Inspektoratu tak naprawdę nie miało znaczącego udziału w tym wydarzeniu. „Tysiąc” (gen. Bolesław Nieczuja-Ostrowski - przyp. aut.) i jego sztab obawiał się szybkiego wyczerpania amunicji, która miała być użyta w walce o Kraków. Uzupełnienie jej w trakcie likwidacji miejscowych posterunków niemieckich, a nawet zwiększenie jej zasobów dało dopiero zgodę dowództwa AK na dalsze prowadzenie tej akcji.

- Ze strategicznego punktu widzenia obszar RP był ewenementem . „Bezpański” skrawek terenu między dwoma walczącymi potęgami.
- W momencie wyparcia Niemców z terenu RP powstała zupełnie niezrozumiała sytuacja dla każdego stratega wojskowego. Wyzwolony teren winien być szybko zajęty przez oddziały Armii Czerwonej. Tak się jednak nie stało. Prawdę mówiąc, gdyby Rosjanie z marszu weszli w wyzwolony teren nie byłoby w naszej historii takiego faktu historycznego jak Rzeczpospolita Partyzancka. O zaistnieniu RP zadecydował zwycięski bój o Skalbmierz a następnie, wycofanie się oddziałów radzieckich poza front.

- Dowództwo Inspektoratu nie od razu dowiedziało się o walkach w Skalbmierzu.

- Bój o Skalbmierz rozgorzał 5 sierpnia rano. Był to niefortunny dzień dla sztabu Inspektoratu Miechowskiego AK. Na ten dzień wyznaczono przebazowanie się całego dowództwa z Koniuszy do odległych o 20 kilometrów Zielenic. Pośpiech jaki charakteryzował sztab Inspektoratu spowodował, że ponad dobę nie miał łączności z podległymi oddziałami partyzanckimi w terenie, wówczas gdy trwał bój o Skalbmierz. Pewne niezrozumienie może budzić zachowanie członków sztabu, którzy jadąc z Koniuszy do Zielenic widzieli dym palonych zabudowań i nie próbowali ustalić powód i miejsce tego pożaru. Może sądzili, że to front sowiecki ruszył a w związku z czym należało być poza jego zasięgiem.

- Jak w tym czasei zachowywały się oddziały Armii Ludowej?

- Dowództwo AL z Księżarczykiem na czele w obawie, że Niemcy aresztują w Krakowie przed nadejściem Rosjan osoby podejrzane, opuszczają miasto i przenoszą się w lasy chroberskie. Na tym terenie działają już oddziały zwiadowcze Armii Radzieckiej, które są wspomagane przez placówki AL. W pierwszym okresie powstania oddziały AL. aktywnie uczestniczą w walkach z jednostkami militarnymi okupanta. Chociaż w programach co do przyszłej Polski była zasadnicza różnica pomiędzy AK i AL to jednak w pierwszych dniach trwania RP istniała daleko idąca współpraca. Oddziały AL miały dobre uzbrojenie. Łączność ze Sztabem Partyzanckim i częste zrzuty broni pozwalały dozbrajać coraz to liczniejsze grupy partyzantów. Wspólna walka rodziła nadzieje, że przyszła Polska będzie Ojczyzną dla wszystkich Polaków. Niestety tak się nie stało. Po bitwie o Skalbmierz oddziały AL. wycofały się w lasy chroberskie.

- Jak należy to tłumaczyć?

- Oddziały AL z terenu RP otrzymują rozkaz ze Sztabu Partyzanckiego, przekroczenia frontu. Sztab AL uzasadnia wyjście z terenu RP, potrzebą wzmocnienia formującej się władzy ludowej w Lublinie – co nie jest prawdą. Jest to wręcz dezercja z pola walki dowództwa Armii Ludowej. Żołnierze z pewnością nie byli chętni do opuszczenia „wolnego terenu„. Tym bardziej, że członkowie tych oddziałów to przecież synowie miejscowych chłopów dla których był gorący okres żniw. Wygrana bitwa o Skalbmierz nie mogła przecież rodzić przekonania, że dalsza walka jest bez sensu a wręcz odwrotnie. Należy tutaj jednoznacznie stwierdzić, że wyprowadzono najlepszych żołnierzy AL, najbardziej doświadczonych w prowadzeniu walki partyzanckiej. Usunięto z tego terenu Bieszczanina który potrafił znaleźć wspólną płaszczyznę działania z AK i którego wysoko oceniało dowództwo Inspektoratu AK. Widocznie Stalinowi chodziło o to aby poważnie osłabić siły powstańcze RP i sprowokować Niemców do szybkiego wejścia na ten teren. Wydaje się że decydującym faktem, który zadecydował o nie wejściu na teren RP wojsk radzieckich i wycofanie partyzantów AL. była treść meldunku „Sewera” dowódcy pułku AK do dowództwa radzieckiego po bitwie o Skalbmierz. „Sewer” meldował – Zużyliśmy już cały zapas amunicji, nie przewidując, że okres ten potrwa tak długo ”. Miało to zabrzmieć jako prośba o pomoc ale Rosjanie wykorzystali ją na swój sposób. Mając taką informację w sposób perfidny pozostawili żołnierzy AK w bardzo trudnej sytuacji.

- I rzeczywiście partyzanci Z AK niedługo utrzymali się na wyzwolonym obszarze.
- Tak naprawdę twórcami i bohaterami Rzeczpospolitej Partyzanckiej są żołnierze miejscowych placówek Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich. To oni podjęli walkę wbrew odgórnym założeniom dowództw i walczyli dokąd tylko mogli. Dowództwo Armii Krajowej mogło być usatysfakcjonowane z faktu, że miejscowi dowódcy we właściwy sposób oceniali sytuację militarną i kierowali potyczkami z wrogiem a przede wszystkim bitwą o Skalbmierz. Żołnierze Armii Krajowej trwali na swoich placówkach do chwili gdy było jasne, że dalsza walka jest bezsensowna. Przykro było im tracić dorobek okupiony krwią swoich poległych kolegów. Polityka wschodniego sąsiada była bezwzględna i wzbudzała coraz większy niepokój w szeregach żołnierzy Armii Krajowej.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Rzeczpospolita Partyzancka to był strategiczny ewenement - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski