Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzut rożny pogrążył zespół małopolskiego beniaminka

Piotr Pietras
Wojciech Kędziora (z prawej) w walce z Elhadjim Pape Diawem
Wojciech Kędziora (z prawej) w walce z Elhadjim Pape Diawem Fot. Grzegorz Golec
TERMALICA BRUK-BET. „Słoniki” mają już tylko matematyczne szanse na awans do czołowej ósemki.

Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0
Korona Kielce 1 (0)
Bramka:
0:1 Sylwestrzak 74.
Termalica Bruk-Bet: S. Nowak 5 - Pleva 5, Stano 5, PutiwcewI 6, Ziajka 5 - Plizga 4, BabiarzI 5 (87 Gutkovskis), KupczakI 4, Misak 4 (78 Kowal), BiskupI 4 (64 Smuczyński) - Kędziora 5.
Korona: Trela 5 - Rymaniak 6, Dejmek 6, Diaw 5 (73 Gabovs), Sylwestrzak 6 - Pyłypczuk 5 (85 Marković) , GrzelakI 6, Jovanović 5, Aankour 5, Pawłowski 4 (67 Sierpina) - Cabrera 5.
Sędziowali: Tomasz Musiał oraz Sebastian Mucha (obaj Kraków) i Kamil Wójcik (Warszawa).
Widzów: 4595.

Przerwa w rozgrywkach ligowych przeznaczona dla reprezentacji nie wpłynęła korzystnie na postawę obu drużyn, które w sobotę zafundowały kibicom marnej jakości widowisko. W spotkaniu zabrakło bowiem tego, co kibice lubią najbardziej, czyli ofensywnej gry, sytuacji bramkowych i wielu goli.

- Mecz na pewno mógł się podobać koneserom futbolu, oba zespoły zagrały bowiem bardzo dobrze pod względem taktycznym. Było w nim także kilka ładnych zagrań - podkreślił szkoleniowiec Korony Marcin Brosz.

Niecieczanie, którym zwycięstwo w meczu z Koroną otwierało furtkę do awansu do grupy mistrzowskiej, rozpoczęli mecz bardzo nerwowo. Tradycyjnie już zaczynali budowanie akcji ofensywnych od defensywy. Początkowo nie mogli sobie jednak poradzić z wysokim pressingiem kielczan i sami sprokurowali przed własną bramką dwie groźne sytuacje, których na ich szczęście zespół kielecki nie potrafił wykorzystać.

Wraz z upływem czasu gospodarze coraz częściej zaczęli dochodzić do głosu. Jako pierwszy sygnał do ataku dał w 19 min Patrik Misak, który strzelając z ponad 20 metrów posłał futbolówkę tuż nad poprzeczką.

Jeszcze lepszą sytuację miejscowi mieli w 33 min, gdy po składnej akcji zainicjowanej przez Jakuba Biskupa piłkę na lewej stronie otrzymał Wojciech Kędziora, dośrodkował przed bramkę do Misaka, którego w ostatniej chwili uprzedził Rafał Grzelak, wybijając piłkę na rzut rożny. Gospodarze niby częściej byli w posiadaniu piłki i atakowali bramkę rywali, ale nie wypracowali sobie ani jednej klarownej sytuacji bramkowej. Inna sprawa, że zespół kielecki, doskonale znając walory ofensywne niecieczan, zagęszczał środek pola, nie pozwalając zawodnikom Termaliki Bruk-Betu na swobodne rozgrywanie piłki.

Początek drugiej odsłony także nikogo nie mógł zachwycić. Częściej w ofensywie byli wprawdzie niecieczanie, którzy dwukrotnie strzelali na bramkę Korony, jednak były to jedynie uderzenia z dystansu. Najpierw w 56 min bramkarza gości strzałem z linii pola karnego próbował zaskoczyć rozgrywający setny mecz w ekstraklasie Kędziora, jednak rywale zablokowali jego strzał na rzut rożny. Chwilę później strzałem z dystansu popisał się Biskup, trafił jednak wprost w bramkarza Korony, który bez trudu złapał futbolówkę do rąk.

Przyjezdni w drugiej połowie po raz pierwszy zagrozili bramce Sebastiana Nowaka dopiero w 62 min, gdy po dośrodkowaniu Bartłomieja Pawłowskiego z rzutu rożnego Siergiej Pyłypczuk strzelając „główką” posłał piłkę tuż obok słupka. Goście najgroźniejsi byli po stałych fragmentach gry i właśnie po takim zagraniu w 74 min zaskoczyli miejscowych i zdobyli bramkę.

Po dośrodkowaniu spod chorągiewki narożnej stojący bliżej dalszego słupka Bartosz Rymaniak zgrał piłkę głową do będącego przed bramką niecieczan Kamila Sylwestrzaka, który strzałem z kilku metrów nie dał żadnych szans Nowakowi. Po stracie gola miejscowi natychmiast ruszyli do ofensywy, chcąc wyrównać stan meczu. Uzyskali wyraźną przewagę, z której jednak niewiele wynikało, gdyż nadal nie potrafili sobie wypracować sytuacji bramkowych. Przyjezdni bardzo mądrze bronili dostępu do własnej bramki i gdy tylko nadarzała się okazja, próbowali kontrować rywali.

- Niestety przegraliśmy bardzo ważny mecz i wszystko na to wskazuje, że pozostanie nam jedynie walka o utrzymanie się w ekstraklasie - stwierdził po meczu bardzo zmartwiony Sebastian Nowak, który rozegrał dopiero drugi mecz po długiej przerwie spowodowanej urazem szczęki. - Gra nam się w ogóle nie kleiła, w ofensywie praktycznie nie wypracowaliśmy sobie ani jednej sytuacji bramkowej, zresztą rywale też nie mieli żadnej klarownej okazji do zdobycia gola, wykorzystali natomiast sytuację po stałym fragmencie gry i dlatego przegraliśmy. W defensywie mimo wszystko zagraliśmy dobrze, zrealizowaliśmy bowiem wszystkie założenia taktyczne. Najgroźniejszy snajper Korony Airan Cabrera był całkowicie odcięty od podań, niestety rywale zaskoczyli nas ze stałego fragmentu gry i przegraliśmy - dodał.

Zespół z Niecieczy, przegrywając z Koroną Kielce, praktycznie zamknął sobie już drogę do czołowej ósemki i będzie musiał walczyć o utrzymanie się w lidze. W sobotę, w meczu kończącym część zasadniczą rozgrywek, niecieczanie zmierzą się na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała, z którym jesienią w Mielcu przegrali 0:2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski