Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

S7 skręciła wprost na dom Krawczyków

Barbara Ciryt
Pan Krzysztof obawia się, że braknie mu sił na odbudowę obory w innym miejscu.
Pan Krzysztof obawia się, że braknie mu sił na odbudowę obory w innym miejscu. FOT.Barbara Ciryt
Wola Więcławska. Gospodarstwo jest do wyburzenia. Hodowca bydła całe lata żył w przekonaniu, że droga pobiegnie obok. Nikt nie wie, kiedy zmieniono jej trasę.

Krzysztof Krawczyk i jego żona Lucyna stracili chęć do pracy i rozwoju swojego specjalistycznego gospodarstwa - hodowli krów mlecznych. Mają ponad 20 zwierząt. W zeszłym roku zmodernizowali, unowocześnili oborę, dostosowali do norm unijnych. Pracowali z zapałem do stycznia tego roku. Wówczas pan Krzysztof dowiedział się, że przez jego gospodarstwo w Woli Więcławskiej w gminie Michałowice ma przebiegać planowana droga ekspresowa S7.

Od dziesiątek lat mówiło się o tej drodze, były wybierane warianty jej przebiegu. Inwestor, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przygotowała kilka propozycji już przed około 10 laty. W 2007 roku władze Michałowic uznały, że najkorzystniejszym wariantem będzie ten, który biegnie granicami gmin Michałowice i Kocmyrzów-Luborzyca. Właśnie skrajem Woli Więcławskiej. Inne warianty odrzucono, bo całe wioski przecinały na pół.

- Wiedziałem, że trasa pobiegnie w pobliżu mojego gospodarstwa. Wskazywano mi, że jest planowana po moich polach 200 metrów od domu - mówi gospodarz. - Nie odpowiadało mi to, przed kilku laty składałem protesty, ale ostatecznie pogodziłem się, że będę miał pola za drogą szybkiego ruchu, że będą dojeżdżał do nich objazdami. Rozumiałem, że droga jest ważną sprawą i lepiej, jeśli przebiega przez pola niż czyjeś zabudowania.

Krzysztof Krawczyk cale lata skupował działki, żeby stworzyć swoje gospodarstwo w miarę możliwości scalone. Przeżył szok, gdy z zięciem poszli w styczniu do gminy na spotkanie z archeologami i pracownikami GDDKiA. Okazało się, że droga biegnie wprost przez jego podwórko. Do wyburzenia jest dom, obora, stodoła. Zagrożona jest też nowa inwestycja - miejsce, gdzie miał stawiać garaż na maszyny rolnicze, kombajn, ciągnik. - Mam pozwolenie na budowę i nie mogę zrobić nic. Maszyny, pojazdy stoją pod gołym niebem w deszczu, śniegu, upale - ubolewa.

Krawczykowie codziennie myślą o wyburzeniach. Ta sprawa spędza im sen z oczu. - Po co modernizowaliśmy gospodarstwo, wydaliśmy ponad 100 tys. zł. Organizowanie tego wszystkiego w nowym miejscu, to już nie dla nas. Mąż ma 63 lata, budowa drogi zacznie się za kilka lat, nie będzie miał siły na odbudowę wszystkiego. Całe życie pracowaliśmy na wsi. Zakup mieszkania w mieście, to nie dla nas. Mamy wegetować na zasiłkach? - pyta pani Lucyna.

Małżonkowie żalą się, że w gminie nikt im nie chce pomoc. Ani wójt, ani radni nie byli nawet zainteresowani, żeby przyjechać i zobaczyć, o co oni walczą. Pan Krzysztof interweniował w gminie i miał żal do władz, że godzą się na wariant drogi, który niszczy jego gospodarstwo. Pisze pisma do zarządcy drogi, do posłów, prosi o pomoc w Senacie.

- Ta droga miała biegnąć inaczej. Łagodniejszym zakrętem, omijać pobliskie wzniesienie oraz zabudowania moje i sąsiadów. Przed kilku laty były tutaj osoby, które robiły pomiary geodezyjne. Na polach ustawili czerwone paliki wskazujące na przebieg drogi - mówi gospodarz. Te słupki widział też sołtys Woli Więcławskiej Marian Chmielowski, co potwierdzał w gminie podczas sesji. Nic nie wskazywało na to, żeby droga miała zagrażać budynkom Krawczyków.

Nagle wszystko się zmieniło. Nikt nie potrafi powiedzieć za czyja przyczyną. - Od początku preferujemy ten sam wariant przebiegu trasy granicami gmin Michałowice i Kocmyrzów-Luborzyca - mówi Antoni Rumian, wójt Michałowic. - Nie mam takiej mocy sprawczej, żeby zmieniać, przesuwać w jakikolwiek sposób planowaną drogę S7. Nie interweniowałem w sprawie żadnych korekt tej drogi. Nie mam zamiaru tłumaczyć się za inwestora. Zarządcą tutaj nie jest gmina, ale Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad i do niej należy zgłaszać uwagi i wyjaśniać wątpliwości - dodaje.

Państwo Krawczykowie w ramach organizowanych konsultacji społecznych związanych z planowaniem drogi S7 zdążyli złożyć protest, w którym nie zgadzają się na przebieg proponowany obecnie i wskazują, że pierwotnie wybrany wariant wyglądał nieco inaczej.

- Przebieg trasy wybranego wariantu nie uległ zmianie i jest taki sam jak w materiałach do "konsultacji społecznych" przesłanych do gminy Michałowice w listopadzie 2007 roku - utrzymuje Tomasz Pałasiński, dyrektor krakowskiego oddziału GDDKiA.

Do Krawczyków pisał w lutym tego roku, że na etapie opracowywania studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego nie były robione pomiary geodezyjne, że takie będą dopiero na etapie opracowywania koncepcji i projektu budowlanego. Dodał też, że nie przewiduje się korekty trasy i ominięcia gospodarstwa Krawczyków. Po kolejnych pismach rolnika, interwencjach parlamentarzystów nieco się zmieniło.

GDDKiA w kolejnym piśmie do gospodarza z Woli Więcławskiej pisze, że biuro projektowe WBP Zabrze opracowujące studium i materiały niezbędne do decyzji środowiskowych i robiło już inwentaryzację terenu. Wówczas zmieniały się parametry techniczne drogi. Obecnie dyrektor Pałasiński zaznacza, że w sporządzanej koncepcji zostaną wyznaczone granice pasa drogowego, które będą podstawą do opracowania projektów podziału nieruchomości. Zapewnia również, że wniesione pisma, wnioski i postulaty w tym także Krzysztofa Krawczyka zostaną przeanalizowane podczas ustalania granic pasa drogowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski