Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeka z góry

PK
W solidnym murowanym budynku pana Stachowicza całkowicie zalane zostały użytkowe suteryny. Zniszczeniu uległ piec centralnego ogrzewania i meble. W znacznie gorszej sytuacji znalazła się rodzina Mikułów mieszkająca po przeciwnej stronie drogi. Ich drewniany dom stoi wyżej niż sąsiadów, lecz jako pierwszy znalazł się nurcie "rzeki". Woda płynęła przez sień jak przez przepust. Głębokość porywistego nurtu wynosiła około pół metra. Wczoraj trudno w to było uwierzyć, lecz Krzysztof Mikuła pokazał nam ślady pozostawione przez błotnistą wodę na drzwiach i ścianach domu.

Nawałnica nad Stradomką i Nieszkowicami

 Jan Stachowicz mieszkający obok ośrodka zdrowia w Stradomce mówi, iż w życiu nie widział czegoś takiego, co zdarzyło, wtorkowej nocy. - "Zbocze wzgórza Buczyna zamieniło się w rzekę, która spadła na naszą wieś. Rowy w momencie się pozatykały i woda płynęła, gdzie chciała. Na podwórku było tak głęboko, że przelewało się do cholewiaków..."
 W tym miejscu gdzie stoją opisane budynki, nikt nie spodziewał się "powodzi". Do rzeki jest około kilometra, więc nawet gdyby wylała, woda nie mogłaby podejść tak daleko. Tymczasem trwające kilkadziesiąt minut oberwanie chmury sprawiło, że zagrożenie przyszło z najmniej spodziewanego kierunku. Nawałnica obnażyła także wszystkie zaniedbania drogowców w utrzymaniu rowów wzdłuż powiatowej drogi. Tworzące się w jej pobliżu rozlewiska jeszcze wczoraj były pełne wody, która nie miała gdzie odpłynąć.
 Dziwna powódź dotknęła we wtorek około godz. 22 właściwie tylko dwie wsie w gminie Bochnia - Nieszkowice Małe i Stradomkę. W sąsiadujących z nimi - Chrostowej i Siedlcu - mocno padało, lecz bez groźniejszych skutków. Świadkowie mówią, iż nawałnica szła wąskim pasem od Buczyny w stronę Pierzchowa. Na pomoc zalanym gospodarstwom pospieszyli wczoraj zawodowi strażacy z Bochni oraz ochotnicy z Łapczycy, Pogwizdowa, Gierczyc i Siedlca. Wypompowywali oni wodę z piwnic i budynków gospodarczych oraz ułatwiali jej odpływ, przetykając zatkane przepusty. Na miejscu był również wójt gminy Jerzy Lysy oraz powołana przez niego komisja mająca oszacować straty. Zniszczeniu uległo bowiem nie tylko mienie, lecz także uprawy i drogi dojazdowe do pól.
(PK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski