S-7: Nie istnieje trasa, która nie budzi protestów

Fot. Anna Kaczmarz

- Przebieg trasy S7 jest zgodny z rozwiązaniami komunikacyjnymi wskazanymi w obowiązującym Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego, jak również w sporządzanej zmianie Studium. We wszelkich dotychczasowych dokumentach planistycznych, takich jak ogólne plany zagospodarowania przestrzennego i plany miejscowe, taki przebieg trasy był kontynuowany z drobnymi korektami od 1967 roku. Moim zdaniem jest on najlepszym z możliwych i na tym etapie przygotowania inwestycji nie ma już odwołania.

- Wojewódzki konserwator Jan Janczykowski nie zgadza się jednak na przejście S7 nad aleją Solidarności, ponieważ zaburzy ono układ urbanistyczny wpisany do rejestru.

- Niewątpliwie jest to wada, że trasa przechodzi przez aleję Solidarności na estakadzie. Lepszym rozwiązaniem byłby tunel, wtedy komunikacja nie zakłócałaby przestrzeni publicznej przed Obiektami Centrum Administracyjnego Huty. Niemniej jednak za projekt odpowiada Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad i sądzę, że w ramach uzgodnień, takie rozwiązanie zostanie wzięte pod uwagę.

- Kopiec Wandy jest najbardziej zaniedbanym kopcem w Krakowie. Kilkakrotnie na łamach "Dziennika Polskiego" pisaliśmy o sypiącej się ścieżce i konieczności naprawy. Czy władze miasta mają jakiś pomysł, żeby w związku z budową trasy, wyeksponować otoczenie krajobrazowe kopca?

- Miasto zadba, aby teren Kopca Wandy został właściwie uporządkowany. W bieżącym roku nie zostały na taką inwestycję zabezpieczone środki finansowe, ale ponieważ Kopiec jest w rejestrze zabytków, można wystąpić o współfinansowanie do Społecznego Komitetu Ratowania Zabytków Krakowa. Jak wiadomo, na razie musimy ratować Kopiec Niepodległości im. Piłsudskiego, który poważnie ucierpiał po ubiegłorocznych ulewach. Kopiec Wandy nie jest zagrożony budową S7, co potwierdzają konserwatorzy zabytków. Nie musi też być otoczony ekranami akustycznymi, bo ich rolą jest ochrona przed uciążliwościami komunikacyjnymi - hałasem - osób przebywających na stałe w okolicznych obiektach.

- Przyrodnicy zarzucają, że ich uwagi nie były brane pod uwagę przy opracowywaniu przebiegu trasy. Społeczność Nowej Huty domagała się korekty trasy już 2004 roku.

- Nie istnieje taka trasa, która nie budzi protestów i która nie ma żadnego negatywnego wpływu na środowisko. Dla mnie ważne jest to, że odcinek, który biegnie najbliżej Dłubni, jest oddalony o 200 metrów od rzeki. Nie zgadzam się też, że drogi projektowane są w oderwaniu od krajobrazu. Przecież Studium i plany zagospodarowania opracowują planiści i to oni we współpracy ze specjalistami od zagadnień komunikacyjnych wyznaczyli taką, a nie inną trasę, biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania przestrzenne.

**

**

Rozmawiała: PAULINA POLAK